Rozdział 16

663 72 98
                                    

Zaparkował samochód, jednak nie wysiadł z niego od razu, zastanawiał się czy przyjechanie tutaj było dobrym pomysłem. Nie wiedział czy był gotowy aby pojawić się w tym miejscu i zmierzyć się ze wszystkimi wspomnieniami, zarówno tymi szczęśliwymi jak i bolesnymi. Spędził kilka minut bijąc się z własnymi myślami, gdy nie znalazł sobie już żadnej wymówki niechętnie wysiadł z pojazdu. Szedł przed siebie, chociaż myślami był zupełnie gdzieś indziej, w miejscu gdzie wszystko było łatwe i nieskomplikowane, a pewne wydarzenia nigdy się nie zdarzyły. Dawno tutaj nie był, jednak bardzo dobrze pamiętał drogę, był pewien że nigdy jej nie zapomni. Było mu odrobinę wstyd, iż przez pewien czas omijał to miejsce, lecz nie był gotów, teraz też nie był, jednak musiał to zrobić. Żałował, że nie pomyślał wcześniej o jakiś kwiatkach albo czymś takim, ale nie spodziewał się, że dzisiejszego dnia zdecyduje się tu pojawić. Planował przy następnej wizycie kupić coś ładnego, o ile będzie potrafił znów tu przyjechać.

Louis zaskakująco szybko dotarł na miejsce, lecz nie wiedział co teraz powinien zrobić. Stał przez kilka chwil, a że to mu nie wystarczało usiadł na trawie i zaczął szukać odpowiednich słów, ale nie potrafił takich znaleźć. Szatyn zbytnio nie wierzył, iż przyjaciółka mogłaby go usłyszeć, lecz czuł że musiał coś powiedzieć, wytłumaczyć swoją dość długą nieobecność. Wiele razy planował sobie w głowie co powie w takiej sytuacji, a teraz gdy już się w niej znalazł miał kompletną pustkę. Może popełnił błąd i było jeszcze za wcześnie, a może po prostu było już zbyt późno, może jakiś czas temu powinien to zrobić, a nie w momencie gdy po prostu wszystko go przerosło i szukał tutaj czegoś, sam dokładnie nie wiedział czego.

Nadal w pewnym stopniu dręczyło go poczucie winy, jednak starał się je ignorować. Nie potrafił pogodzić się z tym co się wydarzyło i nawet nie próbował tego robić, po prostu ruszył naprzód pozwalając aby wszystko się za nim ciągnęło. Wiedział, że to co robił było błędem i prędzej czy później nie będzie w stanie dłużej przed tym uciekać, ale na razie takie rozwiązanie było tym czego potrzebował. Potrafił dostrzec, iż w zasadzie nie był za to odpowiedzialny, lecz łatwiej było mu się obwiniać niż przyznać rację innym. Od tamtego wydarzenia wiele się zmieniło, on się zmienił i sam nie wiedział czy była na dobre czy raczej na złe, popełnił wiele błędów, jednakże popełniał je już wcześniej i nie mógł obwiniać za to innych. Jeszcze teraz niektórzy traktowali go jakby był z porcelany i jakakolwiek wzmianka o Jasmine miałaby go złamać, ale nie było to prawdą. Bolały go wspomnienia o dziewczynie, lecz czasami miewał takie chwile gdy po prostu potrzebował z kimś o niej porozmawiać, niestety nie miał takiej osoby lub ich nie dostrzegał. Szatyn wolałby pomówić o tym, ale z kimś kto nie był zaangażowany, chciał aby ktoś porozmawiał z nim szczerze bez zastanawiania się nad doborem każdego pojedynczego słowa, a to wykluczało każdego kogo znał. Może kiedyś spotka odpowiednią osobę i będzie w stanie opowiedzieć o wszystkim co go gryzło, pozwolić aby ktoś mu pomógł. Gdyby się zastanowił z pewnością znalazłby kogoś takiego w swoim otoczeniu, ale już sam nie wiedział kto kim był i czy przypadkiem go nie oszukiwał, więc wolał zachować ostrożność.

Tomlinson w tym momencie pomyślał o Harrym, jak zwykle w takich chwilach, niby nie wiedział czym kierował się brunet w swoich działaniach względem niego, ale cały czas coś podpowiadało mu, iż w jakimś stopniu mu zależało. Louis nie wiedział czy to dobrze czy jednak niekoniecznie, biorąc pod uwagę to kim był Styles. Wcześniej sądził, iż zbytnio mu to nie przeszkadzało, a przynajmniej w tym momencie jego życia, ale teraz już sam nie był pewien. Prawdą było, że go w pewnym sensie uszczęśliwiał, dlatego pragnął spędzać z nim więcej swojego czasu i wcześniej to robił, aż w międzyczasie się zakochał, a teraz już sam nie wiedział czy było warto dalej o to walczyć. Realizował swój plan, ponieważ nie chciał poddawać się bez walki, lecz jeśli Harry w dalszym ciągu będzie upierał się przy swoim zdaniu będzie musiał odpuścić, pomimo iż nie był ślepy i widział że w tym przypadku miał rację. Może jego zachowanie było odrobinę śmieszne i dziecinne, ale skoro nie znalazł innego rozwiązania musiał przynajmniej spróbować by później, za kilkanaście lat nie żałować, iż niczego nie zrobił.

Nightmare // Larry StylinsonWhere stories live. Discover now