Coffee shop (Stephan Leyhe x Andreas Wellinger / Lellinger)

815 78 12
                                    


Kawiarnia? Stephan nawet nie lubił kawy. Znalazł się w tym miejscu tylko dlatego, że za oknem lało jak z cebra. Otrzepał nieco za dużą marynarkę ze świeżych kropli deszczu, jakby licząc na to, że osuszy ją dotykiem. Kiedy tylko przekroczył próg tej małej, lokalnej kawiarni, poczuł zabójczo słodki zapach, za który zapewne odpowiadały kolorowe muffinki stojące dumnie na wystawie. Stephan wzdrygnął się, czując, że robi mu się niedobrze. Nie cierpiał takich miejsc. Było tu zdecydowanie zbyt duszno, słodko i jakby nieco domowo. 

- Co będzie dla pana? 

Leyhe dopiero po chwili zorientował się, że to pytanie było skierowane do niego. Przyjrzał się uważnie młodemu bariście. Chłopak, na jego oko, był kilka lat młodszy od niego. Miał rozczochrane blond włosy i duży, przykuwający tatuaż na przedramieniu. Stephan coraz bardzije utwierdzał się w przekonaniu, że nie jest to miejsce dla niego. 

- Kawa - rzucił, gdy zauważył, że chłopak przyglądał mu się oczekująco. Przy okazji zerknął na plakietkę z jego imieniem, "Andreas" - powiedział w myślach z mieszaniną pogardy i podziwu. 

- Ale jaka kawa? Zwykła, espresso, late, frappe, smakowa, mrożona...

- Okej, okej, niech będzie late - przerwał Andreasowi, nie chcąc już dłużej słuchać jakie miał możliwości do wyboru, skoro on i tak nie lubił kawy. Nie był nawet pewien co znaczy late, ale dziewczyny z pracy, zawsze ją brały, więc postanowił zdecydować się na to samo. Skoro piły ją tak chętnie, to nie mogła być taka zła, prawda?

- Na wynos czy na miejscu? 

- Na miejscu - odpowiedział szybko Stephan. W końcu przyszedł tu tylko po to, żeby przeczekać tę cholerną ulewę. 

- W takim razie proszę usiąść, za chwilę przyniosę - powiedział i nie czekając na odpowiedź bruneta, zajął się przygotowaniem napoju. 

Stephan zajął ostatni wolny stolik, znajdujący się w samym środku małej kawiarni. Nie czuł się zbyt komfortowo, będąc z każdej strony otoczony ludźmi, jednak oni nie zdawali się go w ogóle zauważać. Większość z nich miała otwarte laptopy i intensywnie nad czymś pracowała, tylko co jakiś czas upijając łyk kawy, rozglądając się szybko po wnętrzu lokalu. 

Oczy Stephana jakby instynktownie powędrowały do Andreasa. Młody barista przyrządzał dla niego late z wypisanym na twarzy skupieniem. Jakby chciał stworzyć sztukę, a nie filiżankę kawy. Nagle blondyn podniósł wzrok i ich spojrzenia się spotkały. Młodszy chłopak uśmiechnął się łobuzersko, po czym wrócił do wcześniejszej czynności. Leyhe poczuł, że z jakiegoś nieznanego powodu jego policzki okropnie piekły. Wyciągnął telefon, chcąc zająć czymś ręce, jednak nie mógł się skupić, więc jedynie beznamiętnie wpatrywał się w dawno otwarte już maile.

- Proszę twoja kawa.

Stephan prawie podskoczył na słowa blondyna. Ze zdziwieniem patrzył na dekorację na powierzchni kawy, którą stworzył dla niego blondyn. 

- Podoba ci się? - zapytał, z nadzieją w głosie. 

- Nie musiałeś się tak starać, nie stać mnie na napiwki - odpowiedział szczerze, nieco kąśliwym tonem. Nie mógł nic poradzić na to, że naprawdę nie lubił kawy. 

- Nie robię tego dla napiwków - odparł obruszony barista i odszedł, nie czekając nawet na odpowiedź bruneta. 

Stephan przez chwilę patrzył się na bardzo precyzyjną dekorację przedstawiającą dumnego lwa z wielką, nastroszoną grzywą. Było mu szkoda spróbować kawy, wiedząc, że zniszczy to małe dzieło sztuki na zawsze. Z pewnym oporem sięgnął po telefon i zrobił kilka zdjęć swojej late. Dziewczyna przy stoliku obok rzuciła mu dziwne spojrzenie, po czym poczuł się jeszcze bardziej nieswojo. 

W końcu zdecydował się na pierwszy łyk napoju, który okazał się zaskakująco smaczny. Kremowa pianka, sprawiła, że kawa nie była aż tak bardzo gorzka jak to pamiętał. Po raz kolejny zerknął na Andreasa i prawie zakrztusił się widząc, że chłopak nie odrywa od niego wzroku. Kiedy po kilku chwilach nic się nie zmieniło, wstał chwytając kawę i podszedł do lady, przy której stał blondyn. 

- Coś nie tak? - zapytał, bojowym tonem, choć tak naprawdę czuł się bardzo nieswojo. 

- Nie, nie, ja... po prostu chciałem zobaczyć czy kawa ci smakuje - odpowiedział, wyraźnie próbując udawać wyluzowanego. 

- Klienci tu nie wrócą, jeśli każdego będziesz tak pożerał wzrokiem - odparł, śmiejąc się krótko - Pracuję w marketingu, więc wiem co mówię.

- A ja pracuję w kawiarni, i po prostu, chciałem sprawdzić czy mój klient jest zadowolony.

- Kawa jest bardzo dobra - przyznał szczerze Stephan. W odpowiedzi, Andreas jedynie uśmiechnął się przelotnie.

- Cieszę się - odparł krótko i jakby chciał zająć czymś ręce, zaczął porządkować przestrzeń wokół siebie. 

Stephan nie wiedząc co ma ze sobą zrobić, wrócił do stolika, po czym starał się jak najszybciej wypić kawę i uciec z tego dziwnego miejsca. Miał wrażenie, że wszyscy ludzie wokół przyglądają mu się z niechęcią. 

Na szczęście przestało padać. Stephan po raz kolejny podniósł się z miejsca i ponowie skierował się do blondyna. Zapłacił za napój i czekał tylko na wydruk paragonu. Andreas podał mu go i popatrzył na niego jakby chciał coś powiedzieć. 

- Przyjdziesz tu jeszcze? - zapytał w końcu, jego głos był przepełniony nadzieją.

Brunet przyjrzał mu się uważnie, nie wiedząc jak ma zareagować. Jeszcze minutę temu, chciał uciec z tego miejsca jak najszybciej, ale to pytanie blondyna zbiło go z pantałyku. Zdecydowanie, nie przeszkadzałoby mu poznać Andreasa nieco lepiej. 

- Być może - odparł jakby od niechcenia, ale uśmiechnął się szczerze, co sprawiło, że oczy blondyna pojaśniały. 

- No to do zobaczenia - odpowiedział.

- Do zobaczenia. 

***

Hej Kochani!

Dawno niczego nie pisałam i chyba wyszłam z wprawy. Dajcie znać co myślicie.

Buziaki!

Happier - Ski Jumping One ShotsOnde histórias criam vida. Descubra agora