Loser (Andreas Wellinger x Stephan Leyhe)

1.8K 101 12
                                    

Raw Air. 

Finał. 

Porażka.

Jak mogłem to tak bardzo schrzanić? 

Leżałem nieruchomo na łóżku w hotelowym pokoju. Beznamiętnie wpatrywałem się w sufit. Zauważyłem, że były na nim dwie małe plamy. Taki był rezultat moich dwugodzinnych obserwacji. Wciąż myślałem o tym ostatnim skoku. Nie potrafiłem się otrząsnąć. Ktoś otworzył drzwi i wszedł do pokoju. Pewnie Leyhe. Nawet na niego nie spojrzałem. Łzy cisnęły się do moich oczu. Na dekoracji udało mi się je opanować, ale teraz, w zaciszu mojego pokoju mogłem odreagować. 

- Andi - zaczął niepewnie Stephan, ale ja nie miałem ochoty na pogaduszki. Odwróciłem się twarzą w stronę ściany. Chciałem zasygnalizować, żeby zostawił mnie w spokoju, on jednak nie miał takiego zamiaru. Podszedł bliżej i położył się na naszym dużym łączonym łóżku. Dotknął mojego ramienia, a gdy i ten gest zignorowałem, objął mnie i przyciągnął do siebie. Dziwnie się poczułem, nigdy nie byłem tak blisko żadnego mężczyzny, nigdy nikt nie przytulał mnie w ten sposób. 

- Steph... chce być sam - odpowiedziałem i odwróciłem się w jego stronę. Jego ręka wciąż obejmowała mnie w tali. Gdy spojrzałem mu w oczy, nie byłem już pewien czy naprawdę chcę zostać sam. Było coś niesamowicie kuszącego w myśli, że mam kogoś z kim mogę dzielić nie tylko radości, ale i smutki. 

- Rozumiem - odpowiedział i odsunął się ode mnie. Już chciał wstać z łóżka i w ostatniej chwili pociągnąłem jego dłoń. Znów położył się obok mnie i patrzył na mnie niepewnie. 

- Przepraszam, nie odchodź - tym razem to ja wtuliłem się w niego. Czułem się jak mięczak, ale nie mogłem się powstrzymać. Stephan nie odepchnął mnie, wręcz przeciwnie. Przyjemne ciepło biło od jego ciała. 

- Dla mnie jesteś najlepszy - wyszeptał wprost do mojego ucha. Zadrżałem i uniosłem głowę, chcąc mu spojrzeć w oczy. Nie wiem jak to się stało, ale nasze usta się spotkały. Krótki pocałunek. Zetknięcie warg. Odsunąłem się od niego natychmiast. Zadziałało to na mnie jak zimny prysznic. Co my w ogóle robimy? Dlaczego się do siebie przytulamy? Czy to normalne? Znałem odpowiedź. To było cholernie nienormalne! Więc dlaczego poczułem się tak dziwnie źle, gdy się od niego odsunąłem. Patrzył na mnie zawstydzony. Jego policzki były wyraźnie zaczerwienione. 

- Stephan, co... co to było? - zapytałem jak idiota, wciąż nie mogąc uwierzyć, że właśnie przed chwilą dzieliłem pocałunek z moim przyjacielem. 

- Przepraszam, nie powinienem był, wiem, że nie jesteś gejem, a mimo to...

- A ty jesteś? - zapytałem zaszokowany patrząc na niego niepewnie. Pokiwał tylko głową, a ja nie wiedziałem co mam powiedzieć.

- Zostawię cię samego - odparł cicho i wstał z łóżka. Nie mogłem pozwolić mu odjeść. Złapałem go za rękę gdy już był przy drzwiach wyjściowych i przycisnąłem do ściany. 

- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? 

- Czy to ważne? - zapytał i chciał się uwolnić z mojego uścisku, ale ja nie mogłem pozwolić mu odjeść. Zatrzymałem go jedynym znanym mi sposobem. Moje wargi odnalazły jego, a moje dłonie zaczęły badać jego ciało. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że to może być tak cudowne uczucie. Staphan przejął kontrolę nad pocałunkami. Chwilę później przenieśliśmy się na łóżko. Tej nocy nie doszło do niczego więcej niż setki, a może tysiąca gorących spotkań naszych warg. 

***

Hej Kochani!

Dzisiaj nie wiem co napisać, więc chyba nic nie napiszę ;)

Buziaki!

Happier - Ski Jumping One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz