Rozdział 28 -Widzisz? Prawie Ci się to udało!

206 34 8
                                    

*CHANGKYUN*

   Odetchnąłem głęboko, zaciągając się relaksującym morskim powietrzem, wypełnionym nutką nocnej bryzy. Fiołkowe tulipany, które starannie skrywałem za swoimi plecami, zdawały się ranić me dłonie swymi niewidzialnymi kolcami, niczym róże. Zimny pot, którym pokryła się szybko ma skóra w wyniku zdenerwowania przypominała mi na myśl szkarłatną ciecz, powoli sączącą się z ran, świeżo zadanych przez ostre, nieistniejące części kwiatów.

  Pokręciłem głową, starając się odsunąć jak najdalej od siebie te pesymistyczne myśli, próbując jednocześnie zastąpić je czymś, przez co nie miałbym ochoty uciec jak najdalej.  Zastanawiałem się gdzie podziała się cała odwaga, którą potrafiłem okazać jeszcze dzisiejszego poranka? Czy wyczerpała się już w tamtym momencie? Wystarczył zaledwie jeden mały akt desperacji, by przepadła całkowicie?

   Zimny wiatr otulił me ciało niczym przenikający przez mą duszę duch, zwracając mi uwagę, że me myśli znów odpłynęły na niewłaściwe tory. Im bardziej zbliżałem się do siedzącego na kamieniu, niczego nieświadomego chłopaka, tym większe było me pragnienie, by uciec od niego jak najdalej i zakopać się w chłodnej pościeli. A potem przekonać się i żałować, że prawdopodobnie zrujnowałem swoją ostatnią szansę na odzyskanie go. Byłoby równoznaczne ze straceniem na zawsze mojego sensu istnienia. 

   Te kilkanaście dni, które spędził u boku Yongguka w Incheon pozwoliły mi uświadomić sobie kilka rzeczy. Niektóre z nich, mimo że dla postronnych mogły wydawać się oczywiste, odkryłem dopiero, gdy osoba, którą darzę największym uczuciem nagle zniknęła z mego życia. Zastanawiam się czy i on czuł się tak samo, gdy nagle zniknąłem z obozu prawie trzy lata temu. Chociaż... Wątpiłem w to. Wówczas jedyne co czuł do mej osoby to było uczucie nienawiści oraz zapewne paraliżująca chęć zemsty. Dopiero z czasem, kiedy zaczął mnie na nowo i dokładniej poznawać, badać fragmenty mego ciała, powoli zastępował to innym, zupełnie przeciwnym odczuciem, chociaż nadal uparcie starał się z tym walczyć. Jednak wahanie w jego oczach powoli ustępowało miejsca pewności wraz z każdym naszym wspólnym zetknięciem skór, kolejnymi namiętnymi pocałunkami oraz czułymi gestami. 

   Wydawało mi się, że poznałem gorzki smak cierpienia, kiedy dobrowolnie uciekłem od chłopaka. Tamten okres jednak okazał się być tylko jego przedsmakiem. Czas, który nastąpił po zniknięciu bez słowa Kihyuna, był długim, niekończącym się momentem, zadającym śmiertelne rany mej duszy. W każdej chwili groziło mi ryzyko załamania się i zniszczenia samego siebie. Nie było dnia by nadzieja, zamiast dodawać mi sił, tylko mi je kradła, nie zamierzając zwrócić chociażby jej cząstki. Tak było do momentu gdy ponownie pojawił się przede mną. Pogrążony w słodkim śnie, ze swoim leniwie rozciągniętym na ustach uśmiechu, który sprawił, że nieświadomie i na mojej twarzy pojawiła się trochę żywsza i szersza odsłona tego grymasu. Mimo wówczas ciągnącego me ciało, w kierunku miękkiego łoża zmęczenia, poczułem się tak, jakbym został porażony prądem. W dobrym tego słowa znaczeniu. Nie potrafiłem się oprzeć zdziwieniu, że wystarczył tylko jedno, niewyraźne spojrzenie na jego sylwetkę, tonącą w mroku nocy, bym na nowo mógł zacząć egzystować. Jeden słodki pocałunek, skradziony z jego wciąż zaspanych warg, bym uwierzył, że nie był on jedynie iluzją, snutą przez mój spragniony jego obecności umysł. 

   Tylko pięć kroków dzieliło mnie od urzeczywistnienia wszystkich moich marzeń z nim związanych. A ja zachowywałem się niczym głupi nastolatek, nie posiadający żadnego doświadczenia w związkach. Co w sumie było dalekie od prawdy, ale nie zamierzałem się do tego przyznawać przed moją Księżniczką.

  Cztery kroki. W ustach zaschło mi od widoku, który się przede mnie rozciągał. Drobna sylwetka, zgarbiona na zimnych kamieniach zdawała się idealnie komponować z zabarwionym na szkarłatny kolor nieboskłonem. Gdyby nie leniwie poruszające się fale, mogłoby się pomylić ten widok z najpiękniejszym obrazem, rzeczywistych rozmiarów, jakie kiedykolwiek widziały ludzkie oczy.

"Don't you remember me?" Changki - Kihyun x I.M.Donde viven las historias. Descúbrelo ahora