10. Kiedyś

92 8 0
                                    

Jako, że spodobał się wam rozdział 8., chciałabym napisać kolejny kawałek do puzzli tej historii. Akcja dzieje się w przeszłości, jakieś pięć lat temu.

*Alice*
Potknęłam się i runęłam jak długa na ziemię. Byłam przestraszona, smutna i wykończona. Ja... Ja nie chciałam. Łzy same leciały mi do oczu i spływały dalej po policzkach by w końcu zlecieć na śnieg lub moje ręce. Moje wycie poniosło się echem po pustym lesie. Szamotałam się w śniegu z rozpaczy, naciągając kaptur na głowę i twarz. W końcu wyciągnęłam komórkę i zadzwoniłam.
"Tu Dragonsson. Aktualnie nie ma mnie w Viodzie. Zostaw wiadomość" odezwał się głos Emilii. Jednak nie zdołałam wydusić ani słowa, tylko płakałam i płakałam. Rozłączyłam się i wyciągnęłam nóż. Wiedziałam, że będzie bolało, ale czy to ważne... Przejechałam ostrzem po skórze. Krew splamiła nóż i zabarwiła śnieg. Syknęłam z bólu, chwytając za zranione miejsce i upuszczając broń. Nagle napadł mnie kolejny atak płaczu, znów wyłam wniebogłosy. Kolejny raz chwyciłam z komórkę i kolejny raz odpowiedziało mi nagranie.
- Emilio, jeśli to... Jeśli to słyszysz...- wydusiłam, połykając łzy.- Pomóż... Pomóż mi to naprawić.... Ja nie chciałam... Nie chciałam... Pokłóciliśmy się... On... Zaatakował... Ja chciałam się bronić...- tu głos ugrzęzł mi w gardle i się rozłączyłam. Znów przejechałam nożem pa zewnętrznej stronie ręki, tym razem głębiej. Zacisnęłam zęby, ale cięłam dalej. Ból był potworny, ale pozwalał zapomnieć o zranionej duszy. Spojrzałam na swój pasek zdrowia. 1/680. Tylko jeden cios.... I skończy się to wszystko. Uniosłam nóż...
- Naprawdę chcesz sobie odebrać życie- usłyszałam nagle znajomy głos. Kilka kroków ode mnie stał Lust przyglądając się temu wszystkiemu z ciekawością.
- Oczywiście rób co chcesz, ale najpierw pomyśl o swojej przyjaciółce. Ona straciła już wszystko. Chcesz odebrać jej jeszcze jedną osobę?- prychnął, opierając się o najbliższe drzewo. Miał rację. Emilia miała tylko Gastera, Blue i.... mnie. To jest cała jej rodzina. I tylko ze mną mogła porozmawiać o przeszłości.
- Wiesz, mam lepszy sposób na ukojenie bólu- powiedział Lust, podchodząc do mnie i nachylając się.
*Emilia*
Nareszcie. Jeszcze raz będę musiała zarywać noc by wyciągnąć Gastera z kłopotów to nie wiem co mu zrobię. Chyba tym razem Alice będzie musiała go bronić. Apropo Alice... Ciekawe gdzie ona jest? Powinna już dawno wrócić. Jednak nie chciało mi się wstawać by do niej zadzwonić. Na pewno nic jej nie jest. Potrafi o siebie zadbać. Pewnie została na noc u Fell'a. Już prawie zasnęłam gdy nagle zadzwonił telefon. Z jękiem podnisłam się do pionu i sięgnęłam po komórkę. Grillby z Underlust. Czemu on do mnie dzwoni o tej godzinie?! Odebrałam.
- Hej Grillbs- powiedziałam do mikrofonu.
- Hej Emilio... Czy... Mogłabyś tu przyjść? Potrzebuję twojej pomocy- zająkał się niepewnie.- Alice tu jest i chyba nie czuje się najlepiej-
- Dobrze, już idę- jęknęłam. Ale co Alina robi w Underlust? Nagle zobaczyłam, że mam dwa nieodebrane połączenia i jedną nagraną wiadomość. Klikęłam na nią, by ją odsłuchać.
"Emilio, jeśli to... Jeśli to słyszysz... Pomóż... Pomóż mi to naprawić.... Ja nie chciałam... Nie chciałam... Pokłóciliśmy się... On... Zaatakował... Ja chciałam się bronić..." odezwał się zrozpaczony głos Alice. Co się... O nie... Szybko porwała swój szalik i wybiegłam z domu. Byłam teraz w wodospadach w Underlust. W zabójczym tempie pognałam do Snowdin i stanęłam przed barem. Gdy weszłam do środka zauważyłam Alice leżącą na kontuarze i zalaną łzami. Obok niej, na ziemi, leżał upity Lust.
- Alice, co się stało?- szepnęłam, podchodząc do nich. Jednak dziewczyna nie odpowiedziała, była upita.
- Ile jestem winna?- zapytałam się Grillby'ego, wyciągając portfel.
- 36G. I za to, że się upiła, będę miał dla ciebie zadanie- powiedział barman, wzdychając.- Przyjdź jutro wieczorem. I mam nadzieję, że wydobrzeje. Lust chyba sprowadził ją tu żeby się z nią zabawić, ale... Też się upił- dodał, a ja pomyślałam, że zaraz po tym jutrzejszym zadaniu się policzę z Lust'em. Podałam barmanowi wyliczoną sumę i podniosłam Alice.
Następnego dnia dziewczyna miała lekkiego kaca, ale bardziej dobijał ją wczorajszy czyn. Podczas gdy ona próbowała dojść do siebie, ja postanowiłam odwiedzić Underfell. Znalazłam Sans'a siedzącego w domu, na swoim łóżku, z szalem Papyrus'a w dłoniach. Gdy tylko otworzyłam drzwi, podniósł głowę i spojrzał na mnie.
- Jeżeli chcesz mnie pocieszyć daruj sobie- warknął, patrząc mi prosto w oczy.
- Nie, nie chcę cię pocieszyć. Chcę wiedzieć co się stało- powiedziałam, siadając obok niego.
- Kłócili się. Potem szef zaatakował... Wyszedłem i jak wróciłem... Ona stała z jego szalem w rękach i strachem w oczach. Odwróciła się, spoglądając​ na mnie. Nagle puściła szal i uciekła, płacząc. Próbowałem ją znaleźć, ale schowała się gdzieś głęboko w lesie, wyjąc jak zranione zwierzę- odparł, wzruszając ramionami. Kiwnęłam głową i wstałam.
- Nie jesteś na nią zły?- zapytałam się.
- Nie. Wiem, że to przypadek. Niech tylko zresetuje- odpowiedział i po tych słowach wyszłam z pokoju. Wróciłam do swojego domu i obudziłam drzemiącą Alice. Ciągle płakała.
- Chodź ze mną- szepnęłam. Dziewczyna wstała ociężale i poszła za mną. Przeteleportowałam nas na sam początek ścieżki w Underfell. Tylko tam byłam w stanie przyzwać przyciski resetu i kontynuacji.
- Musisz zresetować. Tylko tak wszystko naprawisz- powiedziałam cicho, odsuwając się na bok. Dziewczyna, z wymalowanym bólem na twarzy, podeszła do przycisków i położyła dłoń na resecie. Obie poczułyśmy jak świat się cofa i wszystko wróciło do normy. Było już dobrze....

~~~~~~RESET~~~~~~
No to koniec. Większa część historii została już wyjawiona. Może w przyszłości pojawi się drugi obrazek dotyczący tego rozdziału, ale to nie zależy ode mnie. Sam pomysł na to wszystko podsunęła mi prawdziwa Alice, która bardzo się w to zaangażowała. To do następnego, który nie wiem kiedy będzie. Ave! Nich Lust będzie z wami!

Inna historia | DragonberryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz