Alone (Kamil Stoch x Peter Prevc / Proch)

1.2K 69 10
                                    


Pero wszedł do domku słoweńskiej ekipy po skończonym konkursie w Predazzo, ciskając nartami o najbliższą ścianę. Zajął 53 miejsce. Nie było słów, którymi mógł opisać swoje uczucia. Jeśli myślał, że dwa poprzednie sezony były słabe, to obecny był zupełną katastrofą. Słoweniec opadł na ławkę, chowając twarz w dłoniach. 

Po raz kolejny przeżywał rozczarowanie. Pech nie opuszczał go ani w życiu zawodowym, ani w tym prywatnym. Z Miną nie rozmawiał od dwóch miesięcy, a Kamil nawet na niego nie spojrzał odkąd wrócił do skakania w tym sezonie. 

Może gdyby nie skomplikował wszystkiego tak bardzo? Może gdyby nie skrzywdził Kamila, gdyby nie oszukiwał Miny... Może? Sam nie wiedział kiedy jego życie stało się tak okropnie zagmatwane. Kiedy stracił zdolność brania odpowiedzialności za własne decyzje? Kiedy zaczął uciekać w kłamstwa i niedopowiedzenia? 

"Nigdy nic do ciebie nie czułem. Dla mnie to była tylko zabawa." - słowa, które niedawno wypowiedział w kierunku Polaka rozlegały się echem w jego głowie. Czuł ciężar winy, wyrzuty sumienia, smutek i okropny żal, bo wiedział, że utracił coś co było najważniejsze. 

Dzisiaj znów był w Predazzo. To tutaj wszystko się zaczęło. Kiedy poznał Kamila był młody, stanowczo za młody i niedojrzały, żeby poznać miłość swojego życia. Kto w ogóle zaplanował, że spotkają się tak wcześnie? Kto pomyślał, że młody Pero miał szansę w pełni docenić to jak wyjątkowy człowiek stanął na jego drodze? 

Pero pamiętał chwile, poranki i wieczory, które mieli tylko dla siebie. Było ich niewiele, bo znalezienie choć paru minut podczas sezonu nie było łatwe. Jednak zawsze jakoś dawali radę. Tajemny romans ekscytował go. Nigdy wcześniej nie miał kogoś z kim dzielił go nie tylko romans, ale i tajemnica. 

Kamil był dla niego jak skała. Zawsze miał w nim oparcie, mógł z nim o wszystkim porozmawiać, czerpać z jego wiedzy i doświadczenia. Polak nigdy go nie rozczarował, był przy nim za każdym razem kiedy Peter go potrzebował. Nawet wtedy kiedy zupełnie na to nie zasłużył. 

Brunet wrócił wspomnieniami do Sochi. Miał wrażenie, że ich gorące pocałunki trwały całą noc. W tamtym sezonie wszyscy myśleli, że byli oni największymi rywalami, tymczasem gdy tylko znaleźli się sam na sam, zrywali z siebie na wzajem ubrania, patrząc na siebie wygłodniałym wzrokiem. Ich ciała przylegały do siebie na całej długości, powodując przyjemne dreszcze. Pero aż zadrżał na wspomnienie tamtej gwałtowności. Tak bardzo chciałby poczuć to jeszcze raz. Dać się ponieść uczuciom, zapomnieć o wszystkim, zatracić się w drugim człowieku i nie odpuszczać nawet przez chwilę.

Pero chciałby jeszcze mieć w sobie tę energię, siłę, która motywowała go do życia. Chciał czuć w żyłach tę adrenalinę, pragnąć kochać i być kochanym. Nie wiedział jednak czy to było jeszcze możliwe. Nie był pewien czy uda mu się kiedykolwiek poczuć coś więcej. 

Z domku słyszał hymn polski, znał go dobrze, Kamila i innych Polaków dekorowano wyjątkowo często. Znajoma melodia przywołała kolejne wspomnienia. Stoch stojący na podium. Uśmiechnięty i triumfujący. Prawie zapomniał jak piękny był to widok. Niepewnie wstał i wyszedł z domku. Stanął z podeście, sam, zupełnie sam i patrzył na Kamila. Wyglądał jeszcze lepiej niż zwykle. Na wielkim ekranie dokładnie widział jego twarz. Uśmiech. Ten sam co kiedyś. Ten sam, dla którego sześć lat temu zupełnie stracił głowę. 

***

Cześć Kochani!

Dzisiaj krótki prochowy shocik. 

Buziaki!

Ai ajuns la finalul capitolelor publicate.

⏰ Ultima actualizare: Jan 15, 2019 ⏰

Adaugă această povestire la Biblioteca ta pentru a primi notificări despre capitolele noi!

Happier - Ski Jumping One ShotsUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum