.8.

5K 264 101
                                    

   Weszłam do pokoju rzucając torbę pod łóżko Remmy'ego. Zmierzyłam wszystkich spojrzeniem przełykając ślinę.Oblizałam wargi i wciągnęłam na nie uśmiech.

   Dosiadłam się niechętnie do koło podobnego czegoś .

-Nie jesteś czasem ze Slytherinu?-brunetka siedząca obok Lily zmrużyła podejrzliwie oczy wychylając się ze swojego miejsca.

-Z Rosji-poprawiłam ją nie do końca lubiąc ten cały podział na domy.

   I chyba prawie przyczyniając się do zadławienia jednego z chłopców.

-Zamilcz  Dorcas-wtrąciła się Lily-Skoro chłopcy ją akceptują to musi być okey, tak?

-Właśnie!-przytaknął James porywając butelkę z alkoholem i wprawiając ją w ruch-Więc Leonardzie prawda ,czy wyzwanie?-spytał zacierając ręce.

-Wyzwanie-Leo przełknął nerwowo ślinę.

***

   Nie wiem czego oczekiwałam po tej grze,ale nie było tu niczego co mogło by mnie ruszyć.Butelka w Rosji oznaczała skoki z wieży,pływanie pod taflą zamarzniętego jeziora ,czasem podpalenie pokoju nauczycielskiego...

   Tutaj najbardziej harcorową rzeczą było pocałowanie Evans w policzek i nie zarobienie przy tym wstrząsu mózgu.

   Chyba nigdy nie przyzwyczają się do tego jak tutaj jest ...Inaczej.

    Potrząsnęłam głową wodząc palcami po piersiówce z białego złota ,a wzrokiem przeczesując resztki kontaktujących osób.Prócz gospodarzy ,mnie i paru gryffonów siedziała tu już tylko Dorcas wbijająca przepity wzrok w Syriusza.

-Jeśli jest ci zimno ,za tobą leży moja bluza-uniósł kącik ust widząc to że się poruszyłam.

-Dzięki-mruknęłam korzystając ,bo przez niego byliśmy zmuszeni otworzyć okno na oścież i wyziębić pomieszczenie.

   Wciągnęłam materiał przez głowę wyciągając spod niego czarne loki.Czerwony kolor był dla mnie tak przyjemną nowością że zagapiłam się na niego ,aż z letargu wyrwał mnie głos Leonarda ,który postanowił przeżyć dzisiejszy wieczór.

-Wyzwanie-rzuciłam widząc wyczekujące spojrzenia.

-Zaciągnij się od Syriusza-skinął w jego stronę ,a ja uniosłam brwi.

-Na prawdę?-spytałam z niedowierzaniem.

   Spojrzałam na złotowłosego chłopaka ,który nieznacznie wskazał mi momentalnie trzeźwą Meadowes. Rozumiejąc że oboje nie darzymy jej sympatią podniosłam się leniwie ze swojego miejsca.Przeszłam z gracją ,której jej brakowało odległość dzielącą mnie od chłopaka.

   Stanęłam przed nim mrużąc oczy i starając się ocenić jego przytomność.

   Nie było co oceniać ,nie będzie tego pamiętać.

   Brunet leniwie zaciągnął się papierosem ,ale zanim wypuścił dym przylgnęłam do niego delikatnie ustami.Były spierzchnięte ,ciepłe oraz przez dobrą chwilę nieruchome ,kiedy próbował zrozumieć co się dzieje.Zaciągnęłam się nieco odsuwając i wypuszczając dym nosem.Dopiero teraz brunet zamrugał kilkukrotnie zwilżając wargi...

   Drzwi zamknęły się z hukiem ,blondyn niewinnie wzruszył ramionami ,a usta Syriusza zetknęły się z moim policzkiem.

   Zrezygnowany oparł czoło o poją skroń ,kiedy ja roześmiałam się z zaistniałej sytuacji.

-Kończymy na dziś!-James klasnął dłonie wodząc wzrokiem po nieprzytomnych przyjaciołach-Lily mnie ubije...-roztarł czoło podnosząc się i nie zważając na nic po prostu zwalił się na swoje łóżko.

-Do zobaczenia!-Leo pomachał mi pchnięciem wyrzucając swoich resztę za drzwi.

   Peter wstał chwiejnie z podłogi gramoląc się na łóżko po czym nie dając już znaku życia.Remus jako jedyny w pełni trzeźwy zdjął Potterowi okulary i odprowadził Syriusza do jego łóżka.Spojrzał przy tym na mnie zażenowany ich stanem.

-Nie takie rzeczy się widziało-uspokoiłam go-Mogę z tobą spać?

-Uhm ,jasne-na jego policzkach momentalnie wykwitł rumieniec.

   Parę minut później nie gestem zgasiłam światło w samej bieliźnie i bluzie kładąc się koło blondyna.

    Włosy opadały mu na twarz,cienie pod oczami mocno odznaczały się na chorobliwie bladej cerze ,a przez mimo wszystko przystojną twarz przebiegały dwie podłużne blizny.

   Podobne były na wyjątkowo teraz odsłoniętych przez dekolt koszulki barkach.

   Czy on...? Nie to niemożliwe.Chociaż to w Koldovstretz byłoby niemożliwe ,ale tutaj...?

   Skoro ja to może i on?

****

Czy ktoś tu w ogóle żyje?

We are young // Sirius BlackWhere stories live. Discover now