.40.

2.8K 186 9
                                    

   Usiadłam między Syriuszem ,a Remusem ,opierają się o więcej niż mniej żywego Lupina  po czym podpierdoliłam mu filiżankę kawy prawie sprzed nosa.Potter ,który przytrzymywał ledwie żywą Lily poprawił okulary przyglądając się Blackowi ze zmrużonymi oczami.

-...Więc ,gdzie cię wcięło? Nathalie szukała cię pół nocy-oparł brodę na dłoni.

-Hm?-chłopak spojrzał na niego zmęczonym wzrokiem-Ah ,pamiętasz tamtą małą puchonkę z szóstego roku? -brunet potrząsnął głową-To i tak nie będziesz wiedział.

-A ona nie przyszła na bal z tym...-zaczął Peter.

-Ty się nie wypowiadaj-James położył rękę na jego twarzy odpychając go -Ty nie wiedziałeś jak sam się nazywasz.

   Prawie podskoczyłam zaskoczona ,gdy brunet obok kopnął mnie pod stołem.Złapał mnie za ramię lekko przesuwając w swoją stronę.Kiedy zmarszczyłam brwi ,ścisnął moje policzki nakierowując centralnie na jedną osobę przy stole ślingonów.

   Na Regulusa Blacka ,który w wyjątkowo roztrzepaną fryzurą starał się ukryć to jak jego policzek nabrał koloru.

   Przyrżnęłam czołem o stół nie przejmując się resztą.

   Chłopak z dezaprobatą pozbierał mnie z niego.Rogacz za to spojrzał w tamtym kierunku prawie przy tym upuszczając rudą ,która zdążyła już usnąć ,po czym zmarszczył pytająco brwi.

-Dlaczego Regulus jest pobity?-spytał.

-Pewnie zasłużył-Syriusz wzruszył beztrosko ramionami.

-Pokaż ręce -okularnik zmrużył oczy.

   Chłopak leniwie wykonał jego polecenie pokazując mu smukłe ,blade dłonie bez żadnej skazy.Na jego spierzchnięte wargi wstąpił triumfalny uśmiech ,kiedy cofnął je sprzed jego oczu po czym wsparł na nich brodę.

-O co ty mnie podejrzewasz Rogaczu?-spytał ze śmiechem-Let propozycja ferii nadal aktualna?-zagadnął.

-Oczywiście-skinęłam dalej otępiała pijąc kawę Remusa.

-Co? Remusie czy ty to słyszysz? Ta kanalia  wybiera się za morze i nawet nas o tym nie powiadomiła!-oburzył się chłopak podnosząc się i na dobre budząc Lily.

-Co się dzieje?-ruda przetarła oczy.

-James ,wyzywa Syriusza od kanalii ,ponieważ Black planuje pojechać do Colette na ferie-streścił jej leniwie blondyn sięgający po zakoszoną przeze mnie filiżankę.

-Oh-mruknęła.

-Myślałem że się przyjaźnimy!-przyłożył teatralnie dłoń do czoła.

-Dom jest duży ,jeśli chcecie to na drugi tydzień mam go całego dla siebie ,zapraszam-westchnęłam-Z resztą ty Remusie  i tak przecież miałeś przyjechać-przerzuciłam uwagę Jamesa na chłopaka.

   Lupin zalał się czerwienią pod bacznym spojrzeniem wszystkich ,a ja zaśmiałam się wstając po czym wymawiając się kacem ruszyłam z powrotem do swojego pokoju.Rogacz osunął się na ławę mamrocząc coś o zdrajcach,zdradzie i konspiracjo podobnych rzeczach.Nie przeszłam więcej niż dwóch korytarzy jak zostałam wciągnięta do jednej z bocznych odnóg.

-Cholera jasna Black ,mógłbyś mi z łaski swojej nie robić siniaków?-nie musiałam otwierać oczu żeby wiedzieć że to on.

   Ten zapach,ciepło,sposób stawiania kroków.

   Mogę się zakładać bez żadnego ryzyka.

-Przepraszam-cofnął się nieco zbity z pantałyku-Myślałem że będziemy tam sami.

-Spokojnie-objęłam się ramionami-Dom jest duży ,na spokojnie można się w nim zgubić.Zawsze można też wyskoczyć na przejazd koleją transsyberyjską, może na lodowisko do St.Petersburga albo na spacer po Kremlu...No i przecież nie ma przeciwwskazań żeby wysłać ich na wycieczkę z moimi znajomymi.Czym się martwisz?

-Niczym-podrapał się po karku -Po prostu lubię z tobą spędzać czas.

-Mogę ci zapewnić że jeszcze będziesz miał po dziurki w nosie mnie ,Rosji i wszystkiego co z nami związane-westchnęłam wygładzając mu koszulę ,po czym ominęłam go idąc w swoją stronę.

-A co z wczorajszą nocą?-spytał.

-Nic -wzruszyłam ramionami-Potraktuj to jak chcesz.


We are young // Sirius BlackWhere stories live. Discover now