Słoneczko świeci
Bawią się dzieci
Ptaszki pośpiewają
Koledzy w karty pograją
Nie ma zmartwień
Podatków płacenia
Krainy szczęścia
Bezkresne marzenia
Latają na smukłych smokach
Pojedynki na kopie staczają
Bitwy niewidzialnością wygrywają
Rządzą światem w pelerynach
O rycerzykach swych śnią
Za powiekami cały świat zwiedzają
Łakoci góry się nie kończą
A nieznanych krain połacie skarby Majów skrywają
Nie dostrzegają zła, ni cierpienia
Wojen czy tyranii, słońca westchnienia
Nie ma głodu, biedy i smutku
Nie ma brudu, łkania i bólu
Natury człowiek dla nich nie niszczy
Nowy budynek ładnie błyszczy
Słodkie ich umysły
Niczym nie skalane
Nie trzeba uciekać
Rodzic was nie okłamie!
On świat tylko gładko pokoloruje
Nada koloru
Bądź go wydobędzie
Ochroni, radości da posmakować
Nim cały ze świata on zniknie
Kruche żyjątko z Ziemią oswoi
Więc nic go z początku nie zaboli
Najwyżej obtarte na boisku kolana
Lecz wyleczy się wszystko, co ucałuje mama
Tato nauczy jak figlować w tym świecie
I za kratkami nie wylądować w pakiecie
Każdy z nas marzy o czymś takim
Światem mniej nijakim
Nieświadomości słodyczy
Braku goryczy
Wiedza jest władzą
Dopóki ci płacą
Wiedza jest smakiem zmiennym
Dla bystrzejszych nieprzeciętnym
Wiedza jest zgubą dzieci
Niewinność z nich szybko uleci
Wiedza bywa miernikiem rozwoju
Traćmy nadzieję, nie mówmy nikomu
YOU ARE READING
Pseudowiersze
PoetryRandomowa poezja. Tfu, pseudopoezja. Jakieś dziwne przemyślenia, niekoniecznie w formie "normalnych" wierszy. Zalecane czytanie bez oczekiwań. Dodam, iż początkowe będą trochę inne (pewnie gorsze), potem jest lepiej.