Rozdział 29. Nie wszystkie błędy są po to, żeby je popełniać

1.9K 250 213
                                    

— Zabić go! — krzyknięto unisono. Zaraz potem świsnęła stal i kilka strzał rozbiło się o magiczną barierę.

Aeron błyskawicznie przyciągnął Kass do siebie, wyciągając na wprost rękę. Warknął w stronę otaczającej ich hordy:

— Jeden ruch, a...

Nie zdążył dokończyć. Pierwszy śmiałek rzucił się wprost na nich z wyciągniętym mieczem. Aeron gwałtownym ruchem odrzucił go przy użyciu swojej mocy. Poleciały kolejne strzały. Były generał przyszykował się na to, co nieuniknione, czyli krwawą, ukochaną walkę.

Tymczasem Kassidia prześlizgnęła się pod jego ramieniem. Nim przewidział jej zamiary, uniosła wyżej głowę i wydarła się na całe gardło:

— On nie jest królem!

Narastająca żądza krwi nagle przystanęła, dając chwilę na zastanowienie. Wykorzystał to przywódca, który od jakiegoś czasu nieudolnie starał się przekrzyczeć tłum.

— Jak to udowodnisz, dziewczyno?

Kassidia obróciła się w jego stronę. Mimo zakrawającej na pewną pozie, Aeron widział w jej oczach strach i desperację. Kassidia ledwo trzymała się na drżących nogach.

— Skąd mam wiedzieć, że po prostu nie próbujesz ratować skóry?

Zyskali kilka chwil. Aeron wiedział, że to tylko odwleka walkę, bo cokolwiek Kassidia by powiedziała, nie zmieni nastawienia tych ludzi.

— Jest bratem króla. Starszym bratem — odparła.

Wśród zgromadzonych zapanowało poruszenie. Dotyczyło to też zaskoczonego Aerona. Nigdy nie pomyślałby, iż Kassidia palnie coś tak ważnego przy byle okazji. Przecież ta tajemnica...

— Zobaczcie na jego oczy. Nie są czarne, jak u Eidiana. I te blizny na rękach. Czy mogłyby przytrafić się w królewskim pałacu?

Aeron nie wiedział jak, lecz musiał natychmiast ją uciszyć. Tymczasem dziesiątki oczu zwróciło się ku niemu. Chłopak odpowiedział im swoim najgroźniejszym spojrzeniem. Jednak to nie byli jego żołnierze, a szajka obcych zuchwalców, którzy przed chwilą byli gotowi zabić króla. Nie mieli przed nim żadnego respektu.

— Mów dalej — zachęcił herszt bandy. Jego nieprzeniknione spojrzenie także utkwiło w dawnym generale.

Kassidia zawahała się. Aeron zacisnął rękę na jej ramieniu, próbując odwrócić ją ku sobie.

— Co robisz? — szepnął gorączkowo. — Przestań.

— Nie. — Kassidia wyrwała rękę i powiedziała głośniej. — Świat musi poznać twoją tajemnicę. — Spojrzała na niego, a jej wzrok błagał go o pozwolenie. — Powinni wiedzieć, że tak naprawdę prawowitym królem jest ktoś inny. — Odwróciła się w stronę tłumu. — Eidian to uzurpator. Przed sobą macie prawdziwego króla.

Wymyślona na poczekaniu historyjka skutecznie odciągnęła uwagę zebranych od morderczych planów. Aeron sam był ciekaw, co jeszcze Kassidia zdoła wymyślić. 

— A gdzie był do tej pory?

Kassidia wzięła głębszy oddech. Westchnęła, jakby wspominała o tym z wielkim smutkiem. Po prostu grała na czas.

— Medyczka, która odbierała poród królowej ukradła jedno dziecko. Nie mogła mieć własnego. Uciekła z pałacu i nikt nie mógł jej znaleźć. Król zataił sprawę. Za to królowa postradała zmysły. Jak myślicie, czemu nigdy nie pojawia się publicznie? — spytała z większą pewnością, mieszając prawdę z fałszem. Dzięki temu zyskała trochę na wiarygodności.

Czas Płomieni (TOM II) ✔Where stories live. Discover now