Rozdział 10

4.6K 223 27
                                    

Kiedy Ann skończyła jeść wstała, mając nadal słuchawki na uszach. Jednak zrobiła to zbyt szybko i zakręciło się jej w głowie. Upadła na podłogę i złapała się za głowę. Kiedy trochę się uspokoiła poczuła mdłości.

Za dużo zjadłam. - pomyślała powoli się podnosząc. Oparła się o taboret i złapała się za usta, czując, że śniadanie podchodzi jej do gardła. Szybko pobiegła do łazienki i je zwróciła. W toalecie przesiedziała w sumie około godziny. A przynajmniej tak jej się wydawało. Gdy poczuła się nieco lepiej postanowiła znaleźć apteczkę. Po chwili trzymała już średniej wielkości, czerwone pudełko.  Po otworzeniu znalazła tam kilka bandaży, termometr, tabletki na chrype, przeziębienie i sporo innych leków. W końcu znalazła węgiel w kapsułkach, który zarzyła popijając wodą z kranu. Wzięła największą miskę jaką znalazła i położyła koło łóżka razem z ręcznikiem.  Czuła się fatalnie. Posanowila również zmierzyć sobie temperaturę.

- 39°C, świetnie! - powiedziała do siebie. Potrzebowała pomocy. Zaczęła szukać możliwości. Mama? Na spotkaniu, Ann nie chciała jej przeszkadzać. Niall? W naleśnikarni. Z  Felixem nie chciała się widzieć. Sussan? Nawet jej nie zna. Nie chce zawracać jej głowy. Pozostała tylko jedna osoba... James... Rudowłosa rozmyślała, czy na prawdę warto go tu ściągać, ale nie miała innego wyjścia. Mama wróci późno, a sama tyle nie wytrzyma. Czuła się okropnie. Postanowiła zadzwonić do bruneta. Przeczuwała, że ten pomysł jest beznadziejny ale nie miała innego wyjścia. Wybrała jego numer i czekała na odpowiedź. Skąd ona w ogóle ma numer jego telefonu? A no tak pisał do niej smsy.

- Halo, Ann? - usłyszała lekko zachrypniety głos.

- James, potrzebuje pomocy czuje się okropnie. Cholera nie wierzę, że wypowiadam te słowa, ale potrzebuję cię! Przyjdź do mojego pokoju błagam... - ściszyła głos.

- Już idę lisico. - odparł, widocznie zadowolony. 

Po kilku minutach usłyszała pukanie. Wstała powoli. Czuła jakby ziemia miała się zaraz pod nią zapaść. Powoli doczłapała do drzwi i przekręciła zamek.

- Jezu, faktycznie wyglądasz beznadziejnie! Co ci jest? - przejął się.

- Chyba zjadłam wczoraj coś nie świeżego. Brzuch mnie boli i mam 39° gorączki. - westchnęła łapiąc się za brzuch. Poczuła przeszywający bòl i pobiegła do łazienki. Załatwiając sprawę spuściła wodę i wróciła do Jamesa.

- Rozumiem, połóż się będę przy tobie za chwilę. Wyślę Liama do sklepu po jakieś wafle ryżowe, tabletki i termofor, a sam zrobię ci herbatę. - szybko skierował się w stronę kuchni przykładając telefon do ucha. Dziewczyna skuliła się kładąc rozgrzane ręce na brzuch. Czuła się potwornie. Zamknęła oczy i oddychają głęboko. Strużka potu spłynęła po jej czole. Obok niej pojawił się James. Położył kubek ze świeżo zaparzoną kawą na stoliku nocnym. - Jak by co, jestem obok. - mówiąc to usiadł na miękkiej pufie i wyjął telefon.

- Dzięki. - szepnęła.

- Potrzebujesz czegoś jeszcze? - zapytał.

- Nie, jest ok, chce po prostu poleżeć. - odparła. 

- Jakbyś czegoś potrzebowała  to mów. A teraz śpij kochanie. - wstał na chwilę, aby poprawić jej kołdrę. Ann nie obchodziło już to jak ją nazwał.  Było jej aktualnie wszystko jedno. Byle, aby ktoś patrzył czy nie umarła. Po kilku minutach znów po pokoju rozległo się pukanie, co wybudziło Ann z lekkiej drzemki. Nadal czuła się beznadziejnie. Herbata, którą piła wcale jej nie pomagała. James wstał w ciągu kilku sekund i otworzył Liamowi. Ten dał mu siatkę z zakupami. Dziewczyna wyjżała i rozpoznała bruneta. Stał on na recepcji. Nie tak dawno prosiła go o numer pokoju Jamesa. To aktualnie musiało bardzo dziwnie wyglądać...

Mam nadzieję, że James wyjaśnił mu po co tak na prawdę tu jest... - pomyślała słysząc zamykanie drzwi.

- Jestem. - powiedział podchodząc do łóżka dziewczyny. - Jak się czujesz? - zapytał odgarniając kosmyk mokrych włosów z twarzy Ann. To znaczy próbował to zrobić. Ann szybko odepchnęła jego rękę.

- Głową mnie boli. - warknęła, dając mu znak, że to mu się nie uda. - Ale ogólnie nic się nie poprawiło. Tylko mam mniejsze mdłości.

- Biedna. - westchnął. - Chcesz coś do picia? Widzę, że skończyłaś herbatę. - wskazał na pusty kubek w jej dłoniach.

- Tak, dzięki. - mruknęła podając mu kubek i odwracając się na drugi bok. Po kilku minutach poczuła na plecach zimno. Wyszła z pokoju mając nadzieję, że nic się nie stało. Zauważyła, że drzwi balkonu są otwarte. Zauważyła tam Jamesa. Posanowila więc pójść tam. Chwila na świeżym powietrzu dobrze jej zrobi.

- Lisica wstała? - zapytał retorycznie.

- Jak widać. - Dziewczyna zauważyła, że James trzyma w ręce na pół wypalonego papierosa. - Palisz?

- Jak widać. -  odpowiedział jej tym samym.

- Czemu?

- Czasem trzeba. - odparł zaciągając się dymem. - chcesz?

- Nie dzięki, mam mdłości chyba mi wystarczy. I tak nigdy nie wzięłabym tego do ust. - wskazała na papierosa.

- Jak chcesz. Nie pijesz, nie palisz... To co ty tak właściwie robisz?

- Dobrze się bawię bez tego. - odparła. Oboje usłyszeli bulgot z czajnika, co oznaczało,  że woda już się zagotowała. James zgasił papierosa o poręcz balkonu i  zostawił w popielniczce. Skierował się w kierunku dźwięku i wlał wrzącą wodę do wcześniej naszykowanego kubka z herbatą. Wycisnął kilka leków na rękę i podszedł z tym wszystkim do rudowłosej.

- Wypił i weź leki. - rozkazał, na co rudowłosa posłusznie włożyła do ust wszystkie tabletki po kolei i popiła każdą małym łykiem gorącego napoju.

- Dzięki. - powiedziała odkładając kubek. Skierowała się do swojego pokoju i położyła się pod kołdrą od strony ściany. Leżała tak chwilę, gdy James przyszedł do pokoju. Podał jej ciepły termofor, który od razu przyłożyła do brzucha. Kiedy wyglądało już, jakby spała poczuła, że brunet podnosi się z pufy. Zamknęła oczy, bo nie miała w tej chwili zamiaru z nim rozmawiać.

- Dobranoc kochanie... - mruknął zachrypniętym lekko głosem do jej ucha. Po czym ucałowal jej szyję. Ann była w mocnym szoku. Jednak postanowiła nie ujawniać, tego że nie śpi.  Kiedy James wyszedł z pokoju chwyciła telefon i napisała do Kate.

Do Kate:
Cholera... Mam motylki w brzuchu... Pomocy?...

Witam c: 10 rozdział  mamy ponad 100 gwiazdek wow, jestem z was dumna ;^

Projekt Wampirza MiłośćWhere stories live. Discover now