.1.

13.7K 382 165
                                    

*Colette*

   Wsunęłam ręce głębiej w kieszenie nie potrzebnego płaszcza.W Sankt Petersburgu było chłodniej.Przyśpieszyłam kroku przechodząc przez ścianę i rozglądając się po peronie 9¾.Kruk na moim ramieniu nie podzielał mojego zainteresowania nowym miejscem zdenerwowany wzbijając się w powietrze.

-Głupi ptak-warknęłam wchodząc do pociągu.

   Zajęłam pusty przedział zdejmując z siebie płaszcz oraz plecak po czym odłożyłam je na półkę.Zajęłam miejsce pod oknem obserwując tłum ludzi na peronie.Nie zauważyłam nawet blondyna ,który chcąc zwrócić na siebie moją uwagę zapukał w szybę.

-Hej, można?-spytał z lekkim uśmiechem.

-T-tak-przytaknęłam odsuwając z twarzy kosmyk czarnych loków.

   Merlinie kiedy ja ostatnio mówiłam po angielsku...

-Jesteś nowa? Wcześniej nie widziałem cie w Hogwarcie-usiadł na przeciwko mnie.

-Przyjechałam z Rosji-uśmiechnęłam się lekko.

-W takim razie jestem Remus Lupin-wyciągnął do niej rękę.

-Colette...-nie zdążyłam skończyć kiedy do przedziału wpadł brunet w ostatnim momencie przytrzymując się futryn.

   To nie uchroniło go przed upadkiem bo biegnący za nim czarnowłosy uderzył w niego przewracając ich obu na podłogę.Jęknął kiedy ciężar rechoczącego chłopaka przygniótł go do ziemi.

-Black do cholery...-wyjęczał okularnik.

-Zamilcz Rogasiu! Gdybyś się nie zatrzymywał to bym na ciebie nie wpadł!-powiedział śmiejąc się.

-Kurwa ślepy czy ślepy?!-krzyknął oburzony-Remi sobie panienkę sprowadził-uświadomił go o mojej obecności.

-Oh-odgarnął z oczu włosy patrząc na mnie-Syriusz Black-podparł się na głowie bruneta żeby podać mi rękę.

-Colette-powtórzyłam.

-Syriuszu!-upomniał go okularnik.

-No już! Już! Uspokój się!-z rozbawieniem podniósł ręce w geście obronnym wstając z niego i opadając na siedzenie obok Remusa ,który z dezaprobatą pokręcił głową.

-James Potter-przedstawił się chłopak patrząc z grymasem na stłuczone szkła.

    Nie zastanawiając się długo trzepnął winowajce w głowę .Usiadł obok mnie przeczesując roztrzepane włosy palcami.

-Daj naprawię-zaoferowałam wyciągając rękę w jego stronę.

   Podał mi swoją własność ,a ja sięgnęłam do skórzanego plecaka w poszukiwaniu tego niepotrzebnego patyka jakim jest różdżka*.Naprawiłam je oddając właścicielowi i rzucając przedmiot do plecaka.

-Dzięki-uśmiechnął się do mnie.

*****

*Colette umie czarować bez różdżki.

Zabieram się do tego ff już chyba trzeci raz

Liczę że się spodoba ;)




We are young // Sirius BlackWhere stories live. Discover now