.23.

3.3K 214 13
                                    

   Siedziałam na ziemi wbijając zaszklony od bólu wzrok w jezioro.Zimno i ból przestały mi starczać.Oddałabym życie za pięć minut siedzenia tu z Sashą oraz chłopcami.Zadrżałam kiedy poczułam na ramionach ciężką skórzaną kurtkę.

-Co tu robisz?-spytałam patrząc na Syriusza ,który w zamyśleniu zaciągnął się papierosem.

-Zastanawiam się czy jest sens na ciebie krzyczeć-odparł-A tak serio to paliłem na oknie ,aż tu patrzę Crane jak ,gdyby nic biega po błoniach po całym dniu bez przytomności.Stwierdziłem że nawet jeśli krzyk nic nie da to chociaż dotrzymam ci towarzystwa.To moja wina że oberwałaś tłuczkiem, nie chcę mieć cie na sumieniu.

   Mówiąc to położył się na trawie wbijając wzrok w niebo.

-To nie była twoja wina-zaprzeczyłam-Nie mogłeś się spodziewać że ten puchon odbije tłuczek w moją stronę.

   Położyłam się z głową na jego brzuchu i biorąc między palce jego dłoń.Zaciągnęłam się papierosem po czym przyjrzałam jego szczupłym dłonią o długich palcach.I zdartych kostkach.

-Co ci się stało?-spytałam patrząc jak pod moim dotykiem skóra z powrotem robi się perfekcyjnie jasna i gładka.

-Skonfiskowali mi różdżkę i pałkę-parsknął-Nikt nie spodziewał się że od tak podejdę do niego i sprzedam mu prawego sierpowego.

   Roześmiałam się razem z nim z tej idiotycznej sytuacji.Poczułam jak drugą ręką zdejmuje mi gumkę do włosów i wplata w nie palce.

-Dlaczego w zasadzie sama się nie uleczysz?-spytał.

-Bo to nie to nie działa tak jakbyśmy tego chcieli-odparłam-Żeby pomóc samej siebie potrzebuję tradycyjnej medycyny i swojego kufra ze składnikami do eliksirów.

   Leżeliśmy tak dłuższą chwilę po prostu patrząc w niebo.

   Ja chłonąc jego obecność.Bo mimo że znaliśmy się krótko i w zasadzie nie wiedział o mnie nic stał mi się zaskakująco bliski.Może nie tak jak chłopcy ,ale zdecydowanie bardziej niż bym tego chciała

   On za to zdecydowanie nad czymś intensywnie myślał.

   W pewnym momencie westchnął ciężko przecierając twarz dłonią.

-Mogę ci zaufać?-spytał.

-Jasne ,to działa w dwie strony-mruknęłam.

-Popatrz tam masz gwiazdozbiór Oriona ,tam w gwiazdozbiorze lwa masz Regulusa,konstelacja z galaktyką Andromedy,gwiazda Bellatrix ,a tam Syriusza...Nie istotne-machnął ręką-Wiesz co je wszystkie łączy?

-Wszystkie imiona wzięły się od ciał niebieskich?-zauważyłam.

-Tak to też-zarechotał-Wszyscy są też moją rodziną i wszyscy mnie nienawidzą...-skończył nieco ciszej.

   Obróciłam się na bok patrząc na jego niewzruszoną twarz.

-Poniekąd wiem co czujesz-zaczął niepewnie-Ale jeżeli przyjedziesz do mnie na święta nie przeżyjesz tej magicznej,rodzinnej atmosfery.Żeby zobaczyć coś takiego musiałabyś zobaczyć jak spędzają je Potterowie.Chce przez to powiedzieć...Nie musisz do mnie przyjeżdżać jeśli nie chcesz ,ten zakład jest bezsensowny-mruknął-Nie chcę żebyś miała gorsze święta niż do tej pory.

   Milczałam chwilę nie wiedząc co sądzić o tym co powiedział.Ostatecznie tylko wyciągnęłam rękę żeby pogłaskać go po policzku opuszkami palców.

-Nie wygłupiaj się ,nie jest mi z tego powodu w żadnym stopniu przykro-potrząsnął głową jakby rezygnując ze zwierzania się.

-W takim razie tym bardziej chcę przyjechać-oznajmiłam uśmiechając się-Skoro nie jest ci przykro ,a tym bardziej w takim razie nie zależy ci na ich uznaniu przynajmniej napsujemy im krwi.

   Roześmiał się kręcąc głową i podnosząc się z ziemi.Ze skrzywieniem położyłam głowę na twardej ziemi.

-Trzeba wracać do zamku-poinformował mnie patrząc na mnie z góry-Lettie nie bądź głupia ,nie powinnaś w ogóle wychodzić.

   Widząc że sama nie planuję nawet drgnąć podniósł mnie ostrożnie biorąc na ręce i kierując się w stronę zamku.Zanim doszedł do skrzydła szpitalnego zrobiłam się śpiąca.Było mi ciepło,wygodnie i w dodatku dochodziła ta magia drugiego człowieka.Jego bicie serca,poruszająca się pierś,zapach,ciepło.

-Puść mnie-Black odłożył mnie na łóżko próbując ze śmiechem oderwać moje dłonie od swojej koszulki.

-Zostań ze mną-mruknęłam z zamkniętymi oczami wyciągając do niego ręce i muskając palcami ciemne loki oraz jego policzki

   Spod rzęs widziałam jak się waha rozglądając po opustoszałym pomieszczeniu.Potem po prostu zasunął zasłony zdjął buty i bez słowa położył się obok mnie na łóżku.Naciągnęłam na ramiona kurtkę ,która pachniała dworem oraz papierosami po czym wtuliłam się w jego ciało czując jak oplata moją talię ramionami.

   Odgarnął mi włosy z twarzy opierając brodę na głowie.

-Black?-wyszeptałam.

-Tak?-spytał głaszcząc mnie po włosach.

-Oddychaj delikatniej,głowę mi zaraz rozsadzi-zaśmiałam się ,na co on sam parsknął na pokaz wstrzymując oddech.

*****

637 ,ale nie umiałam się powstrzymać.

Tylko ja kocham takie małe gesty lub to w jak w nic nie znaczących gestach ludzie potrafią pokazać nam jak im na nas zależy?

Szkoda że takie rzeczy są tylko w książkach ;)

We are young // Sirius BlackМесто, где живут истории. Откройте их для себя