Rozdział 19 - Chyba jednak poproszę o dłuższą wersję.

244 33 0
                                    

*KIHYUN*

   Jeszcze chyba nigdy w życiu nie czułem takiego zażenowania niż w momencie kiedy w końcu oderwałem się od chłopaka, odzyskując kontrolę nad własnym ciałem. Odetchnąłem głęboko, ukrywając oczy pod jasną grzywką. Policzki piekły mnie, gdy uświadomiłem sobie, że po raz kolejny pozwoliłem mu, by wciągnął mnie w swoją grę. I zapłonęły jeszcze bardziej, kiedy doszło do mnie, że z chęcią zanurzyłbym się w nich jeszcze raz. Albo kilka.

   Starając się opanować, dyskretnie zerknąłem z pomiędzy kosmyków na nieproszonego gościa, któremu w tym momencie chciałem wręcz podziękować na kolanach. Od padnięcia na nie powstrzymała mnie jednak tożsamość przybysza. Nigdy nie spodziewałem się, że to właśnie Minhyuk będzie osoba, która uratuje mnie od tego idioty. I z pewnością teraz żałowałbym wszystkich chwil, gdy żartowałem z jego zazdrości o moje stosunki z jego chłopakiem, gdyby nie dziwna determinacja, malejąca się na twarzy blondyna. Chociaż nie. Jeszcze dziwniejszy był sam fakt, że znajdował się w naszym pokoju, mimo że nawet nie chodził do naszej szkoły. Jednak nim zdążyłem mu zadać, którekolwiek z pytań, krążących mi po głowie, chłopak dosyć bolesny sposób chwycił za mój nadgarstek i mocno pociągnął w kierunku drzwi. Jego zadziwiająco stalowy ucisk sprawił, że udało mi się wyrwać dopiero gdy minęliśmy główne wyjście, a ja zaparłem się na ich framudze ze wszystkich sił. Cieszyłem się, że tak szybko się poddał, ponieważ czułem, że sekundę później moje palce byłyby narażone na trwałe wypadnięcie ze stawów. Żałowałem, że bardziej nie przykładałem się na siłowni do ćwiczeń, zwiększających siłę. Może wówczas nie czułbym się jakbym lada moment miał rozpaść się na miliardy maleńkich kawałków.

- O co ci do cholery chodzi? - zawołałem, starając się uspokoić swoje szybko bijące od nagłego, nie zapowiedzianego biegu serce. - I dlaczego do cholery tak po prostu wtargnąłeś do naszego pokoju, jak do siebie?

   Nie to, że nie jestem za to wdzięczny, dopowiedziałem w myślach.

   Minhyuk przystanął na chwilę w miejscu, rzucając mi swoje słynne wkurzone spojrzenie z pod słonecznej grzywki. Dlaczego sławne? Ponieważ blondyn rzadko kiedy dało się wyprowadzić z równowagi na tyle, by je pokazał. Z naszej paczki to ja najczęściej je oglądałem. Zazwyczaj powodem były żarty o moim niedoszłym romansie z Wonho. Ale nie pamiętałem, bym tym razem dał mu jakiś.

- Mam już dosyć waszej głupiej gry! - krzyknął nagle, sprawiając, że nieświadomie cofnąłem się o krok do tyłu. - Nawet nie znasz powodu, dla którego został zmuszony przyjąć ofertę od twojej mamy, a traktujesz go jak najgorszego zbrodniarza!

   Czułem się, jakbym z każdym jego kolejnym słowem kurczył się coraz bardziej. Minhyuk sprawił, że nawet z mojej perspektywy me zachowanie wydało się gorsze niż pięciolatka, beczącego gdy nie dostał upragnionej zabawki. Mimo że zdawałem sobie z tego doskonale sprawę, prawda wręcz kuła mnie w oczy. Nie chciałem tego przyznawać przed samym sobą. Zwłaszcza, że gdyby nie moja postawa, sytuacja już dawno byłaby wyjaśniona. Przed Minhyukiem jednak postanowiłem zgrywać idiotę, którego nie obchodzi nic prócz faktu, że został skrzywdzony przez świat.

- Sugerujesz więc, że to wszystko moja wina? - spytałem na pozór protekcjonalnie, jednak trochę zbyt cicho, by zrobiło to na kimkolwiek wrażenie. - Przecież to ON mnie szpiegował na rozkaz mojej macochy.

- O tym właśnie kurwa mówię! - znów zabrał głos, tym razem jeszcze głośniej niż wcześniej.

   Strach przed nieznanym już całkowicie odebrał mi mowę. Minhyuk nigdy nie przeklinał. Nawet wtedy, gdy denerwowałem go wręcz do białej gorączki. Tym razem jednak nie miał żadnych zahamowań. Wydawało mi się, że w tym stanie nic nie byłoby go w stanie powstrzymać. Nawet największa na świecie katastrofa jądrowa. Dlatego tym razem, kiedy po raz drugi złapał mnie za nadgarstek nie protestowałem tylko posłusznie, niemal depcząc mu po piętach pobiegłem za nim.

"Don't you remember me?" Changki - Kihyun x I.M.Where stories live. Discover now