|34| I.N (Stray Kids)

718 46 11
                                    

Zimne powietrze uderzyło w moją twarz, gdy wyszłam ze szkoły. Niebo było szare i ponure, wiatr szarpał drzewami, tworząc kolorowy deszcz liści. Zaczęłam iść w stronę bramy, gdy usłyszałam czyjś krzyk, który został szybko zagłuszony. Ciekawa, co się dzieje, ale jednocześnie przerażona, ruszyłam za źródłem dźwięku. O mało sama nie krzyknęłam, zaglądając za róg budynku. Z tyłu szkoły, koło śmietników stało kilkoro przysadzistych uczniów ze starszych klas. Jeden z nich przeciskał młodego chłopaka do ściany, dusząc go. Krew odpłynęła z mojej twarzy. Jeongin. Przez chwilę nie mogłam się ruszyć ze strachu. Rusz się, przecież oni mu robią krzywdę! Kang wypuścił młodszego, który upadł na ziemię, kaszląc. Widziałam, jak napastnik szykuje się do ciosu. Błyskawicznie wyskoczyłam ze swojej kryjówki i stanęłam między nimi. Nie bałam się, że to mnie uderzy. Daniel zatrzymał rękę w połowie drogi i spojrzał na mnie z zaskoczeniem, z czego się szybko otrząsnął, przybierając z powrotem sztański uśmiech.

- Co taka piękna dziewczyna tu robi? - spytał jadowicie.

Zacisnęłam pięści, nie pozwolę, by tak kogokolwiek traktował! Cofnęłam się o krok, by bardziej osłonić Jeongina. Jestem dziewczyną, nie uderzą mnie.

- Bronisz takiego gówniarza? Nie wolisz mnie? Nie pamiętasz, jak ci się ze mną podobało...

Jego ręka powędrowała pod moją koszulkę, na co uderzyłam go z otwartej dłoni w policzek. Oczy mi zaszły łzami, na tamto wspomnienie. Z czystej głupoty i alkoholu poszłam z nim na imprezie do łóżka. Ile potem się najadłam strachu, czy nie jestem w ciąży i co sobie o mnie ludzie by pomyśleli, gdyby się dowiedzieli, że uprawiałam seks w wieku 17 lat.

- Nie zbliżaj się do mnie, zboczeńcu! - wykrzyczałam przez łzy. Moje słowa ociekały jadem, frustracją i nienawiścią do niego i samej siebie. Dlaczego poszłam wtedy na tą imprezę? Czemu przesadziłam z alkoholem? Dlaczego poszłam do łóżka z sąsiadem z osiedla? Widziałam, jak reszta napastników szykuje się, by nas zaatakować. Chciałam krzyczeć, ale przez płacz nie umiałam wydobyć z siebie głosu. Poczułam, jak ktoś ciągnie mnie za nadgarstek i wykręca rękę. Jego gorący oddech padał na mój policzek, zaczęło mi się robić słabo.

- Chciałbym powtórzyć tamten wieczór, nie odmówisz, prawda? - wymruczał i zaczął cmokać moją szyję. Zaczęłam się szarpać, co nie było dobrym pomysłem, gdyż ostry ból przeszywał wykręconą rękę. - Nie? Zawsze może cała szkoła i nie tylko dowiedzieć się, jaka jesteś cudowna w łóżku. Myślę, że wielu by było chętnych... A może dlatego bronisz tego pedała...

Nagle usłyszałam znajomy głos. Woźny.

- Co wy tu robicie? Wynocha stąd!

Pomimo opryskliwości byłam mu wdzięczna. Wyrwałam się, pociągnęłam Jeongina i odeszłam jak najdalej od Daniela i jego paczki. Skierowałam się do parku, nie myślałam o niczym, byle pójść dalej od niego i by mojemu przyjacielowi nic nie zrobił. Niby myślałam także i Jeonginie, ale dopiero na ławce w parku doszło do mnie, że on tu jest ze mną. Co on sobie o mnie pomyśli? Pewnie się domyślił wszystkiego, a czerwone spuchnięte oczy potwierdzają wszystko. Miałam ochotę cofnąć czas i nie dopuścić do tego, nie tylko by nikt się nie dowiedział, ale bym się źle nie czuła z tego powodu. Bo czułam się jak zwykła dziwka. Minęły dwa lata, a ja wciąż to przeżywam. Nie wiem, może wyolbrzymiałam swoje poczucie winy, ale miałam tego dość. Ukryłam twarz w dłoniach, padłam na deski i załkałam. Czułam się z tym źle i ze świadomością, że będę musiała mu tłumaczyć. Nagle poczułam jak mnie obejmuje ramieniem i przyciąga do siebie, ale nic nie mówi. Potrzebowałam tego. Bliskości ważnej dla mnie osoby i wyciszenia. Siedzieliśmy wtuleni w siebie nie wiem jak długo. Wciągnęłam jego zapach i moje serce zabiło mocniej. Dziewczyny się nim zachwycały, że jest mały i uroczy, a chłopcy go gnębili. Nie mogłam patrzeć na krzywdę innych, żadna dziewczyna nie miała odwagi się przeciwstawić napakowanym macho szkoły, więc do akcji wkroczyłam ja i od tej pory jesteśmy przyjaciółmi. W międzyczasie się stało coś, czego pewnie się domyślacie. Niby miałam dużo kolegów i koleżanek, ale czułam się samotna, czułam się, że nikomu na mnie nie zależy, potrzebowałam kogoś, kto będzie ze mną, będzie mu na mnie zależało, pomoże mi, przytuli, pocieszy, obdarzy szczerą miłością, a ja go. I zawsze, gdy się zauroczyłam, miałam nadzieję, że to on. Potem się zawodziłam i miałam złamane serce. Nie tylko przez to, że ktoś nie był tą osobą. Dlatego, że zbytnio ufałam ludziom, zbyt się przywiązywałam i potem ranili mnie. Chociaż to bardziej ja raniłam siebie. No i impreza. Daniel, myślałam, że to on. Wtedy czułam do niego coś więcej, na domówce rozmawialiśmy, tanczyliśmy, alkohol się lał. W końcu nie panując nad sobą, wyznałam mu wszystko, a on to wykorzystał. Wykorzystał mnie. Nienawidzę go. Nienawidzę jego osoby, nienawidzę go, że tak mnie podle potraktował, a teraz wszystko wygada. Jestem skończona.

- Szzz, będzie dobrze. - wyszeptał Jeongin i zaczął nas kiwać, wciąż mnie tuląc. Uświadomiłam sobie, że ostatnią myśl wypowiedziałam na głos. Powiedzieć mu wszystko? Jest moim przyjacielem i pewnie już się domyślił. Zaczęłam mówić. Słowa układały się same, opowiedziałam mu wszystko. Przy opowiadaniu o tym, jak Daniel mnie zaprowadził do sypialni, przerwałam i zrobiłam się cała czerwona, było mi okropnie wstyd. Ukryłam znowu twarz w dłoniach, czułam kolejną napływającą falę łez. Nagle rozchylił moje ręce, starł płynąca po policzku kroplę i spojrzał mi w oczy.

- To nie twoja wina. Ty byłaś pijana, a on to podle wykorzystał. Nie pozwolę, by najważniejsza dla mnie osoba była krzywdzona.

Ostatnie zdanie wryło się w mój mózg. "Nie pozwolę, by najważniejsza dla mnie osoba była krzywdzona". Co on chce przez to powiedzieć? Patrzyłam z niedowierzaniem, jak powoli przybliża swoją twarz do mojej i łączy nasze usta. Osłupiała nie oddałam na początku pocałunku. Nie mogłam uwierzyć, że ktoś w końcu odwzajemnia moje uczucia. Niepewnie oplotłam go rękami i delikatnie oddałam pieszczotę. Nie wiedziałam, co robić, ale on przejął kontrolę. Był delikatny, ale czuły. Nieprzyjemny ucisk w klatce piersiowej powoli się zmieniał w motyle w brzuchu. Doświadczenie było nieziemskie. Tamten seks nic dla mnie nie znaczył, tylko problemy. A ten pocałunek był dla mnie ważny. Smakowaliśmy nasze wargi, badaliśmy wnętrze naszych ust, wymienialiśmy się uczuciami, chcieliśmy przekazać sobie wszystko, co czuliśmy do siebie. Gdy się odsunęliśmy, oparliśmy się czołami. Jego piękne ciemne oczy błyszczały radośnie, jego urocza twarz promieniała. Nie mogłam już dłużej tego trzymać.

- Kocham cię, Jeongin. - wyszeptałam i się w niego wtuliłam. Pogłaskał mnie po plecach i cmoknął w czubek głowy.

- Też cię kocham, [T.I].

Na zamówienie Fishu_ i tez dla hinolowelove bo mnie meczyla (nie no żart, zmotywowałaś mnie do napisania tego ❤❤♥)

Większość moich shotów sie kończy tak samo, jak to zmienic?

❞one ѕнoтy❝ ❧ ĸpop [zaмówιenιa zawιeѕzone]Onde histórias criam vida. Descubra agora