.3.

6.9K 310 20
                                    

   Naciągnęłam mocniej rękawiczki na dłonie siedząc skulona z książką w kącie sali.Profesor Binns kompletnie nie zwracał uwagi na klasę więc miałam okazję do edukować się nieco we własnym zakresie.Powtarzanie uogólnionego materiału z piątej klasy raczej mi nie pomoże.Wzdrygnęłam się kiedy poczułam dłoń na swoim ramieniu.

-Hej spokojnie-rozbawiony brunet kucnął przy moim krześle-Binns nie przerwał by monologu nawet jeśli przetoczyła by się przed nim kolejna wojna olbrzymów.

-O cholera ,Black patrz ile obrazków! W końcu książka dla ciebie-James wskazał palcem na leżącą przede mną lekturę.

-To cyrylica ,a nie obrazki James...-mruknął zażenowany Remus wspierając policzek na dłoni.

-Cokolwiek...-machnął na niego ręką.

-Wracając-siedzący przy mnie Syriusz wsparł się na krześle -Jesteś tu nowa i pewnie jeszcze nikogo oprócz nas nie znasz prawda?

-Nie miałam jeszcze okazji-mruknęłam.

   I nie planowałam.

-Jesteśmy gotowi wybaczyć ci zdradę wagi państwowej oraz wkręcić do naszego domu jeżeli nie planujesz ulec demoralizacji swoi...No ej! Przecież dobrze mówię! Nawet brzmi mądrze!-obruszył się okularnik ,kiedy Lupin przyrżnął czołem w ławkę.

-Remusie?-spojrzałam na niego prosząco.

-Chłopcy chcą cie wciągnąć do naszego towarzystwa ,oczywiście jeśli chcesz-wyjaśnił podnosząc się i przeciągając ręką po twarzy-Nie chcę wchodzić w spięcia między naszymi domami ,ale Slytherin nie uchodzi za zbyt przyjazny i gościnny.

-Bo nie jest! To gniazdo żmij!-oznajmił z pełnym przekonaniem Black-Uczyła się tam cała moja rodzina!

-Nie mam nic przeciwko-wzruszyłam ramionami z lekkim rozbawieniem.

-Świetnie ,więc siądziesz z  nami przy obiedzie!-James klasnął w dłonie wstając ,w chwili zakończenia lekcji.

-Postanowione, zostajesz nie oficjalnym członkiem Gryffindoru oraz Huncwotów-rzucił Syriusz zarzucając mi rękę na ramiona i prowadząc w stronę drzwi-Nie damy ci zrobić krzywdy.

-Czego?-spytałam.

-Jeszcze zobaczysz...-Remus zrównał z nami krok-Co czytałaś?

-Nic istotnego...-mruknęłam po chwili zawahania.

-Oh...-nie zdążył odpowiedzieć kiedy ogłuszył nas szum jaki był w Wielkiej Sali.

   Syriusz nie dał mi się rozmyślić z obiadu ciągnąc mnie do stołu okupowanego przez gryffonów. Usiadłam obok Remusa widząc że gwar i ilość ludzi dookoła też nie specjalnie mu odpowiada.Wsparłam brodę na dłoni starając się nie uciec z pomieszczenia.

-Nie powinnaś siedzieć z uczniami Slytherinu?-spytała rudowłosa dziewczyna z naprzeciwka.

-Lily to jest Colette ,Colette to Lily "na razie" Evans, prefekt naszego domu i moja przyszła ...Aua!-skrzywił się kiedy oberwał w potylice.

-Nie damy jej zjeść w ślizgonom-wtrącił Black ,który nie wiedząc co zrobić z dłońmi mieszał sok w kielichu.

-To Peter...Właśnie Peter cholero jedna ,a ciebie gdzie wcięło?!-spytał okularnik łapiąc pulchnego blondyna za ramię i przyglądając mu się badawczo.

-Miło mi poznać-uśmiechnęła się w moją stronę ruda-James nie chcę odejmować punktów własnemu domu ! Przestań grozić Peterowi!



We are young // Sirius BlackWhere stories live. Discover now