Rozdział 13

4.4K 202 17
                                    

Po tym jak Ann zgodziła się na propozycję Jamesa, do pokoju weszła rodzicielka dziewczyny.

- Cześć kochanie! - wykrzyknęła radośnie otwierając drzwi. - O, cześć James. - uśmiechnęła się widząc bruneta, który stał koło dziewczyny.

- Dzień dobry. - odpowiedział drapiąc się po karku. Widać było, że jest zdenerwowany. 

- Cześć mamo. - odwzajemniła uśmiech rudowłosa podchodząc do kobiety, przytulając ją i dając delikatnego całusa w policzek..

Boże błagam, niech mama powie coś w stylu, że jest zmęczona i niech wyprosi Jamesa, bo mam go powoli dosyć. - błagała w myślach, w których ciągle siedział tylko ten jedyny chłopak. 

- James, długo jesteś? Może zostaniesz jeszcze na herbatkę? Porozmawialibyśmy. - mrugnęła do bruneta.

- Em... Nie mam nic przeciwko. - odparł.

Cholera... Nie no świetnie! - westchnęła w głowie zabijając swoją własną rodzicielkę na milion różnych sposobów. 

- To ja może pójdę do pokoju źle się czuję. - skłamała, gdyż tak na prawdę czuła się już bardzo dobrze.

- Oczywiście kochanie, a coś się stało? - zapytała z troską w głosie.

- Nie, nie od rana się tak czuję. - odparła wchodząc do pokoju i zamykając za sobą drzwi.

~*~

- A więc James, co łączy ciebie i moją Ann? - zapytała rodzicielka rudowłosej upijając łyk dopiero co zaparzonej przez bruneta czarnej herbaty.

- Na razie nic... - odparł. 

- A zamierzasz, żeby coś było? Nie nalegam oczywiście i przepraszam, że wypytuję, ale to moja jedyna córka, chyba rozumiesz, że się o nią martwię.

- Rozumiem, oczywiście. - uśmiechnął się. - No cóż chciałbym, żeby było coś między nami, ale chyba to jest nie możliwe. Ann raczej mnie nawet nie lubi, o kochaniu nie wspominając, mimo że chciałbym aby było odwrotnie. Spodobała mi się od pierwszego wrażenia, ale nie wiem czy jestem jej godzien. Sama pani rozumie. Nie mogę sprawić, aby była ze mną na siłę. - wzruszył ramionami.

- Jeśli chcesz jej szczęścia, nie mam nic przeciwko. Masz jakieś plany na przyszłość? 

- Zastanawiam się nad architektem. 

- Wierzę, że jeżeli los was złączy zapewnisz jej przyszłość James. Będziesz ją chronił i kochał całym sercem. Wiesz zanim odnalazłam pasję projektowania ubrań chciałam być doradcą małżeńskim. - zaśmiała się. - wiem wszystko o uczuciach.

- Nie spodziewałbym się. - przyznał odwzajemniając uśmiech. 

- Chcesz jeszcze zostać, czy już iść? W końcu nie będę cię trzymać. 

- Pójdę już nie będę wam przeszkadzać. - wstał zanosząc puste naczynia do umywalki.

- A właśnie, jeszcze jedno pytanie. Po co tutaj dzisiaj przyszedłeś, jeśli mogę wiedzieć? - również wstała.

- Ann rano źle się czuła i bała się, że zemdleje, wiec poprosiła, abym jej pilnował, czy przypadkiem nie umiera. - odparł znów wzruszając ramionami.

- Rozumiem. - ponownie się zaśmiała.

~*~

Rudowłosa leżała na łóżku analizując dzisiejszy dzień. nie chciało jej się nawet podsłuchiwać ich rozmowy. Zastanawiała się co takiego przyciąga ją do chłopaka.

Charakter?

Perfekcyjny, czuły, troskliwy, szarmancki, romantyczny, charakterny.

Wygląd?

Ciemne brązowe włosy, zmieniające kolor oczy. Nie wiedząc czemu chciała zobaczyć ich prawdziwy kolor. Pełne, jaśniejsze usta. Lekko opalona karnacja i perfekcyjnie wyrobione mięśnie. Wysoki o mocnych rysach twarzy, jednocześnie wyglądający na szesnaście, a nie dziewiętnaście lat. Czy jej się podobał? Cholernie, ale sama przed sobą nie umiała tego przyznać. Czy bała się kolejnej porażki? Zapewne. 

~*~

James wrócił do pokoju zmęczony całym dniem. Był już przekonany co czuje. Ich spotkanie, które miało odbyć się za tydzień miało być tylko potwierdzeniem. Miał jej wtedy powiedzieć co czuje. Zaryzykować, jak to było w jego naturze. Był gotowy na starcie z porażką w duchu pragnąc zwycięstwa. A, więc pewnie teraz wszyscy się zastanawiają co podoba się wampirowi i synu milionera, który może mieć każdą w tak zwykłej i śmiertelnej dziewczynie? W tej zwykłej rudowłosej Ann? Otóż odpowiedź jest prosta. Wszystko... 

Począwszy od jej pięknych falowanych włosów, poprzez piękne, głęboko niebieskie oczy. Malinowe usta, których tak często przygryzała dolną wargę i zgrabny nos rozsiewający dobrze widoczne piegi, aż do policzków. Piękną figurę, zgrabne nogi i przeciętny wzrost. Kochał ją całym sobą, kończąc na cudownej niedostępności, chociaż chciał, aby była tylko jego. Jego własną, małą, słodką księżniczką, którą będzie pocieszał i sprawiał, że na jej twarzy znów zagości uśmiech. Z którą będzie się cieszył z jej sukcesów i spełniał marzenia. Ale czy było mu to dane? Tego nikt nie wie.

Wiem, wiem, wiem... Wszyscy głosujący wskazywali na dłuższe, ale mam teraz masę nauki, jako iż koniec roku się zbliża i nie mam czasu kompletnie na nic... Dłuższe rozdziały (mam nadzieję) będą w wakacje. Mam również nadzieję, że będą częściej C; 

Kocham was miśki! 



Projekt Wampirza MiłośćDove le storie prendono vita. Scoprilo ora