Rozdział 12

4.4K 197 27
                                    

Około osiemnastej Ann obudziła się z bardzo dziwnego snu. Śniło jej się, że James był u niej w domu, kiedy ta zachorowała, pomagał jej we wszystkim po czym pocałował ją w szyję i szepnął "Dobranoc, kochanie" . Rudowłosa zaczęła śmiać się ze swojej głupoty. Wtedy do pokoju wszedł brunet. Dziewczyna wbiła w niego wzrok.

Cholera, a więc to jednak nie był sen...

Opadła ciężko wzdychając na łóżko i  spojrzała w zrezygnowaniu na sufit, przypominając sobie wszystkie wydarzenia wczorajszego dnia.

- Widzę, że czujesz się już lepiej. - zaśmiał się pod nosem chłopak, którego rozbawiło zachowanie dziewczyny. - Jest już wpół do osiemnastej, zaraz przyjdzie twoja mama.

- Wiem. - mruknęła cały czas patrząc na śnieżno biały sufit, który wydawał się w tym momencie szczególnie ciekawy. 

- Chcesz coś do picia, jedzenia, czy cokolwiek innego? - zapytał z chytrym uśmieszkiem na jego jakże prześlicznej buźce.

Jakbyś mógł sobie stąd pójść to by była najlepsza rzecz jaka mnie dzisiaj spotkała, ale sama po ciebie zadzwoniłam i nie wyproszę cię teraz mimo, że mam na to szczerą ochotę... Szczególnie po tym co się stało...

- Herbatki z cukrem bym się napiła. - szepnęła zachrypniętym głosem nawet nie patrząc na bruneta.

- W takim razie zaraz wracam. - odparł.

- I jakbyś jeszcze dodał cytrynę. - krzyknęła za chłopakiem.

- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. - ponownie się zaśmiał.

Najwyraźniej humor ci dopisuję... - pomyślała i znów wstała do toalety. - Chyba polubiłam to pomieszczenie... - stwierdziła sarkastycznie w głowie.

Przejrzała się w lustrze. Wyglądała odrobinę lepiej. Chyba po prostu zmęczyła ją wczorajsza impreza. Postanowiła się umyć i przebrać. Upewniła się, że drzwi są zamknięte po czym weszła pod prysznic rozluźniając każdą partię swojego ciała. Po chwili odprężenia wyszła z kabiny i opatuliła się ręcznikiem. Spojrzała na zegar. Za 20 minut przychodzi jej mama. Rudowłosa miała nadzieję, że kobieta wyprosi Jamesa, bo aktualnie nie mogła się skupić na niczym, gdyż jej myśli ciągle były zajęte tylko i wyłącznie brunetem. Nie chciała tego. Nie chciała, aby skończyło się to tak jak z Gabrielem. Tu jest co prawda na odwrót, ale nie chciała, aby po prostu ktoś zostawił ją ponownie. Nie chciała się zakochiwać, bo jedyne co jej się z tym kojarzyło to jedno wielkie rozczarowanie. Zawsze tak było i zawsze będzie. 

Kończąc rozmyślanie założyła na siebie szarą bluzkę z dziurami w przypadkowych miejscach, wyglądała jakby była dopiero co wyciągnięta psu z gardła, ale mimo wszystko była to ulubiona rudowłosej oraz luźne joggery moro. Włosy zostawiła rozpuszczone, a jedynie je wysuszyła i rozczesała. Zwyczajnie nie chciało jej się ich związywać. 

Wyszła z łazienki biorąc ze sobą wszystkie rzeczy pozostawione tam i wrzuciła je do sporej szafy w jej pokoju w ciszy omijając Jamesa.

- Nawet nie wiesz jak wspaniale wyglądasz w tych ciuchach. - rzucił, a rudowłosa, aż znieruchomiała słysząc to. Nie była w stanie nawet domknąć drzwi czarnego mebla.

Cholera, nie, stop, anuluj! No i się zakochałaś, gratuluję idiotko! 

Zamknęła do końca szafę i starając się opanować różowienie policzków oraz zmienić minę na bardziej obojętną weszła do kuchni. Chłopak z uśmiechem podał jej jeszcze ciepłą szklankę z posłodzoną herbatą, na której wierzchu pływały dwa świeżo ukrojone plasterki cytryny.

-Dzięki- warknęła odbierając kubek, na co chłopak się uśmiechnął.

- Ktoś jest chyba w złym chumorku. - stwierdził.

- A ktoś jest chyba w za dobrym. - odparła cicho.

- Słyszałem to. - wyszczerzył się jeszcze bardziej, ukazując białe równe zęby wraz z długimi kłami.

Rudowłosa już nic nie mówiła tylko wypiła herbatę, grzecznie podziękowała i ruszyła do pokoju.

- Lisico, czekaj. - powiedział za nią, na co ona odwróciła głowę w jego stronę.

- Czego? - przymróżyła oczy.

- Pamiętasz, że wisisz mi przysługę, nie? - zapytał poruszając w zabawny sposób brwiami, jednak Ann nie było aktualnie do śmiechu. Bała się co zaproponuję.

- Za tydzień pojedź ze mną na przejażdżkę. W piątek o 19, pasuję? - widać było, że chłopak jest zdeterminowany.

- Tylko przejażdżka? - upewniła się zakładając ręce pod biustem.

- Tak. Tylko przejażdżka z jednym przystankiem. Proszę, zgódź się. - spojrzał na Ann błagalnie.

- Niech ci będzie. - westchnęła.

Kochani mam nadzieje, że wam się podoba.
Uwaga! Ważne! Wolicie krótkie i częściej czy długie i rzadziej?

Projekt Wampirza MiłośćWhere stories live. Discover now