Rozdział 18 - Od tego zależy moje życie.

276 32 0
                                    

*WONHO*

Niebo zdawało się nagle pociemnieć, gdy zadarłem lekko głowę do góry. Małe obłoczki wydobywały się z pomiędzy uchylonych warg, jednak mi nawet przez myśl nie przeszło by zatrząść się z zimna. A może to dlatego, że sekundę później sceneria się zmieniła? Wszystko wokół mnie ucichło, a świat został pokryty czarną, duszącą płachtą. Powinienem chociaż móc usłyszeć swój świszczący oddech, który powstawał po przebiegnięciu większej odległości, albo kołaczące wewnątrz piersi serce. Ale nic nie przerywało ciszy, która niespodziewanie zasiadła na królewskim tronie. Byłem pewien, że nawet gdybym krzyknął, żaden dźwięk nie opuściłby mych ust.

Powoli zaczynałem myśleć o tym, że spędzę resztę swojego życia, dryfując albo wisząc wśród czarnej bezkształtności, z każdą chwilą coraz bardziej przez wszystkich zapomniany. Nim jednak zdążyłem do końca uformować tą myśl, czyjaś zimna dłoń złapała za mój nadgarstek i delikatnie, ledwo zauważalnie pociągnęła mnie w tył. Z sercem niemal podchodzącym pod same gardło odwróciłem się, po czym zaskoczony zastygłem w bezruchu niczym człowiek zamieniony w posąg przez samą meduzę. Tuż przede mną stała niskiego wzrostu kruczowłosa dziewczynka, wyglądająca na szesnastolatkę. Ciemne oczy, wpatrujące się we mnie z jeszcze większą intensywnością niż Minhyuk podczas seksu, sprawiały że żadne słowo nie mogło przejść przez me zaciśnięte gardło. Znajome, wciąż dziecięce rysy twarzy przywołały niemal od razu słone krople do ciemnych tęczówek. Nim się zorientowałem zalały one całe me zaróżowione policzki.

- Braciszku Hoseok - jej cichy głos rozwiał bezkresną czerń i cała ciemność w ciągu niecałej sekundy zamieniła się w dobrze mi znaną salę szpitalną.

Wzdrygnąłem się nagle oślepiony jasnością pomieszczenia. Przetarłem oczy wolną ręką, odzyskując władzę nad własnym ciałem. Znów utkwiłem wzrok w dziewczynce, stojącej przede mną i nadal trzymającej mnie za nadgarstek. Drżącymi rękami dotknąłem jej pozbawionych jakichkolwiek kolorów policzków. Zimny prąd poraził końcówki moich palców, kiedy te zetknęły się z jej skórą. To wszystko wydało mi się wręcz nierealne. I wkrótce też zrozumiałem, że tak było w rzeczywistości.

- Przyszłam się pożegnać - odezwała się znów, sprawiając że wewnętrznie rozpadłem się na miliardy kawałków.

Nie...

Przestrzeń znów zmieniła się w czarną otchłań bez dna, wciągając mnie do swojego świata. I nic się nie zmieniło nawet wtedy, gdy moje powieki uniosły się ku górze. Minęło kilka minut, kiedy powoli zacząłem rozróżniać pojedyncze przedmioty, odznaczające się na czarnej płachcie. Wciąż znajdowałem się wewnątrz swojego pokoju, a wszystko co przed chwilą się wydarzyło było tylko koszmarem, wytworzonym przez mój umysł. Był to jeden z najgorszych scenariuszy, jaki moja podświadomość mogłaby podsunąć. Jednak słowa, padające z ust zjawy, podającej się za moją siostrę za cholerę nie chciały dać mi w połączeniu z jej chorobliwym wyglądem sprawiły, że miałem ochotę wybiec na zimne nocne powietrze w samych bokserkach. Udało mi się jednak powstrzymać to pragnienie poprzez pośpieszne naciąganie na siebie ubrań.

Wydaje mi się, że w tamtym momencie pobiłem swój rekord życiowy podczas tego biegu. Szpital znajdował się dwie przecznice od mojego domu, w którym od jakiegoś czasu dzieliłem z Minhyukiem. Specjalnie wybrałem taką lokalizację właśnie dla takich momentów. Mimo że nie było to daleko, niemal wypluwałem swoje płuca, zmuszając swoje ciało do jeszcze większego wysiłku. Nie dopuszczałem do siebie myśli, że mógłbym upaść i się nie podnieść. Przed oczami wciąż miałem obraz szesnastolatki oraz jej delikatnego uśmiechu. Słowa, które opuściły jej matowe usta dzwoniły mi w uszach, jeszcze bardziej żądając bym zwiększył tempo.

"Don't you remember me?" Changki - Kihyun x I.M.Where stories live. Discover now