Roommates (Stephan Leyhe x Andreas Wellinger / Lellinger) Part 2

1.3K 123 53
                                    

Niby wszystko było tak jak dawniej, choć nic nie było już takie same. Wciąż mieszkali razem w małym mieszkanku Stephana, chodzili na treningi, spotykali się ze wspólnymi przyjaciółmi i we dwóch oglądali wieczorami mecze, kibicując zazwyczaj przeciwnym drużynom, tylko po to, żeby droczyć się ze sobą nawzajem. 

Brunet próbował nie myśleć zbyt wiele o tym, że Andi jest w nim zakochany. Kiedy się nad tym nie zastanawiał, wszystko było w porządku. Byli dwójką przyjaciół i współlokatorów, nic więcej ich przecież nie łączyło. Tylko dlaczego Stephan zaczął zwracać uwagę na te wszystkie małe szczegóły związane z blondynem, które wcześniej zupełnie nie zaprzątały mu głowy. Złapał się na tym, że uznał uśmiech Wellingera za totalnie słodki, a sposób w jaki marszczył nos, gdy Borussia strzeliła bramkę Bayernowi za uroczy. Co z nim było nie tak? Jak mógł uznać, że jakikolwiek gest wykonany przez innego faceta był uroczy? Co to, w ogóle, za słowo uroczy

Andreas też miał pewne problemy z przejściem do porządku dziennego po tej rozmowie, w której wyznał swoje uczucia brunetowi. Nie potrafił zachowywać się przy nim tak swobodnie jak wcześniej. Ciągle miał wrażenie, że musi kontrolować to co mówi i robi, żeby przyjaciel nie pomyślał sobie zbyt wiele. Rumienił się jak dzieciak, za każdym razem, gdy Stephan przyłapał go na gapieniu się na niego. Mimo to, nie potrafił się powstrzymać. Jego oczy zawsze szukały przystojnego bruneta. Panowało między nimi dziwne napięcie, a Andi obawiał się, że pewnego dnia nie wytrzyma i na zawsze zniszczy ich przyjaźń. 

Kolejny wspólny trening i Wellinger ponownie miał problemy z oderwaniem wzroku od bruneta. Stephan świetnie sobie radził. Podczas ostatnich miesięcy zrobił duży postęp i jego technika była chyba najlepsza w drużynie. Wykonywali już ostatnie ćwiczenia, gdy nagle Stephan krzyknął z bólu, chwytając się za kostkę. Od razu znaleźli się przy nim Schuster i Andreas.

- Biegnij po lekarza - powiedział trener do blondyna, który od razu poderwał się na nogi i pobiegł do pokoju fizjoterapeuty, który chwilę później już badał kostkę Leyhe. 

- Nie jest złamana, to tylko lekkie zwichnięcie. Ale musisz teraz na nią uważać, żeby nie pogorszyć jej stanu. Masz kogoś kto mógłby ci pomóc? 

- Ja mu pomogę! Mieszkamy razem - zaoferował się Andi, zanim Stephan zdążył otworzyć usta. Brunet spojrzał na niego i uśmiechnął się z wdzięcznością. 

Andreas pomógł mu wstać i razem udali się do szatni, gdzie wzięli prysznic i przebrali się, po czym pojechali do domu. Wellinger po raz pierwszy prowadził samochód bruneta. Na treningi jeździli naprzemiennie raz jednym, a raz drugim autem, ale zawsze prowadził jego właściciel. 

- Prowadzisz gorzej niż moja babcia - jęknął Stephan, uśmiechając się pod nosem. Uwielbiał droczyć się z blondynem. 

- Nigdy wcześniej nie narzekałeś - odpowiedział ze słyszalną urazą w głosie Wellinger. 

- Nigdy wcześniej nie prowadziłeś mojego skarbu, a poza tym zawsze chciałem ci to powiedzieć, ale bałem się, że coś mi zrobisz - zaśmiał się, widocznie świetnie się bawiąc, mimo bolącej kostki. 

- A teraz się już nie boisz? 

- Chyba nie będziesz bił kaleki?! - odparł Stephan, myśląc, że wygrał tę wymianę zdań. 

- Kto mówił coś o biciu?! Znam dużo lepsze sposoby na rozładowanie napięć - odpowiedział Andreas, mrugając znacząco do bruneta. To był odważny krok.Nigdy wcześniej nie pozwalał sobie na takie uwagi. Jednak z radością zauważył, że to zadziałało, bo Leyhe tylko się zarumienił i do końca drogi do domu nie powiedział nawet słowa. 

Happier - Ski Jumping One ShotsWhere stories live. Discover now