|87| Jeongchan (I.N x Bang Chan) (Stray Kids)

294 27 12
                                    

Hyung🐺🐛

Jeonginnie, chodź ze mną na zakupy, pls

Wae?

Nie mam co ubrać na randkę

Na słowo "randka" moje serce zabiło szybciej, kłując boleśnie. Przecież nic nie poradzę, że wpadł mu w oko ktoś inny... Tylko czemu mi nic nie powiedział? Jestem jego przyjacielem, zawsze wszystko mi mówił. Powstrzymując napływające do oczy łzy, odpisałem mu, że "ok" i spytałem, kiedy i gdzie się spotykamy.

Hyung🐺🐛

Za 10 min będę pod twoim domem

Wzdychając, niechętnie wstałem i otworzyłem szafę. Po co mam się stroić? Nie wiem, ale i tak spędziłam dobrych parę minut, zanim wybrałem luźną białą firmową koszulkę z krótkim rękawkiem, czarne spodnie i białe adidasy. Przeczesałem czerwone włosy i przyjrzałem się sobie w lustrze. Czy gdyby Chan był odmiennej orientacji, spodobałbym mu się? Bardzo bym chciał, by tak było...

- Jeongin! Idziesz, czy nie? - usłyszałem nawoływanie spod mojego okna, które było uchylone. Otworzyłem je i wyjrzałem na zewnątrz, gdzie stał on. Wygląda pięknie, z resztą jak zawsze, jasne włosy w artystycznym nieładzie, wiatrówka, pod spodem bordowa bluza, białe spodnie i czarne tenisówki. Jak można wyglądać tak dobrze?

- Już wychodzę! - odkrzyknąłem, zamknąłem okno i pobiegłem na dół, prawie się wywracając o śpiącego na schodach kota.

- Głupi kocur. - prychnąłem, sięgając po buty. Właściciel tego miana spojrzał na mnie swoimi wielkimi błyszczącymi oczami, nic sobie nie robiąc z wyzwiska. Jeszcze raz spojrzałem w lustro i będąc pewnym, że lepiej nie będzie, otworzyłem drzwi. Stał na ścieżce prowadzącej od bramy do domu, przeglądając coś w telefonie. Flirtuje ze swoją wybranką? Próbując pozbyć się tych myśli dziarsko do niego podszedłem, klepiąc go porządnie w plecy. Chłopak posłał mi szeroki i szczery uśmiech, który w nim tak kochałem.

- Ale ty się grzebiesz, młody. - poczochrał moje włosy, śmiejąc się serdecznie.

- To ty przyszedłeś za wcześnie, ja jestem na czas. - mruknąłem, a na moich policzkach rozkwitły soczyste rumieńce, kolorem przypominające moje włosy. Robiłem wszystko, by je zakryć, jednak niestety włosy mam za krótkie, a nawet nie miałem szalika, bo było za ciepło. Jednak nie było na tyle ciepło, by zrzucić to na upał. Nie odwracałem głowy w jego stronę, całe szczęście nie zwracał na nie uwagi, jednak miałem duże wątpliwości co do tego, czy ich nie widzi, ale byłem mu wdzięczny, że udawał, jakby nic nie było. Droga do galerii handlowej przebiegła nam na rozmowie, a raczej jego monologu oraz moich mruknięciach i przytaknięciach, ponieważ trochę odlatywałem myślami. Czy nie powinienem mu odmówić? Ma kogoś innego, złamie mi tylko serce, już złamał. Ale tak potraktować przyjaciela? Czemu jestem w tak beznadziejnej sytuacji? A może mu po prostu powiedzieć? Byśmy mieli wszyscy jasność, jak się sprawy mają? Nie, nie przyznam mu się. Jest moim przyjacielem, ale moja orientacja i uczucia do niego to są jedyne rzeczy, o których mu nie mówiłem. Bałem się jego reakcji na wiadomość, że jego przyjaciel jest gejem i jeszcze on się mu podoba. Nie chciałem go z tego powodu stracić. W po części luźnej, po części spiętej atmosferze, doszliśmy do ogromnego seulskiego centrum handlowego, którego widok aż zapierał dech w piersiach. Metalowa konstrukcja powleczona warstwą szkła, które odbijało przeróżne widoki, inne budynki, rzekę Han i zachodzące słońce. Na niektórych szybach były wymalowane znaki hanji, które nadawały bardziej ludowy charakter. Weszliśmy do ośrodka, od razu nas otoczyła zakupowa atmosfera: mnóstwo ludzi, pełne sklepy, pełno różnych reklam wokół. Bang złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę pierwszego z brzegu sklepu. W środku zaczął buszować wśród ubrań, więc by mu nie przeszkadzać, zacząłem oglądać sweterki, które bym mógł kupić na następnych zakupach. Właśnie zdjąłem z wieszaka bardzo ładny błękitny sweter, gdy znowu poczułam, jak ktoś mnie ciągnie. Co mu się tak spieszy, ta randka jest dziś? Skierował nas w stronę przymierzalni, pomyślałem, że może przymierzę moją zdobycz, ale niestety wszystkie kabiny były zajęte, oprócz jednej.

- To poczekam na ciebie. - mruknąłem, już wyciągając telefon, by bezsensownie przeglądać facebooka, lecz on nie szedł.

- Chodź ze mną, przecież musisz zobaczyć, jak to wygląda.

- Nie możesz po prostu wyjść, jak już się przebierzesz? Jak to będzie wyglądało, jak my...

- Nie marudź, jesteśmy facetami, oszczędzamy czas, a ty masz swój sweterek do przymierzenia, właź!

Zbity z tropu dałem się mu wcisnąć do kabiny, zamknął za nami drzwi i odwiesił swoje ubrania na metalową rurkę, służącą za wieszak. Odwróciłem się, już i tak czułem się bardzo nieswojo, będąc z nim sam na sam w jednej przymierzalni. Starałem się nie patrzeć, jednak ciekawość była o wiele silniejsza, gdy przede mną było drugie lustro, w którym odbijały się jego nagie plecy, a w odbiciu z jego lustra było widać dobrze zarysowany tors. Znowu zawstydzony, położyłem dłonie na swoich gorących policzkach, by jakoś zniwelować czerwone plamy, jednak to nic nie dało.

- No i jak? - usłyszałem za sobą jego przyjemny dla uszu głos. Obróciłem się, wiedząc, że i tak nie ukryję mocnych rumieńców i spojrzałem na zwykłą, jednak ładną koszulkę z krótkim rękawem. Nie była elegancka, ale jak najbardziej się nadawała na randkę. By udawać wyluzowanego, udawałem, że przyglądam się krytycznym okiem. Obydwoje się roześmialiśmy, jednak mi do końca nie było do śmiechu.

- Ujdzie.

- Czyli może być.

Myślałem, że zacznie ściągać koszulkę, chciałem ponownie się odwrócić, ale on mi na to nie pozwolił, popychając lekko na ścianę. Totalnie zdezorientowany patrzyłem na jego uśmiechniętą twarz, kosmyk włosów, który zsunął się na oko. Jego ręce powędrowały na ścianę po obu bokach mojej głowy, a intensywny wzrok wiercił w mojej twarzy dziurę.

- O tę randkę mi chodziło.

Moje serce przyspieszyło, byłem pewny, że się przesłyszałem, że mi się śni. To musi być sen, takie piękne rzeczy się nie dzieją w rzeczywistości. Nie potrafiłem słowa wykrztusić, ale też oderwać oczu od jego nieskazitelnej skóry, ciemnych, pełnych blasku oczu. Uśmiechnął się, jednak widziałem, że na jego policzkach także rozkwitają rumieńce. Uroczy.

- Wiem, że tak nie powinienien, nie upewniając się wcześniej, czy ty na pewno też to czujesz, jednak zaryzykuję. Zrozumiem, jeśli jednak się mylę, możesz nie chcieć mnie znać, bo będziesz się bał, cokolwiek, ale na pewno powinieneś to wiedzieć. Od dłuższego czasu czuję do ciebie coś wyjątkowego, nie mówiłem ci o niczym, nie wiedziałem, jak zaregujesz na informację, że twój najlepszy przyjaciel jest gejem. - tu się gorzko roześmiał, jakby przeczuwając moją odpowiedź, jednak nie wiedział, że się zdziwi.

- Chan... Ja tobie też chciałbym powiedzieć... Mam identycznie jak ty, bałem się, dusiłem wszystko w sobie... - pisnąłem, spuszczając oczy na nasze buty, jednak nie zdążyłem się nawet przyjrzeć błotu na gumowym wykończeniu jego tenisówek, gdy złapał mój podbródek i uniósł głowę. Przezwyciężając swoją nieśmiałość, od razu zbliżyłem swoje usta do jego warg, co on także chciał uczynić, więc spotkaliśmy się w połowie drogi. Landrynkowy smak jego ust napełnił mnie uczuciem euforii z powodu tego, co się właśnie w moim życiu dzieje, i spokoju, że odwzajemnia moje uczucia. Zarzuciłem ręce na jego szyję, pogłębiając nasz pocałunek, on ułożył swoje na moich biodrach. Przez głowę mi przeleciała myśl, co sobie myślą osoby, które są w innych kabinach, ale szybko się jej pozbyłem, ciesząc się chwilą. Cicho westchnąłem na chwilę się odrywając, by złapać powietrze, po czym kontynuować gest, choćby do końca świata, byle z Bang Chanem. Nie wiem ile trwaliśmy w pocałunku, może chwilę, może wieczność, nie miało to znaczenia. Spojrzałem mu w oczy, jeszcze na chwilę złączyłem nasze usta i szepnąłem:

- Kocham cię.

Chłopak się zaśmiał i przyciągnął do uścisku, cmokając mnie w głowę. Znowu staliśmy długo, ciesząc się wzajemną obecnością i bliskością. Byłem wtedy najszczęśliwszym chłopakiem na świecie, razem z nim. Z nim u boku.

Na zamówienie moonchild_-_-

Trochę mam weny, więc spodziewajcie się w najbliższym czasie jeszcze przynajmniej 2 shotów

Kochajcie Stray Kids pa

❞one ѕнoтy❝ ❧ ĸpop [zaмówιenιa zawιeѕzone]Where stories live. Discover now