.7.

5K 257 48
                                    

-Nie będę się z tobą zakładać o z góry przegrane rzeczy-burknęłam sceptycznie obejmując się ramionami.

-Dlaczego zaraz z góry przegrane ? Jeszcze nie wiesz o co chciałem się założyć!-obruszył się opierający się o płot z papierosem w wargach machając rękami.

-Twoja reputacja jest zatem szybsza od ciebie-zadecydował nieco rozbawiony Remmy.

   Chłopak pokręcił głową opierając odgarniając z twarzy włosy.Zmarszczył oczy wbijając je na dłuższy czas we mnie.

-A o co chciałeś się założyć?-spytałam.

   Ciekawość mnie kiedyś zabije.Jak nie ona to na pewno mój brak strachu i dość prężnie rozwijająca się działalność autodestrukcyjna.Ale jak Ansel : Nie uznaję granic skarbie ,ale to nieistotne.Jestem w końcu Rosjaninem ,a Rosji ,ani Rosjanina nie sposób ogarnąć rozumem.

   Ot cała filozofia człowieka ,który jakby chciał ruszyć dupę to podpaliłby ocean.

-Że nie kupiłabyś alkoholu w trzech miotłach-parsknął po czym machnął na to ręką.

   A ja zdębiałam.

   Tylko tyle? Mam przejść się do baru po parę butelek alkoholu.Parsknęłam śmiechem zdobywając ich zdziwione spojrzenia.

-To na co masz ochotę?-spytałam zdejmując z szyi jego podebrany wcześniej szalik i zarzucając mu go na kark-Whisky? W sumie nie piłam jeszcze Ognistej Whiskey.

   Spojrzał na mnie zdziwiony ,a na twarz Lunatyka wstąpiło niedowierzanie.

   Wzruszyłam ramionami na brak ich odpowiedzi po czym odeszłam w stronę baru.Weszłam rozglądając się po o dziwo pustawym pomieszczeniu po czym wygładziłam płaszcz podchodząc do baru.

-Co podać ?-spytał mężczyzna za ladą na chwilę odkładając brudną ścierkę ,którą wycierał blat.

-Butelkę Sherry i Ognistej Whiskey poproszę-powiedziałam chyba po raz pierwszy sprawdzając to jak mówię nie starając się ukryć akcentu.

   Mężczyzna parsknął ,ale kiedy zorientował się że nie żartuję zmrużył podejrzliwie oczy.

-Jakiś dowodzik że jest panienka pełnoletnia?-spytał opierając się o kontuar.

   Wyjęłam  przepastnej kieszeni portfel wyjmując z niego dowód i pokazując siwiejącemu barmanowi.

-Moje kondolencje-mruknął widząc że zyskałam "pełnoletność" szybciej niż powinnam-Chodzą plotki że przewroty w Rosyjskim Urzędzie były rzezią...-powiedział wyjmując spod blatu dwie nieco okurzone butelki.

-Bo były-przyznałam chowając dowód po czym podając mu należną kwotę-Ale jeśli by pan mógł-dodałam już "normalnie".

-Oczywiście ,to panienki prywatna sprawa -skinął mi ,a nawet wydawało mi się że zamajaczył mu na wargach uśmiech-Ale niech panienka nie myśli że dzięki temu dowodowi będę panienkę rozpijał! Co to , to nie! Pić proszę z umiarem!

-Dziękuję ,do widzenia -wymusiłam na wargach uśmiech wkładając butelki do papierowej torby ,który przesunął do mnie po blacie-Miłego dnia panie...

-Aberfoth -skinął mi na pożegnanie.

   Wyszłam z obskurnego baru z ulgą przyjmując chłodne powietrze ,a wręcz przystanęłam żeby rozebrać się z płaszcza ,ponieważ po wspomnieniu o przewrotach mających miejsce jeszcze rok temu zrobiło mi się gorąco.To przez nie i dzięki nim stałam się "pełnoletnim nieletnim" w wieku 15 lat.

   Przewiesiłam płaszcz przez ramię pokonując odległość dzielącą mnie od chłopców.Uśmiechnęłam się słodko widząc ich głupie miny na trzymaną przez mnie torbę.Nawet Peter ,który dopiero przyszedł spojrzał na mnie jak na ducha.

-J jak ty to?-zająknął się wskazując palcem na torbę.

-Nie ma rzeczy ,której nie zrobią Rosjanie-nieco skróciłam filozofie przyjaciela.

   Mrugnęłam do nich podając alkohol Syriuszowi ,który odwzajemnił mój uśmiech.

-Skoro mamy alkohol ,to możemy się lepiej poznać przy butelce -oznajmił chowając go w swoich zakupach-Co wy na to?

-Ja nie piję!-Remmy spojrzał znacząco na Blacka ,na co ten przystał z oporem.

-Ale wy i James się nie wykręcicie!-wskazał na nas palcami.

-Właśnie ,gdzie James?-spytał Peter.

-Pewnie liże rany po kolejnym opieprzu od Wiewióry-wzruszył ramionami brunet.

-Nie wierzę-szepnął blondyn ,a ja zmarszczyłam brwi.

   Lupin stojący obok niego wskazał palcem coś za nami więc razem z Blackiem momentalnie odwróciłam się do tyłu.

   James szedł ulicą rozmawiając z Lily Evans i jak gdyby nigdy nic kierowali w stronę Hogwartu.Black rozdziawił usta.

-Powiedzcie mi że to nie jest to co widzę-mruknął gapiąc się na nich jak na samego Merlina.

-To jest to co widzisz-nawet Remus wydawał się zdziwiony-W końcu mu się udało.

   Przymknęłam usta Syriuszowi.

-Nie wiem jak ty sobie tam działasz ,ale w ten sposób się rozchorujesz i nici z picia-oznajmiłam niemrawo.

*****

Jest tu ktoś? :')

We are young // Sirius BlackWhere stories live. Discover now