.44.

2.4K 160 2
                                    

   Pół nocy siedziałam oparta o drzwi w nerwach nawet nie potrafiąc utrzymać na sobie uroku.Objęłam się ramionami zapadając w letarg trwający praktycznie do rana.

   Rano wypiłam kawę przy stole ślizgonów ,który jak nigdy przypominał mi dzisiaj syczące gniazdo węży.Charlie zdążył złapać mnie jeszcze w progu kiedy wychodziłam z sali zapewniając że to była tylko głupia sprzeczka.Podziękowałam po czym poszłam prosto na lekcje.

   I w zasadzie na tym polegał cały mój tydzień.Kawa ,jakiś eliksir ,który utrzymywał mnie na chodzie,zbywanie coraz rzadziej zaczepiających mnie chłopców,lekcje,trening,bezsenna noc.Dla urozmaicenia czasami pozwalałam wciągnąć się Severusowi w jego rozprawy nad idiotyzmem reszty ,ostatecznie kończonej zawsze po tym jak wpijałam w niego sugestywnie wzrok ,a on się peszył przypominając sobie jak daleko jestem z materiałem.

 -Ah ,Sev ,gdybyś potrafił ważyć słowa tak jak ważysz eliksiry-mruknęłam spinając od niechcenia włosy szpilkami.

   Zmierzył mnie spojrzeniem ,które mówiło więcej niż robiły niektóre zaklęcia.

-Przypomnij mi dlaczego siedzę tutaj warząc ci eliksir...-mruknął odgarniając kosmyki włosów ,które wypadały mu z upiętych przeze mnie włosów.

-Proporcję-syknęłam pokazując mu swoje dłonie ,które trzęsły się niemiłosiernie.

-Ah ,no tak-skinął ,a ja dojrzałam te kąciki warg unoszące się ku górze.

   Wzięłam do ręki poduszkę ,po czym  zdzieliłam go przez głowę ,z zaskoczeniem dostrzegając że z jego gardła po raz pierwszy wydobywa się coś na kształt śmiechu.

-Zapraszałaś jeszcze kogoś?-spytał cicho marszcząc brwi ,gdy usłyszeliśmy pukanie do drzwi.

-Cii ,może pomyślą że nas nie ma-przyłożyłam mu poduszkę do twarzy uciszając w dość mugolski sposób.

-Nie bądź śmieszna-burknął.

-Pierwszy raz podzielam zdanie Smarkerusa-James bezprecedensowo wszedł do pokoju opierając się ramieniem o szafę.

   Spojrzeliśmy na niego w równym szoku.

-Chciałem spytać czy przejdziesz się z nami do Hogsmeade -okularnik podrapał się po karku-Ja ,Lily,Remus i może Peter ,jeżeli da radę wyjść ze słodkiego królestwa.

-Jestem trochę zajęta-odparłam.

-Praktycznie skończyłem ,teraz musi już tylko odstać-Snape spuścił spojrzenie nie wytrzymując kontaktu wzrokowego z Jamesem.

-Czyli za piętnaście minut w holu?-uniósł brew.

   Ogłupiała skinęłam patrząc na bruneta ,który mnie zdradził.Zdzieliłam go kolejny raz.I kolejny.I kolejny.

-Dupek!-krzyknęłam.

   A on autentycznie się roześmiał.Jak gdyby skazanie mnie na spędzenie z nimi czasu wydawało mu się najzabawniejszym i najbardziej wyrafinowanym żartem wszech czasów.

***

   Wsunęłam dłonie do kieszeni wdychając mroźne powietrze.Chyba nigdy nie doceniałam tak takich głupot jak teraz kiedy przypominają mi o pustym,cichym i bezpiecznym domu.

-Wszystko w porządku? Nie jest ci zimno?-spytał idący obok mnie Remus.

-Luniek naprawdę myślisz że wasze mrozy robią na mnie wrażenie?-uniosłam brew.

-Myślę że na dobrą sprawę nawet ,gdyby było ci zimno to byś się do tego nie przyznała-potrząsnął głową strząsając- z niej śnieg.

  Skinęłam rozbawiona nie wdając się w dyskusję na temat mojego braku poszanowania dla zdrowia.Podskoczyłam zaskoczona ,gdy poczułam jego ciepłe dłonie owijający moją szyję szalikiem.Parsknął śmiechem mierzwiąc mi włosy ,kiedy ostentacyjnie poluźniłam materiał zaciągając się ponownie lodowatym powietrzem ,które było dla mnie jak narkotyk.

We are young // Sirius BlackWhere stories live. Discover now