Rozdział 26

1.9K 174 21
                                    

Od "kłótni" nastolatków minęła niecała godzina, podczas której chłopcy nadal siedzieli sami przy stoliku, rozmawiając oraz śmiejąc się. Ich relacja tak bardzo spodobała się Isabelle oraz jej przyjaciołom, że ci postanowili nie przerywać chłopakom w ich dotychczasowym przytulaniu, rozpoczynając mały sparing między dziewczynami, a chłopakami.

- To, co? My trzy na was dwóch. - Brunetka wskazała palcami na zaskoczonych nastolatków, którzy po spojrzeniu na siebie, uśmiechnęli się szeroko i pokiwali energicznie głowami.

- Spoko, ale wy zaczynacie - odparł Lewis, mrugając do nastolatek, które zachichotały i zgodziły się na jego warunek.

- Dobrze niech tak będzie, ale mówię wam od razu, że jeśli któraś drużyna przegra będzie miała zadanie do wykonania, które wymyśli ta wygrana - powiedziała Isabelle, uśmiechając się tajemniczo do wszystkich.

- Okey. To zaczynajcie - mruknął Santiago, ciągnąc Simona do ich stolika, gdzie nie przeszkadzając kolegom, usiedli na skraju stołu i spojrzeli na siebie. - To co im zadamy?

- A, bo ja wiem? - westchnął, wpatrując się w orzechowe oczy kolegi, który jak dla niego był zbyt przejęty tym wyzwaniem. Bo, po co mają wymyślać karę, jak nawet nie wiedzą czy wygrają? A jeśliby tak się stało to wymyślą coś na poczekaniu...

- Każcie im zatańczyć zmysłowy taniec z kulą na oczach wszystkich tu zebranych. - Usłyszał spokojny głos Lightwooda, który posłał im złowieszczy uśmieszek, spoglądając po chwili na siostrę. - Isabelle chce nauczyć się tańczyć, więc małe przedstawienie jej nie zaszkodzi. Wiecie, ona będzie miała doświadczenie, a my radochę z jej nieskoordynowanych ruchów - stwierdził czarnowłosy, oddalając się od Bane'a, który burknął coś pod nosem i lewą ręke oparł o jego krzesło.

- Prawda, Magnus? Powiedz, chciałbyś zobaczyć dziewczyny poruszające się w taki sposób.

- No oczywiście, że chciałbym! - zgodził się automatycznie, po czym dokończył zdanie szepcząc mu na ucho: - Ale kogoś zupełnie innego i to w odosobnionym miejscu, groszku.

- No widzicie, on się zgadza - powiedział omal nie dławiąc się śliną, kiedy usłyszał ten seksowny, ochrypły głos, który wywołał u niego natychmiastowe ciepło, rozchodzące się po całym jego ciele.
Młodsi nie zauważając jego rumieńców, spojrzeli sobie w oczy i uśmiechnęli się szeroko. Bo cóż, to był dobry plan dla każdego. Isabelle nauczy się tańczyć. Alec, Magnus i Simon będą mieli niezłą radochę. A Santiago będzie miał okazję trochę popatrzyć na zmysłowo poruszającą się dziewczynę.

- Chłopaki, wasza kolej! - Usłyszeli rozpromienioną Clary, która po chwili z koleżankami podeszła do nich i poklepała po plecach. - Powodzenia!

- Nie potrzebne nam jest. Zniszczymy was nawet z zamkniętymi oczami...

- Skoro tak mówisz, Raphael! - zachichotały, spoglądając na siebie, co - jako jedynemu z ich paczki - Alecowi nie spodobało się. Może dlatego, że Lightwood znał je prawie na wylot i już po zwykłych, nic nie wyróżniających się spojrzeniach, mógł stwierdzić, że coś kombinują i to na pewno nic dobrego!

- Isabelle, co wy kombinujecie? - spytał szybko, kiedy para zniknęła im z pola widzenia. - Powiedz mi tylko, że nic złego im się nie stanie - dodał, słysząc ich chichoty i rozbawione spojrzenia.

- Spokojnie, braciszku! Nic złego im się nie stanie, a mogę ci nawet powiedzieć, że im to się z pewnością spodoba.

- I to bardzo! - dodała Clary, poruszając śmiesznie brwiami, co wywołało śmiech u trochę spokojniejszych nastolatków, którzy już mieli się odezwać, ale na ich horyzoncie pojawili się trochę smutni chłopcy.

- Jakim cudem zdobyłyście tyle punktów? - spytał zszokowany Lewis, który już wiedział, że przegrają z nimi... I to dużo!

- Grało się z Aleciem! - Posłały błękitnookiemu szerokie uśmiechy, które odwzajemnił, po czym spojrzał na Lewisa i Santiago.

- Sorry, chłopaki, ale zapomniałem wam o tym powiedzieć. Bo wiecie, za wyciąganie mnie z domu musiały zagrać ze mną choćby jedną rundę w kręgle, a ja nie robię forów nawet dziewczynom.

- Alec co ty jesteś dzisiaj taki mił...

- Dobra, przestańcie w końcu gadać i ruszcie się dokończyć to co zaczęliście! - przerwał Isabelle, Magnus, który był coraz bardziej ciekawy pomysłu dziewczyn.

Wszyscy zaskoczeni krzykiem chłopaka, wstali i ruszyli skończyć drugą rundę gry.

¤¤¤¤¤

- Jej! Przegraliście Raphael! - pisnęły szczęśliwe nastolatki, rzucając się na zszokowanych chłopaków, którzy przełknęli głośno ślinę i spojrzeli na siebie wystraszeni.

- Too, co mamy zrobić?

- Na pewno chcecie wiedzieć? Bo, ja już nie wiem czy wam to kazać - mruknęła brunetka, patrząc na swoje przyjaciółki, które jednogłośnie pokiwały głowami i spojrzały na nią wyczekująco.

- Dobra, mów to co chciałaś, bo zaraz się rozmyślimy! - ponaglił ją szatyn, który z każdą sekundą był coraz bardziej zestresowany. - No?

- Okey, jeżeli chcecie! Simon i Raphael z racji tego, że przegraliście musicie się...

- Pocałować! - dokończyły chórem dziewczyny, które widząc ich szeroko otwarte usta, padły ze śmiechu. A Alec wraz z Magnusem, którzy stali trochę dalej i przypatrywali się im, uśmiechnęli się lekko, ukradkiem spoglądając na siebie.

- Co?! - wyszeptał Raphael, który z rumieńcami i szybko bijącym sercem spojrzał na wciąż zaskoczonego Lewisa.

- To co słyszeliście i błagam zróbcie to szybko, bo za pół godziny musimy wracać do hotelu - odparła uśmiechnięta Izzy, która spojrzała na niego rozkazująco.

- No chyba was pog... - wstrząśnięty Lewis przerwał swoje zdanie, kiedy poczuł ciepłe usta na tych swoich, które znów czując to przepełniające go uczucie - jak za pierwszym razem - przyciągnął chłopaka bliżej siebie i oddał pocałunek, miło zaskakując wszystkich przypatrujących im się nastolatków. Za to nakręcony Santiago, wplątał swoją dłoń w miękkie włosy nastolatka i lekko pociągnął go za nie, wydobywając z niego ciche westchnienie, które aż zachęcało go by nie przestawać swoich czynności.

No i pewnie, by tak zrobił, gdyby nie ludzie dookoła niego i Simon, który na jego nieszczęście przerwał pocałunek i spojrzał mu prosto w oczy, przez co przeszły go przyjemne ciarki, a policzki ich obu stały się szkarłatne.

- Uuu! Chłopaki, wiecie, że mogliście się pocałować w policzek, a one i tak wam nic, by nie zrobiły? - Ciszę panującą między nimi przerwał czarnowłosy, który jako jedyny z towarzystwa zachowywał się "normalnie".

Poskromić Złośnika // MalecWhere stories live. Discover now