Rozdział 38/Epilog

4.6K 177 20
                                    

Lustrowali swoje oczy przez dłuższą chwilę, stojąc w zupełnej ciszy. Ann zagryzła wargę, zmieszana. Patrząc w jego tęczówki wszystkie jej myśli oblały ją jak zimny prysznic.

- Cześć, James - wydusiła z siebie, czując suchość swojego gardła. Przełknęła powoli ślinę. Stali tak jeszcze przez chwilę. Zalała ją fala gorąca, a łzy w tempie ekspresowym napełniły jej dolne powieki, tworząc oczy szkliste i bolesne. Chcąc to ukryć, kuszącą opcją stało się dla niej wtulenie się w chłopaka. Stęskniona za jego dotykiem, zrobiła szybki krok do przodu i wpadła w jego ramiona, mocząc czarny podkoszulek na jego torsie słonymi łzami. Mięśnie bruneta się rozluźniają w przypływie ulgi. Wróciła do niego. Jest tu i wtula się w niego. Opatulił ją ramionami, szczęśliwy jak nigdy wcześniej. Jego księżniczka znów jest w jego ramionach. Zaczął głaskać ją powoli po plecach, w celu uspokojenia. Po chwili szloch rudowłosej przycichł. 

- Tak strasznie cię przepraszam - szepnęła w mokrą od łez koszulkę. Brunet pogładził ją jeszcze kilka razy.

- To raczej ja powinienem cię przepraszać - mruknął po chwili, wzdychając. Oparł podbródek na jej włosach.

- Nie masz za co, to ja zachowałam się jak zimna suka - pojedynczy chichot wyrwał się z jej gardła. - Teraz możesz mi powiedzieć wszystko, co wtedy chciałeś. Po pokazie - dodała po chwili.

Brunet zastanowił się przez chwilę. Odsunął się od niej i przesunął w kierunku otwartego pokoju.

- W takim razie, zapraszam panią do środka. - postarał się o delikatny, zachęcający uśmiech i przepuścił Ann w drzwiach.

Pokój Jamesa, nie był tak duży, jak Ann i jej mamy. Posiadał w sumie tylko duże łóżko na środku, zaraz obok szafę, a przy jednej z najdalej oddalonych ścian aneks kuchenny. Znajdowały się tam również drzwi z jasnego drewna, prowadzące zapewne do łazienki. Nie obyłoby się również bez przestronnego balkonu, oraz fotelu zaraz przy drzwiach do niego prowadzących.

Ann usiadła na łóżku, uważając to za najlepszą opcję, a po chwili dosiadł się do niej brunet, przysuwając sobie czerwony fotel.

- Pewnie masz mnóstwo pytań, odpowiem ci na każde. - uśmiechnął się, tak samo jak przy drzwiach.

- Jesteś taki od zawsze? - wypaliła bez zastanowienia.

- Odkąd tylko pamiętam.

- Twoi rodzice również?

- Tak.

- Kto jeszcze?

- Niall, Felix, Louis nie, ale jest wtajemniczony. Pamiętasz go?

- Tak, stajnia. - jej głowę zalały wspomnienia. - Zabijasz ludzi?

- Nie, korzystam albo z dawców, albo poluje na zwierzęta, nie robię tym nikomu krzywdy. - zapewnił.

Rudowłosej zdecydowanie ulżyło.

- Mogę czuć się przy tobie bezpiecznie? 

- A czujesz się? - odpowiedział pytaniem na pytanie, nieznacznie powiększając swój uśmiech. Odczuwał ogromną ulgę, że Ann będzie o wszystkim wiedzieć. Koniec z tajemnicami i wymówkami.

- Tak. - odparła nieśmiało. - To dlatego twoje oczy zmieniają kolor? - przytaknął.

-Jeżeli będziesz chciała wyjść i o mnie zapomnieć nie będę miał nic przeciwko. - spuścił głowę nieco w dół, unikając kontaktu wzrokowego. - Oczywiście nie, żebym chciał..

- Nigdy. Czemu wcześniej mi nie powiedziałeś?

- Bałem się, że cię przestraszę. - rudowłosa poczuła zawstydzenie, że w ogóle się na niego o to gniewała. Miał rację, nie miałaby skrupułów, by uciec.

Przybliżyła się do niego i wtuliła ponownie. Zaciągnęła się jego zapachem i poczuła ciepło jego ciała. Nie wszystko, co było w książkach o wampirach było prawdą. On był ciepły.

- Ja ciebie też. - szepnęła. James natychmiast zrozumiał aluzję i uśmiechnął się szczerze w jej włosy. 

Była pewna, że jest w stanie to wszystko zaakceptować. Dopóki czuła się bezpiecznie w jego ramionach, a on nie zamierzał wyssać z niej życia, aż do ostatniej kropli, mogłaby być w jego ramionach do końca świata i o jeden dzień dłużej, lecz nie zamierzała mówić tego na głos.

Podniosła głowę i dotknęła jego ust swoimi, magicznie pieczętując nowy etap ich relacji, teraz pełnej zaufania. Pogłębił pocałunek z pełnym zaangażowaniem, a jego stęsknione usta smakowały lepiej niż kiedykolwiek. Nie martwili się co będzie jutro, albo kiedy ona wyjedzie, przecież skoro wampiry istnieją to wszystko jest możliwe.

Prawda?

THE END.

Projekt Wampirza MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz