.6.

5.2K 292 98
                                    

-Shlyukha!-syknął Black przerzucając zawartość swojego kufra.

-Co?-Peter podniósł się z nad swojej kolekcji słodyczy.

-Nie mogę znaleźć papierosów-odparł z roztargnieniem dalej przeszukując swoje rzeczy.

   James spojrzał pytająco na Remmyego ,ale ten tylko wzruszył ramionami.Przeciągnęłam się na łóżku Syriusza leniwie omiatając wzrokiem pokój.

-Kurwa-mruknęłam-Nauczyłam go mówić kurwa po rosyjsku-uśmiechnęłam się niewinnie-Chociaż z perspektywy czasu wydaje mi się to głupie bo będzie wiedział co mówię-wydęłam dolną wargę.

   James zagwizdał z uznaniem.

-Popatrz Luniu! A my go mieliśmy za niewyuczalnego! -wskazał na bruneta palcem-A tu starczy odrobina motywacji -udał że łapie się za piersi.

   Parsknęłam wbijając twarz w pościel.Chłopak w tym czasie dopadł swój upragniony kartonik i ruszył w stronę okna kiedy pukanie zatrzymało go w pół kroku.Zacisnął wargi na fajce wskazując palcem na Remusa.

-Na mnie nie patrz!-blondyn uniósł ręce w geście obronnym.

-Ja się ubieram!-krzyknął z łazienki Potter.

-A ja...-chciał dodać Pettigrew ,ale Black zbył go machnięciem ręki.

-Ty jesteś nie pokazowy-mlasnął wyjmując  z ust papierosa po czym udając się do drzwi.

   Otworzył je na oścież opierając się o futrynę i z powrotem wkładając używkę do ust.

-Shlyukha...-jęknął-Słucham cię Dorcas.

-Tak czysto hipotetycznie dał byś się zaprosić na bal bożonarodzeniowy-?odparła puszczając mimo uszu pierwsze słowo.

   Uniosłam brew patrząc pytająco na Lupina ,ale ten gestem nakazał mi być cicho.Nawet James przestał się tłuc w łazience.

   Obiekt naszego zainteresowanie pokiwał głową w zamyśleniu.

-Luniu jaki mamy miesiąc?-spytał odchylając się do tyłu.

-Koniec września-poinformował łaskawie przyjaciel.

-Ja wiem że wcześnie pytam ,ale to dlatego że potem może być już za późno...-odgarnęła kosmyk włosów za ucho.

-Wybacz mi ,ale w tym roku ;tak jak w każdym poprzednim ,nie planuję iść na bal z nikim -pokręcił głową przez co jego włosy rozproszyły dym prowokując u dziewczyny kaszel-Nie chcę sprawiać zawodu żadnej dziewczynie-nie przejął się zbytnio jej reakcją-Ale mogę ci za to obiecać że z tobą zatańczę-mrugnął kłaniając się szarmancko i ujmując jej rękę żeby pocałować jej wierzch.

-Oh...No skoro tak...Trzymam cie za słowo-oznajmiła dostając rumieńców i uciekając spod drzwi.

   Black za to huknął nimi i kręcąc biodrami z lubieżnym uśmiechem dopadł swojego ulubionego miejsca.Przewróciłam się na plecy cmokając z niezadowoleniem.

-No co?-spytał wydmuchując dym za okno.

- Nie za wysoko się cenisz?-zaśmiałam się.

-Dla siebie mógłbym zmienić orientację-oznajmił poruszając zabawnie brwiami.

-Koniec tego pierdolenia bo zaraz stworzy nową religię-okularnik wyszedł w końcu z łazienki-Jak wyglądam?

   Zmierzyliśmy go od góry do dołu.I ostatecznie Peter nic nie powiedział ,Remus chyba dalej starał się dostrzec różnicę ,a Syriusz jedynie wydął wargi.

-Koszula pasuje ci do oczu-stwierdziłam chcąc uratować sytuacje.

-Dupki-stwierdził po czym podał mi rękę pomagając wstać.

   Cmoknął mnie w skroń biorąc nasze kurtki rękę.

-Idziemy podbijać serce Lily!-oznajmił.

   Reszta parsknęła śmiechem zgarniając potrzebne rzeczy i wlokąc się za nami.

-Hogsmeade Jamie ,Lily jest niezdobyta jak Azkaban-prychnął Syriusz.

We are young // Sirius BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz