|93| Yunnie (Yuqi x Minnie) ((G)I-DLE) ❄cнrιѕтмaѕ ѕpecιal❄

621 25 12
                                    

- Chodź, eonnie! - podekscytowana złapałam Minnie za rękę i pociągnęłam w stronę ogromnego centrum handlowego, błyszczącego milionami światełek, przyozdobionego gałązkami jodły, bombkami, łańcuchami i świecącymi dekoracjami. Na drzwiach obrotowych była przyklejona reklama z srebrnej folii, na której wszystko się odbijało, jak w lustrze. Przyjrzałam się nam obu: ja w bordowym płaszczu, w cieplutkich czerwonych botkach z futerkiem i opaską z rogami renifera, a Tajka w czerwono-białym płaszczu, imitującym mikołajowy i w czapce Mikołaja. Patrzyłam na nią z zachwytem, wyglądała tak cudownie. Świąteczny gwar, bożonarodzeniowe piosenki i zapach przypraw korzennych otuliły mnie swoją niepowtarzalną atmosferą, zakręciłam się wokół siebie, cicho chichocząc i spojrzałam na dziewczynę.

- Chodźmy najpierw na gorącą czekoladę, na rozgrzewkę. - uśmiechnęłam się do niej serdecznie, na co ona odpowiedziała tym samym i kiwnięciem głową na zgodę. Wewnętrznie się rozpływałam na jej dotyk, każdy jej uśmiech, jej dźwięczny, kojący głos. Gdy zamówiłam swoją czekoladę i już zamierzałam wyjąć z torebki portfel, Minnie złapała moją rękę. Spojrzałam na nią swoimi ciemnymi oczami, z niemym pytanie wymalowanym na twarzy.

- Ja stawiam, Yuqiś. - nie potrafiłam nawet zaprotestować, co ona ze mną robi? Odpięłam swój płaszcz, bo od ciepła z kawiarni jak i z emocji zrobiło mi się gorąco. Po kilku minutach starsza dziewczyna wzięła nasze zamówienia i podała mi moją czekoladę z chili. Czułam, że od dotyku jej dłoni, gdy podawała mi papierowy kubek, robię się czerwona. Schowałam twarz w kołnierzu płaszcza, co nie do końca mi wyszło i wydukałam ciche "dziękuję". Moja pewność siebie sprzed kilkudziesięciu minut szybko się ulotniła, gdy obiekt moich westchnień doprowadzał moje uczucia do szaleństwa, robił z nich papkę. Usiadłyśmy na ławce, żeby na spokojnie wypić słodki napój. Nasze ramiona się stykały, towarzyszyły temu dziwne uczucia, nie potrafiłam ich do końca określić, ale na pewno były przyjemne. Dopiłam do końca swoją czekoladę, czując w gardle palącą przyjemnie przyprawę i popatrzyłam na Minnie, czy już skończyła swoją.

- Nie ruszaj się. - powiedziała i zaczęła nachylać nade mną. Moje serce zaczęło bić o wiele szybciej, gorąco uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą, ale posłusznie się nie ruszyłam. Nie zatrzymała się, gdy nasze twarze dzieliło kilka centymetrów i poczułam jak muska wargami i językiem kącik moich ust. Skamieniała z zaskoczenia nie zrobiłam nic. Po chwili się odsunęła, oblizując wargi i obdarzając mnie uśmiechem, na jej policzkach zakwitły szkarłatne plamy, dodające jej twarzyczce słodyczy. Czułam, że i ja mam na twarzy rumieńce.

- Szkoda by było zmarnować tyle czekolady, nie sądzisz? - zaśmiała się serdecznie, zabierając mój pusty kubek i wyrzucając go do kosza. Onieśmielona jej gestem wstałam, ze spuszczoną głową, nerwowo bawiąc się palcami. Poczułam, jak dziewczyna łapie mnie za rękę i ją ściska.

- Czas na najlepsze, czyli prezenty! - uniosła mój podbródek, każąc mi spojrzeć w jej ciemne, pełne blasku oczy i posyłając mi kolejny tego dnia uśmiech. Postarałam się grać pewną siebie, pragnącą świetnej zabawy, uroczą dziewczynkę, która nie zachowuje się, jakby miała dziewiętnaście lat. W podskokach, pełne energii i dziecięcej radości ruszyłyśmy na podbój sklepów, w poszukiwaniu rzeczy, dających szczęście.

***

- Ale to jest śliczne! - pisnęłam zachwycona, gdy zauważyłam czerwony sweterek, z wyszytym wzorem. W dotyku był miły i wyglądał na ciepły. Spojrzałam na rozmiar, a potem na cenę, na co mina mi zrzedła. - Za drogie. - mruknęłam, z bólem odchodząc od ubrania.

- Przymierz, mogę ci przecież kupić.

Popatrzyłam na Tajkę, jakby oszalała. Nie pozwolę, by ktoś wydawał na mnie tyle pieniędzy.

❞one ѕнoтy❝ ❧ ĸpop [zaмówιenιa zawιeѕzone]حيث تعيش القصص. اكتشف الآن