Rozdział 32

15.6K 895 42
                                    

     John ogłosił przez megafon, aby wszyscy uczestnicy wyścigu ustawili się na linii startu. Skierowałam się do mojego kawasaki i podjechałam nim w wyznaczone miejsce. Naokoło dało się słyszeć warkot silników. Wiedziałam gdzie mam jechać, bo wcześniej Ashton okazał mi całą trasę. Więc nie będzie z tym problemu.

-Już myślałem, że się przestraszyłaś- powiedział ktoś po mojej prawej.

  Obróciłam się w tą stronę i zobaczyłam siedzącego na swoim ścigaczu Mike'a, który uśmiechał się do mnie bezczelnie.

-Kogo, bo na pewno nie ciebie- skwitowałam.

-Jeszcze się przekonasz, że powinnaś.

  Na środek wyszła skąpo ubrana dziewczyna, a pierwsze co przychodzi mi na myśl to: „Szanuj się dziewczyno!”. Cycki i tyłek prawie że na wierzchu, a tapety więcej niż na niejednej ścianie. Mimowolnie się skrzywiłam. Dziewczyna podniosła w górę pistolet i wystrzeliła.

   Wszyscy ruszyliśmy w tym samym czasie, ale po sekundzie, może dwóch, było wiadomo, kto ma największe szanse na wygraną. Ja z Mike'iem jechaliśmy na przodzie, za nami czaił się Martin, a dalej, mnie nie obchodziło. Pierwsza prosta, na przejęcie prowadzenia. Jechaliśmy z ogromnymi prędkościami, ale powoli zbliżał się pierwszy zakręt. Zwolniłam odrobinę i jadąc po wewnętrznej skręciłam w lewo. Wyjechałam na podłużny plac z ustawionymi przeszkodami. Nie zmieniając prędkości, zgrabnie wyminęłam poustawiane w nieładzie motocykle. Wyszłam na prowadzenie i dodałam gazu. Czekał mnie teraz ostry zakręt w prawo. Wchodząc w niego musiałam zwolnić i pochylić się w prawo, tak, że prawie leżałam na ziemi. Przypomniałam sobie, jak ćwiczyliśmy z Christopherem takie zakręty. Wyszła z tego niezliczona para spodni, ze zdartymi kolanami. Ale skup się dziewczyno na wyścigu!

   Przede mną pojawiła się niewielka platforma, której wcześniej tu nie było. Otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia i na sekundę zerknęłam w lusterko, Mike przyspieszał i kierował się na platformę, więc nie miałam innego wyjścia. Do mojej krwi dostał się niesamowity zastrzyk adrenaliny. Również przyspieszyłam i wybiłam się do góry. Dwie, może trzy sekundy byłam w powietrzu, a potem koła zetknęły się z ziemią, powodując nie mały wstrząs. Kiedy opanowałam już maszynę ponownie przyspieszyłam, wyjeżdżając na prostą. Widziałam niedaleko mnie Martina, a obok niego Mike'a.

   Z tłumaczeń Ashtona wynikało, że teraz będzie ostatni, ostry zakręt w lewo i mam wjechać do hali. Tak też zrobiłam, zastanawiając się, jak dostanę się do środka. Ostry zakręt w lewo i znalazł się przede mną budynek. Okazało się, że brama była otwarta i bez problemu wjechałam do środka. Omijając filary jechałam przez pustą halę, aż do jej końca, gdzie jedna ze ścian była rozwalona. Wyjechałam przez nią, a zaraz po tym obok mnie pojawił się Mike z zaciętym wyrazem twarzy. Uśmiechnęłam się szeroko i przyśpieszyłam na ostatniej prostej.

   Zostało nam przejechać po niewielkim wiadukcie i dalej meta. Sprawnie ominęłam próg przy wiadukcie i ruszyłam dokręcając odrobinę gazu. Mike wyrównał się ze mną i dodał gazu. Jechaliśmy obok siebie i bałam się, naprawdę się bałam, że mogę nie wygrać. A wtedy to był by po prostu koniec, Mike nie dał by mi spokoju. Szczerze, to nienawidzę tego gościa. Wygląda na to, że myśli, że jest jakimś wielkim panem i władcą i że zawsze musi wygrywać, chodź tak nie jest. Dupek jeden, ale ze mną nie pójdzie mu tak łatwo. Nagle wściekła, dodałam gazu i przekraczając metę sekundę potem byłam pierwsza. Wyhamowałam z piskiem opon, aż zostały ślady z gumy i spojrzałam w stronę Mike. Był wściekły. Był naprawdę wściekły. Zaśmiałam się głośno na ten widok i z szerokim uśmiechem pokazałam mu mój środkowy palec. Wokół mnie zabrała się masa ludzi i głośno wołali. Zsiadłam z mojego kawasaki i w podskokach powędrowałam, po swoją zapłatę.

Stand & driftWhere stories live. Discover now