Siedziałam pod wezgłowiem łóżka pozwalając Remusowi opierać się o swoje ramię kiedy uczyliśmy się razem na egzaminy z mugoloznastwa. Westchnęłam cicho opierając policzek o jego głowę.
-Co ci jest?-spytałam widząc że definitywnie coś go trapi.
-Nic ,nie lubię tego przedmiotu-zbył pytanie.
Oboje podskoczyliśmy kiedy do pokoju wpadł James z przekrzywionymi okularami i rozczochranymi bardziej niż zawsze włosami.Trzasnął drzwiami za pewne uszkadzając idącemu za nim Peterowi nos.Chwilę później sam blondyn też wszedł trzymając się wymownie za twarz.
-To że ty przyszedłeś to jedno ,ale ten co tu robi?-uniosłam brew.
-Taka escort girl ,jeśli jeszcze nie załapałaś ,idziemy!-zadecydowała przerzucając mnie sobie przez ramię.
-James!-uderzyłam go w plecy kiedy prawie biegiem pokonywał schody-Przypominam ci na Evans?
-Kocham cię ,ale jak siostrę więc wybacz ,ale nie-prychnął-Mam dosyć waszego nie porozumienia.Macie sobie wszystko wytłumaczyć ,albo strzelić po mordzie.Jest mi to osobiście obojętne.Byle przestał się zachowywać jak ostatnia kurwa!
-O czym ty mówisz?-spytałam ,ale nie zdążył ogarnąć co się dzieje kiedy po prostu wepchnął mnie do dormitorium zamykając za mną drzwi-Potter!
-Co tu robisz?-spytał zachrypnięty Syriusz.
-Aktualnie próbuję złapać równowagę-westchnęłam opierając się o ścianę i czując jak krew powoli zaczyna wracać na swoje miejsce-Domitorium to pokój wspólny ,James najwyraźniej uznał mnie za zagubiony element wyposażenia bo wziął mnie jak ostatnią szmatę i po prostu tu wrzucił.Nie możesz być zły na szmatę swojego przyjaciela-stwierdziłam osuwając się po ścianie i na wszelki wypadek siadając-To tak jakbyś złościł się na krzesło.
Parsknął ,a ja dopiero teraz zauważyłam że wymienione przypadkiem krzesło leżało przewrócone ze złamaną nogą gdzieś koło łóżka Petera.
-A tak serio to miałam przyjść dać ci po mordzie żebyś się ogarnął-uśmiechnęłam się pomijając pierwszą propozycję rozwiązania konfliktu-Jeżeli nawet Pettigrew do mnie przyszedł to musisz być okropny.
-Gdybyś spotkała się z nami chociaż raz w przeciągu tego tygodnia pewnie byś wiedziała jak bardzo koszmarny potrafię być-zaciągnął się obserwując mnie zainteresowaniem w martwych oczach-Ten głupi list nie mógł być aż tak istotny żeby się obrażać na ponad 7 dni.
-Może nie był ,ale jeżeli ja nie wchodzę w wasze sprawy rodzinne,sercowe...Jakiekolwiek.To myślałam że sama nie muszę się obawiać o swoje-odparłam-Zresztą nie wiem czy chcę cie widzieć w takim stanie.I nie chcę żeby między nami było to co było przez ten tydzień.Mieliśmy sobie ufać.
Skinął rozpierając się na parapecie i w zamyśleniu zaciągając papierosem.
-Czyli wracamy do tego co było?-spytał.
-Jeśli tylko tego chcesz-wzruszyłam ramionami.
W odpowiedzi tylko poklepał wolne miejsce obok siebie.Zajęłam je patrząc na słońce ,które powoli chyliło się ku zachodowi.Westchnęłam patrząc na jego spraną z emocji twarz.
-Mogę skończyć?-zagadnęłam ,a po jego niemym pozwoleniu zabrałam mu papierosa z warg samej się zaciągając.
-Dimitrii ,twój brat i cała reszta-machnął ręką-Też palą?
-Tak-przyznałam z drobnym ukłuciem w sercu.
Bo doskonale wiem że to niezdrowe ,ale nawet nie próbuję im tego zabronić.Zbyt mocno ich kocham żeby odebrać im coś co wywołuje uśmiech na ich twarzach.
-Przepraszam ,nie powinienem ich wspominać ,musisz cholernie tęsknić za domem-przetarł ręką twarz.
-Niespecjalnie-wyrzuciłam peta.
Chwilę później wpasowałam się w jego ramiona opierając o jego pierś zastanawiając dlaczego w zasadzie przejęłam się czymś tak błahym jak jego mały nałóg.Black jest dużym chłopcem.Wie na co się piszę.A w dodatku jeżeli to mu sprawia przyjemność to czemu nie?
*****
3K! <3
![](https://img.wattpad.com/cover/137326523-288-k100798.jpg)
CZYTASZ
We are young // Sirius Black
FanfictionJeżeli idziemy na dno, to idziemy razem Powiedzą, że mogłaś coś zrobić, Powiedzą, że ja byłem sprytny Jeżeli idziemy na dno, to idziemy razem Wymigamy się ze wszystkiego Pokażmy im, że jesteśmy lepsi -The Chainsmokers Paris