42. Złamanie

2 0 0
                                    

Straciłeś broń

Zabrali każdy nóż, każdą kulę

Byś stracił nadzieję

Zniszczyli twe odzienie i każdą twą rzecz

Byś nie miał niczego, co by ci dom przypominało

Ogolili głowę i uformowali ciało

By było ich, nie twoje

Zakuli w okowy

By odebrać każdy skrawek wolności

Podtruwali

Byś nigdy nie uciekł z ich władzy

Naznaczali, rozgrzanym żelazem los przypieczętowali

Byś stał się własnością, przedmiotem

Nie dawali pożywienia

By nawet sił ci nie starczyło na coś więcej

Okrywali kocem utkanym z bólu

Byś pamiętał tylko o konsekwencjach

Kradli oddechy

Kradli prywatność

Kradli słowa

Kradli zmysły

Kradli niezależność

Kradli wspomnienia

Kradli wszystko

Odbierali...

Jeśli nie oddawałeś „po dobroci"

To wydzierali odłamki siłą

Niszcząc wszystko

Paląc

Żrąc

Tnąc

Niepowstrzymanie

Gniewnie

Bezmyślnie

Chcieli mnie zabić

Zabić ducha

Wolną wolę

Pragnienia

Potrzeby

Człowieczeństwo

Chcieli stworzyć bezmyślna maszynę na zawołanie

Traktowali gorzej niż bezpańskiego psa...

Rozkrajali psychikę drobnymi, powolnymi cięciami

Łamali

Łamali

Łamali, och, jak okrutnie

Łamali...

Czasem myślę, że nie złamali

A czasem tracę siły i czuję, że to koniec

Złamali...

Złamali... ale odbudować nie zakazali

Nie daliby rady zakazać...

A człowiek umie zniknąć, jeśli działa

Da się... trudno jest, ale się da

Znajdę dziurę w całym


Zniknę

PseudowierszeWhere stories live. Discover now