|53| I.M (Monsta x)

280 26 3
                                    

Stanęłam przed ogromną willą, skąpaną w morzu kolorowych świateł oraz lampionów i jeszcze raz spojrzałam w wiadomość z adresem, czując, że jednak coś pomyliłam. Ale nie, to była ta ulica i ten dom. To tu odbywa się impreza urodzinowa mojej nowej koleżanki z pracy. W biurowcu pracuję dopiero drugi tydzień, a jest tam tyle osób, że ledwo poznałam kilku z pracowników, nie licząc szefa. Yoona stwierdziła, że muszę poznać resztę ludzi, więc urodziny w jej domu będą idealną okazją na integrację. Jednak nie spodziewałam się takiego pałacu i tylu osób! W ogromnym ogrodzie z basenem wielkości basenu sportowego zgromadziła się z setka gości, z głośników na zewnątrz, jak w środku wydobywała się głośna muzyka i duży gwar, w domu pewnie jest dwa razy tyle ludzi. Wszyscy, których mijałam, byli odziani na bogato, ubrania z Diora, Gucci, poczułam się obco w swoich obtartych jeansach i bluzce z H&M. Czułam na sobie wzrok tych wszystkich ludzi, gdy kierowałam się do wnętrza budynku, nie dość, że nikogo praktycznie nie znam, to jeszcze pewnie zejdę na margines społeczny w tym gronie, ubierając się przy nich jak wieśniak. Wślizgnęłam się do środka, starając się nie wzbudzać niczyjej uwagi i zaczęłam szukać solenizantki, ale jak się spodziewałam, było tam jeszcze więcej gości, a żadnej znajomej twarzy. Przycisnęłam do piersi ładnie ozdobiony pakunek i ruszyłam dalej, mając nadzieję, że jednak ją znajdę. Nastąpiło to po kilku minutach przeszukiwania domu oraz ogrodu, ale to nie ja ją znalazłam, tylko ona mnie.

- T.I! Wspaniale cię tu widzieć! Już się z kimś zapoznałaś?

Przytuliłam Yoonę, ale nie odpowiedziałam na jej pytanie, składając życzenia i dając jej prezent. Kilka dziewczyn patrzyło się na mnie dziwnie, ale nie zwracałam na nie uwagi, przyszłam tu poznać fajnych ludzi. Poszłam do barku po małego drinka, jednak nie zamierzałam przesadzać z alkoholem, jedna szklanka, może dwie powinny wystarczyć. Trochę już rozluźniona ruszyłam w stronę placu obok basenu, gdzie ludzie tańczyli w najlepsze. Zaczęłam poruszać się w rytm muzyki, czując się coraz pewniej przez procenty krążące w żyłach. Już nie czułam się nieswojo wśród sukienek za miliony wonów czy drogich zegarków, bawiłam się dobrze. Nagle znalazł się przede mną młody mężczyzna z jasnobrązowymi włosami, ciemnymi oczami i pucołowatymi policzkami.

- Można prosić? - spytał, podając mi rękę i się uśmiechając. Bez chwili wahania podałam mu dłoń, czemu by nie? Położyłam ręce na jego karku, on na moich biodrach, z głośników rozłożonych po całym ogrodzie leciała powolna piosenka, przestrzeń wokół nas się nieco zwolniła, niektóre osoby poszły gdzie indziej. Przyjemnie nam się tańczyło, jednak chłopak wydawał się nerwowy, miał trochę rozbiegany wzrok, ciągle zerkał na boki albo za mnie. W pewnym momencie oczy mu prawie wyszły z orbit, widząc coś za moją głową. Spojrzał na mnie i się spytał:

- Pozwolisz się pocałować?

Totalnie zaskoczona patrzyłam na niego i nie potrafiłam nic wyktrzusić. Znamy się ledwie kilka minut, nawet nie znam jego imienia i już chce się ze mną przelizać? Mogłam zrzucić to na alkohol, ale raczej to nie drinki sprawiły, że był taki nerwowy. Co mu odbiło?

- Ale...

Nie dane mi było wyrazić swojego zdania, ponieważ po chwili poczułam na swoich wargach jego usta. Zaczął leniwie mnie całować, jednak ja nie zamierzałam podzielać tej chwili. Przynajmniej na początku miałam takie postanowienie. Po niedługim czasie jednak się poddałam jego słodkim wargom i oddałam pocałunek. Z jakiegokolwiek powodu to robił, całował świetnie. Przybliżyłam nasze ciała i uchyliłam usta, by dać mu do nich dostęp językiem. Na trzeźwo bym tego nie robiła, tylko od razu odepchnęła i zrobiła drame w środku imprezy, ale ja nie jestem trzeźwa. Ale nie byłam na tyle pijana, by nie kontrolować sytuacji, gdy poczułam jego rękę sunącą wzdłuż uda aż do pośladka, to ją złapałam i odciągnęłam. Gdzieś w pobliżu dało się słyszeć kobiecy wściekły krzyk, nie wiedziałam, o co chodzi, póki nie poczułam, że ktoś nas popycha, a potem litry wody wokół mnie. Wyplątałam się z jego objęć i wypłynęłam na powierzchnię basenu, łapczywie łapiąc powietrze. Wokół zbiornika zebrała się spora grupa osób, patrząca na nas ze zdziwieniem, ale jedna patrzyła na mnie wzrokiem bazyliszka. To ona musiała nas wepchnąć, ale dlaczego? Wszystko zaczynało mi się układać w głowie w hipotezę: czy ta laska nie uczepiła się tamtego chłopaka, który nie mógł się jej pozbyć, więc posunął się do takiego czynu, a ta, kipiąc z zazdrości wepchnęła nas do basenu? Ale czy takie rzeczy nie dzieją się tylko w amerykańskich filmach? Podpłynęłam do brzegu i usiadłam na nim, ciężko dysząc, poczułam, jak na czymś siadam. Mój telefon! Błyskawicznie wyciągnęłam telefon z kieszeni i drżącymi rękami przytrzymałam przycisk zasilania. Nic. Spróbowałam jeszcze raz, ekran na chwilę błysnął, ale zaraz się wyłączył. Spojrzałam na dziewczynę z mordem w oczach. Nie stać mnie na nowy telefon, a ten właśnie zdycha.

- Dlaczego to zrobiłaś? Odkupujesz mi go! - wrzasnęłam, czując buzującą adrenalinę i nerwy. Obok mnie podpłynął tamten chłopak i spojrzał na zatopionego samsunga. Widziałam, że kobieta już zamierza się na mnie rzucić, ale powstrzymał nas on.

- Spokój, odkupię ci go, to wszystko z mojej winy. Soobin, zostaw ją w spokoju, nic ci nie zrobiła...

- Ta zdzira całowała się z tobą!

Ludzie wokół patrzyli to na mnie, to na Soobin to na tajemniczego mężczyznę, wyglądali, jakby się dobrze bawili, widząc zaistniałą sytuację. Postanowiłam nie dać się sprowokować, więc nie skomentowałam jej słów, odnoszących się do mojej osoby.

- A ja mogę się całować z kim chcę, bo nie jesteśmy już razem, zrozum to w końcu.

- Co tu się dzieje? - zza tłumu gości było słychać znajomy głos. Przy basenie znalazła się gospodyni imprezy, szybko podbiegając do mnie. - [T.I], jesteś cała mokra, chodź, dam ci coś do przebrania. Changkyun, ty też... Może coś się znajdzie od mojego brata. A tobie - zwróciła się ku czerwonej ze złości brunetce. - tobie podziękujemy, nie pozwolę, by ktokolwiek źle traktował moich gości, więc radzę ci jak najszybciej opuścić tę imprezę!

Dziewczyna prychnęła wściekle i bez słowa skierowała się do wyjścia z ogrodu. Z małą pomocą Yoony i, jak się okazało, Changkyuna wstałam i udałam się za koleżanką do jej pokoju. wysuszona i przebrana czekałam na chłopaka, żądając większych wyjaśnień. Po chwili wyszedł z łazienki, ubrany w przetarte jeansy, czarną koszulkę, z jeszcze wilgotnymi włosami. Muszę przyznać, wyglądał przystojnie i pociągająco, ale nadal go nie znałam. Zostałam bezsensownie wplątana w jego problemy z jakąś toksycznie zazdrosną laską, z jego byłą. Po co mi to i dlaczego? Usiadł na łóżku obok mnie i spojrzał mi w oczy.

- Przepraszam za to wszystko, przeze mnie moja była się na ciebie zemściła, mogłem się po niej tego spodziewać, ale jak głupi próbowałem jej pokazać, że między nami już nic nie ma. Naprawdę odkupię ci ten telefon. Masz jutro czas? Postarałbym się go załatwić na jutro. Chcesz jakiś konkretny model? Ten sam albo...

- Shhh, spokojnie. - położyłam mu palec na ustach i się roześmiałam, ale też zarumieniłam, uświadamiając sobie, jaki gest wykonałam. - Nie musisz się z tym spieszyć bardzo, przeżyje kilka dni bez telefonu chyba, może znajdę więcej czasu dla siebie, zamiast siedzieć całe dnie w internecie. - dodałam.

Chłopak uśmiechnął się nieśmiało i wziął głęboki wdech.

- A dasz się zaprosić na kawę?

Bez wahania kiwnęłam głową. Nie ukrywam, zainteresował mnie i chciałam go poznać, zawsze mogę potem jakoś urwać kontakt, prawda? Nachyliłam się i cmoknęłam go w policzek, nie kontrolując totalnie, tego co robię, samo to wyszło. A Changkyun, zamiast się speszyć, przyciągnął mnie do siebie i złączył nasze wargi. Oddałam pocałunek, mając z tyłu głowy świadomość, że na razie nic z tego nie będzie, ale też inny głos mi podpowiadał, że czemu nie, i tak się już całowaliśmy. A ja po prostu dzieliłam chwilę, smakując jej doskonały smak.

Na zamówienie Kovalczvk
Shot na dzień dziecka, jednak udało mi się napisać

Co tam u was?

U mnie źle, żeby nie powiedzieć prawie beznadziejnie, zawiodłam się na osobie, którą kocham...
ostatnio wszystko się w miarę układało, było super, a teraz się zaczyna sypać i boję się, że to może pójść dalej, że będzie jeszcze gorzej...

Dbajcie o siebie i pamiętajcie, że nawet jak ciągle marudzę, to nadal was kocham ❤❤❤

❞one ѕнoтy❝ ❧ ĸpop [zaмówιenιa zawιeѕzone]Where stories live. Discover now