Sześć stołów
Melodia znajoma w tle
Świece płoną
Jedzenie czeka
Stukanie kieliszków i sztućców
Rozmów szum wkoło
Garnitury i suknie wytworne
Panowie czarno-biali kręcą się wszędzie
Każdy nikogo zna
Lecz wszyscy udają, że jest inaczej
Prawdziwy pan mówi do równie prawdziwej pani
Ona go słyszy, lecz nie słucha
On zdaje się być zainteresowany, lecz myśli o innej
Dziecięce nogi zwisają z parapetu na korytarzu
Czy to dziewczynka, czy już kobieta?
Starsi państwo zaaferowani gawędzą
I na muzykę narzekają
Pingwiny sprawdzają każdy kąt
Kobiety uśmiechają się na parkiecie
Mężczyźni zadowoleni cieszą oczy
A co robi narrator?
Wpatrzony w telefon
Po kryjomu obserwuje
I łzy samotności ociera
Nędzne naście lat
Więc nadal dziecko
Niemożliwe by myślało!
Czy ktokolwiek myśl poświęci?
Czy ktokolwiek choćby spojrzy?
Czy ktokolwiek zechce zetrzeć słoną wodę z policzków?
Nie.
Uszy ogłuszone
Serce zaklęte w kamień
Umysł owiany więzami alkoholu
Woda się skończyła
Cukier w ciele
Nikt już zrobić nic nie może
Nastolatek został strącony
Spoczywa w krainie wiecznego lodu
W krainie oddawania się nieznajomym
Oddawaniu się kieliszkom
Oddawaniu się uroczym paniom
Wszystko sens straciło
Po co żyć
Jeśli nawet się nie żyje?
Srebrna pani tak ładnie błyszczy
Żywot swój zakończyć?
Chyba tak...
Nadgarstek złapany
Objęty delikatną dłonią
Głos cichy, lecz stanowczy
Nie
YOU ARE READING
Pseudowiersze
PoetryRandomowa poezja. Tfu, pseudopoezja. Jakieś dziwne przemyślenia, niekoniecznie w formie "normalnych" wierszy. Zalecane czytanie bez oczekiwań. Dodam, iż początkowe będą trochę inne (pewnie gorsze), potem jest lepiej.