.42.

2.6K 150 2
                                    

   Leżałam w kącie sali dość dobrze ukryta za oprawioną w idiotyczną obwolutę księgą.Dumbledore może zęby na landrynkach łamać ,ale przecież nie robię nikomu krzywdy.Tylko on wie że posiadam czarnomagiczne księgi ,a nikt inny nie rozszyfruje tych "hieroglifów" jak elokwentnie ujął to Potter.

   Edukacja to nic złego.

    Podskoczyłam na swoim miejscu kiedy Syriusz padł na krzesło obok prawie się z nim przewracając.

-A Remus?-uniosłam brew kiedy zapobiegawczo złapałam go za ramię.

-Jest jeszcze w skrzydle szpitalnym-odparł marszcząc nos-Poppy chyba za bardzo go polubiła.

-Albo wykorzystuje go jako pretekstu do wyniesienia połowy dobytku Slughorna-wsparłam brodę na ręce ,drugą zamykając książkę i chowając do torby.

-Znowu?-spytał krzywiąc się ,gdy zauważył znajomą obwolutę.

-Syriuszu...-przełknęłam ślinę-A gdybym kiedyś musiała skończyć tam edukację? Podjąć tam pracę? Mieszkać? 

-Zawsze możesz zostać i pracować w Ministerstwie Magii-wbił spojrzenie w dłonie jakby nagle dotarło do niego że po szkole ja najprawdopodobniej wrócę do siebie.

   Westchnęłam niepewnie wsuwając swoją dłoń między jego palce pod ławką po czym odwróciłam się w stronę nauczyciela ,który zaczął już lekcję.Oparłam nogi na krześle Jamesa ,który akurat przychylał się do tyłu.

-Przewrócisz się Rogaczu-Remus z uśmiechem dołączył do nas popychając krzesło chłopaka na swoje miejsce.

-Czekasz tylko aż to zrobię żebyś mógł powiedzieć "a nie mówiłem"-burknął brunet.

-To o czym rozmawiamy?-spytał zbywając słowa chłopaka wywróceniem oczu.

-Stęskniłeś się-Syriusz zabrał dłonie opierając na nich brodę  i szczerząc się jak głupi.

   Splotłam swoje na kolanach wbijając wzrok w blat po czym wciągnęłam na twarz uśmiech.

-Mieliśmy robić imprezę-podjął okularnik bujający się na krześle i składający akurat origami.

-Znowu?-blondyn  podrapał się po świeżej bliźnie na karku.

-Jak to znowu? Ostatnia była ,gdy miałem urodziny!-obruszył się Łapa.

-Huh! Przecież niedługo jest...Są...-Potter spojrzał po nas oczekując pomocy.

-Moje urodziny-podsunęłam wspierając policzek na dłoni.

-Naprawdę?-spojrzeli na mnie jak na wariatkę.

-Nie-ze śmiechem pokręciłam głową ,ale były na początku stycznia ,ale myślałam że szukamy byle jakiego pretekstu żeby przekonać Luniaka.

-Dlaczego nam nie powiedziałaś?-spytał James.

-Zrobilibyśmy imprezę,alkohol,prezenty i te sprawy-Syriusz zmarszczył brwi.

-Nigdy nie obchodziłam urodzin-wzruszyłam ramionami-Dla mnie to dzień jak każdy inny.

-Ty cholero!-brunet potargał mi włosy-Nigdy nie obchodziłaś ich z nami ,a to wielka różnica! Nadrobimy to !-Rogacz wyrzucił ręce w powietrze zwracając na siebie uwagę połowy klasy i nauczyciela.

-Przeszkadzamy?-odchrząknął znudzony mężczyzna.

-Przepraszam-chłopak spuścił wzrok odwracając się-Auć!

   Kiedy zmięta kulka trafiła go w głowę poleciał z krzesła na łeb na szyję robiąc hałas ,którego nie da się przeoczyć.Spojrzałam po nim ,po chłopcach i po Lily ,która w niedowierzaniu ukryła czerwoną twarz w dłoniach.Byłam pierwszą osobą ,która się roześmiała.

*****

Krótko ,głupio,niesprawdzone...A jedyne moje usprawiedliwienie to fakt że jeszcze nie podniosłam się z podłogi po tym beznadziejnym okresie.

Wybaczcie <3

We are young // Sirius Blackحيث تعيش القصص. اكتشف الآن