|97| JRen (JR x Ren) (Nu'est)

380 16 0
                                    

Spojrzałem jeszcze raz na Jonghyuna, obejmującego jakąś dziewczynę i śmiejąego się serdecznie. Przed oczami stanęła mi sytuacja sprzed dwóch miesięcy. Staliśmy na przystanku, czekając na nasze autobusy. Wracaliśmy z zajęć koszykówki, była zima i wcześnie się robiło ciemno, zwłaszcza wtedy doskwierał mróz, a małe płatki śniegu przez wiatr kłuły w zaróżowione policzki. Kim, widząc, że się trzęsę, przyciągnął mnie do siebie, by mnie ogrzać. Spojrzałem na niego zaskoczony. Wtedy się nachylił i... Nie pocałował. Szybko się odsunął, rzucił szybkie "Na razie" i wskoczył do autobusu do domu. Wybity z równowagi, z gorącymi rumieńcami na policzkach, zostałem tam sam, czując pustkę. Zrozumiałem, że bardzo chciałem, by mnie wtedy pocałował. A potem mnie ignorował, rozmawiał z innymi ludźmi, zawierał nowe znajomości, podrywał dziewczyny, a mnie pozostawił samego sobie, jak wtedy na przystanku. Nie mam innych kolegów ani koleżanek, bo jestem dla nich neutralny, ani mnie lubią, ani nie lubią, a ja jestem introwertykiem. Przez moje rozmyślania się zapatrzyłem na chłopaka. I niestety to zauważył. Wyglądał, jakby przepraszał na chwilę nową koleżankę i ruszył w moim kierunku. Nie chciałem z nim rozmawiać, nie po takim traktowaniu. Nie po chwilowej nadziei i właściwie odrzuceniu, całkowitym, jakbym nagle przestał istnieć, zapomniał o mnie. Wstałem i się odwróciłem, zamierzając iść do biblioteki albo innego cichego miejsca, daleko od niego, ale poczułem uścisk na nadgarstku. Nagle sobie o mnie przypomniał?

- Hej, Minki, co się dzieje? - spytał zmartwionym tonem, albo udając zmartwienie. Miałem ochotę mu się zaśmiać w twarz. Ty się jeszcze pytasz? Robisz jebaną nadzieję i nagle mnie ignorujesz? Wyrwałem rękę i zgrzytnąłem zębami. Co się ze mną dzieje? Nigdy tak nie reagowałem, emocje nigdy ze mnie nie wychodziły, czemu teraz nagle się cały trzęsę ze złości? Ledwo udało mi się opanować i powiedziałem głosem pełnym fałszywej słodyczy i sztucznym uśmiechem:

- Teraz dla ciebie istnieję? Po dwóch miesiąch? Gratuluję dobrej pamięci.

- Minki, weź głęboki oddech i najpierw się uspokój.

Naprawdę wziąłem głęboki oddech, by zdusić jeszcze większą złość, która urosła po ostatnim zdaniu. Chyba nie warto z nim rozmawiać, co ja w nim widziałem? Przystojny jest, ale sposób, w jaki mnie traktuje przechodzi po prostu ludzkie pojęcie. Odwróciłem się ponownie i poszedłem do tej biblioteki. Nie zatrzymywał mnie. Szedł za mną. Zatrzymałem się na korytarzu na ostatnim piętrze, patrząc na niego z wyrzutem.

- Czego ode mnie chcesz? - syknąłem. Spojrzał na mnie z jeszcze większym zdziwieniem, fakt, zdenerwowany ja, takiego czegoś jeszcze nie widział.

- Patrzyłeś na mnie, jakbyś chciał mnie zabić. Z resztą dalej tak wyglądasz. Dowiem się, o co chodzi?

On jest głupi, czy go udaje? Do niego trzeba mieć naprawdę mnóstwo cierpliwości. Westchnąłem i cicho mruknąłem:

- Jakbyś patrzył na innych, to byś wiedział, ale zajmujesz się tylko swoją dupą.

Sam siebie zaskoczyłem, skąd takie słownictwo u mnie, on także miał rozszerzone ze zdziwienia oczy.

- Przepraszam, po prostu...

- Po prostu co? Jaki może być powód zlewania mnie dwa miesiące bez powodu? Najpierw mnie przytulasz, a potem nic? I jeszcze udajesz, że wszystko jest w porządku, że to ja wymyślam?

Mój wybuch był dziwny, ale w pełni uzasadniony. Zachował się jak dupek, zwykły dupek.

- Wyglądałeś, jakbyś miał zamordować Rosè.

- Bo jestem o ciebie zazdrosny.

Jego oczy się jeszcze bardziej rozszerzyły, ja nie rozumiałem czemu, ale po chwili dotarły do mnie słowa, które wyszły z moich ust. Moja twarz zaszła purpurą, źrenice się rozszerzyły, zasłoniłem usta rękoma.

- Nie powiedziałem tego. - wyszeptałem, czując, że zaraz spłonę ze wstydu. - Nie słyszałeś tego. - przerażony spojrzałem na niego, ale on się uśmiechał. Po prostu uśmiechał. Zasłoniłem dłońmi całą twarz, chcąc uciec, jednak poczułem, jak je ściąga, nie potrafiłem mu teraz spojrzeć w oczy. Nie po tym głupim wyznaniu. Udawałem, że czubki moich vansów są o wiele bardziej interesujące, jednak palcami uniósł mój podbródek, każąc mi podnieść wzrok na jego ciemne tęczówki.

- Chcesz wiedzieć, czemu cię ignorowałem? Bo się w tobie zakochałem. Wtedy na przystanku myślałem, że to będzie idealna okazja, by ci powiedzieć i pocałować, gdy ci było zimno, przytuliłem, bo nie chciałem, byś marznął. Nasze twarzą były tak blisko, tak blisko, by złączyć wargi. Już prawie to zrobiłem, ale stchórzyłem. Akurat przyjechał mój autobus i ciebie zostawiłem. Było mi potem tak wstyd mojego zachowania, że łatwiej mi było po prostu ciebie ignorować. Przepraszam za swoje zachowanie, jestem tchórzem, żałosnym tchórzem.

Słuchałem tego z niedowierzaniem, nie wiedząc co odpowiedzieć. To wszystko dlatego, że czuje do mnie to samo? Nadal byłem na niego zły, że tak mnie traktował, ale... chyba mu wybaczyłem. Przez chwilę jeszcze patrzyliśmy sobie w oczy, gdy zmniejszył odległość między nami i złączył nasze wargi w słodkim, leniwym pocałunku. Przymknąłem powieki, oddając się temu całkowicie, zapominając o złości, zapominając o całej sytuacji, ciesząc się tą chwilą. Objąłem jego szyję ramionami, pogłębiając pocałunek, którego pragnąłem dwa miesiące temu, na mrozie, w jego objęciach, czując jego gorący oddech na policzku. A teraz to nastąpiło, po kilku tygodniach samotnego cierpienia i nienawiści. Całe szczęście nikt nie zamierzał wchodzić na to piętro, więc w spokoju mogliśmy się zająć sobą, badać swoje usta, wargi, ciała. Nie było to nachalne ani brutalne, po prostu cieszyliśmy się sobą. Niestety zaczynało nam brakować powietrza i musieliśmy się odsunąć. Dysząc, spojrzałem jeszcze raz w jego oczy. Cudowne oczy. Cudowny uśmiech.

- Kocham cię, Jonghyun. - wyszeptałem, wtulając twarz w jego szyję, szczęśliwy, jak dawno nie byłem. Jak nigdy nie byłem.

Dla ChoiGoRen03
Ugh przez widok palącego się Notre Dame się popłakałam, bo może i jestem niewierząca, ale to jest dziedzictwo naszej kultury, budynek, który przetrwał 800 lat, symbol Paryża, Francji, Europy, katedra ważna dla wsm wszystkich
Tbh wątpię, by to był czysty przypadek, ale się okaże po dochodzeniu
Ah mam nadzieję, że jednak się uda jakoś odbudować ją, chociaż still, to nie bd to samo :((

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 25, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

❞one ѕнoтy❝ ❧ ĸpop [zaмówιenιa zawιeѕzone]Where stories live. Discover now