Rozdział 33

14.3K 901 60
                                    

      Wyszłam szybko na dwór i pobiegłam w miejsce gdzie znajdowały się nasze ścigacze. Mój był kilka metrów dalej, ale widząc lśniący lakier Hondy, zawrzała we mnie krew.

-Dan zaczekaj!- zawołał Ash biegnąc w moją stronę i zataczając się. Był równie pijany co ja, ale to go nie usprawiedliwiało.

  Spojrzałam na niego, a potem na jego motocykl. Wyjęłam z kieszeni kluczyki. Alkohol dodał mi odwagi i przejechałam ostrą częścią po lakierze. Ashton zatrzymał się gwałtownie słysząc ten nieprzyjemny dla ucha dźwięk, a na moje usta wpełzł prowokacyjny uśmiech. Ale po chwili z nich zszedł, zastąpiony strachem.

  Ashton podszedł do mnie w dwóch krokach a w jego oczach widziałam tylko wściekłość. Złapał mocno za mój nadgarstek. Jęknęłam przerażona i niepewna. Wyrwałam rękę z jego uścisku i odsunęłam się krok do tyłu, ale on zmniejszył dzielącą nas odległość i zamachnął się.

  Uderzył mnie w twarz tak mocno, że upadlam na betonowy podjazd. Patrzyłam na niego zszokowana i nie zdolna do jakiegokolwiek ruchu. Nie mogłam uwierzyć w to co się właśnie stało. Alkohol momentalnie wyparował z mojego organizmu, a teraz przydałby mi się najbardziej.
Ash stal nade mną zaciskając dłonie w pięści i ciężko oddychał. Nagle, jakby za machnięciem ręki, rozluźnił się, wściekłość zniknęła z jego oczu, a widząc moje przerażenie, natychmiast zmartwiał. Wstałam powoli, a kiedy on zrobił krok w moją stronę, ja niezwłocznie zrobiłam krok w tył.

-Danielle, ja...

 Pokręciłam gwałtownie głową i zrobiłam jeszcze jeden krok. Poczułam jak oczy pieką mnie od powstrzymywanych łez.

-Dan, proszę... ja...

 Odwróciłam się natychmiast, żeby nie zobaczył spływających po moim policzku łez i ruszyłam pędem przed siebie w ciemny las. Skrywane głęboko w mojej głowie wspomnienia odżyły i wróciły ze zdwojoną siłą, ale nie chciałam teraz o nim myśleć. Ani teraz, ani nigdy więcej.

  Nie oglądając się za siebie wbiegłam na ulice. Przede mną gwałtownie zahamował czarny Mercedes, którego wcześniej nie zauważyłam, ale dobrze wiedziałam, do kogo należy.

-Dan?-spytała postać z pojazdu.

-Roksana? Jeny, nawet nie wiesz jak się cieszę...- powiedziałam, a mój głos się załamał.

-Wsiadaj szybko, opowiesz po drodze.

 Podeszłam do drzwi i usiadłam na siedzeniu pasażera. Kiedy Roksana ruszyła, ja zapinałam pasy.

-To mów, co robiłaś w lesie w środku nocy i czemu masz całe spuchnięte oczy?- odezwała się po długiej chwili ciszy.- Domyślam się, że od płaczu i poproszę powód.

-Wiesz... bo ja...- zaczęłam się jąkać.

-Słyszałam, że ścigałaś się i że potem poszliście z Ashtonem na imprezę- pomogła.

-S-skąd ty...

-Jackson też tam chodzi i mówił mi, że cię widział. Ashton cię zostawił?

-Nie... bo my...- jeny, co się ze mną dzieję? Wzięłam głęboki oddech.- My poszliśmy na tą imprezę , w tym domu w lecie i... potem pokłóciłam się z nim i... porysowałam mu motocykl...

-A on?

 Zawahałam się na chwilę, ale w końcu wyszeptałam:

-Uderzył mnie.

 Dziewczyna zachłysnęła się powietrzem i na chwilę straciła kontrolę nad pojazdem.

-Jedziemy do ciebie i robimy ci sesję terapeutyczną z piankami i gorącą czekoladą.- powiedziała po chwili milczenia.- Może to nie odpowiednie na takie momenty. Zostanę z tobą przez całą noc i nie waż mi się odmówić.

-Wolę żelki zamiast pianek- powiedziałam cicho.

 Zobaczyłam kątem oka, ze przyjaciółka uśmiechnęła się lekko i zagapiłam w boczną szybę, za którą przewijała się czarna rozmazana plama drzew.

                                                                  ***

      Kiedy podjechałyśmy już pod mój dom było środek nocy. Widziałam przez okno, że w salonie jest włączony telewizor. Weszłyśmy do środka i zdjęłyśmy kurtki i buty. Mama wyszła na korytarz i popatrzyła na mnie zdziwiona.

-Co tak wcześnie?- zapytała.

-Nie ważne- zbyłam jej pytanie.- Roksana będzie u mnie nocować- mój język lekko się plątał, gdy to mówiłam.

-Jej rodzice o tym wiedzą?

-Nie.

-Ok, napiszę do jej mamy.

-Masz numer jej mamy?- spytałam unosząc brew.

-Kochanie, mam numer połowy tego miasta- odpowiedziała.

-Ok, tak a propos, co robisz w środku nocy przed telewizorem?

-Urządziłam z twoim tatą maraton filmowy z Transporterem- powiedziała z szerokim uśmiechem.

-Cześć dziewczynki!- usłyszałyśmy z salonu wołanie taty.

-Witam pana!- zawołała Roksana z uśmiechem.

  Lekko się zataczając... dobra, nie oszukujmy się, ledwo stałam na nogach, zapytałam Roksanę:

-Możemy iść już na górę?

-Jasne chodźmy.

  Razem powoli, naprawdę powoli, wgramoliłyśmy się po schodach. Po pięciu minutach, zostałam wygoniona pod prysznic. W łazience spędziłam jakieś piętnaście minut, a jak wróciłam zobaczyłam dziewczynę siedzącą na moim łóżku z dwoma kubkami gorącej czekolady w ręce i miską żelek między nogami. Miała na sobie jedną z moich piżam- za duża koszulka i krótkie spodenki. Poklepała miejsce obok siebie, co wyglądało komicznie, zważając na to, że trzymał naczynia. Usiadłam obok niej i zaczęłyśmy „rozmawiać”, popijając czekoladę.

-Powiesz mi w końcu co się tam wydarzyło?

-Bo my...

-Kochaliście się?-zapytała z podekscytowaniem.

  A tej tylko jedno w głowie.

-Prawie... on chciał, ale ja zmieniłam zdanie- mruknęłam.- W sumie, raczej pieprzylibyśmy się.- dodałam.

-O tym świadczy twoja malinka- powiedział.

-Tsa, wyszłam do łazienki, a jak wróciłam, to leciał w ślinkę z jakąś Camill.

-Jeny, nienawidzę tej dziewczyny- powiedziała, a ja, mimo mojego zmęczenia, spojrzałam na nią zaciekawiona.- Przespała się prawie każdym chłopakiem z naszej szkoły, ale Ashton do tej listy nie należy. Albo nie należał...-dodała po chwili.- Oczywiście sam nie jest święty. Zabierał do siebie laski z imprez na jedną noc, a rano wypraszał.

  Zdziwiło mnie to nieco, bo opis Ashtona wydawał się całkiem inni niż chłopak, którego poznałam. Ale czy aby na pewno? Wzruszyłam tylko rękoma udając obojętność, w sumie co mnie to obchodziło. I tak nie byliśmy razem, a to że prawie mnie przeleciał niczego nie zmienia. Mam go gdzieś. Byłam tylko kolejną do odhaczenia.

   Tylko dlaczego na myśl o nim z inną dziewczyną, czułam ból w sercu?

~~~~~~~~~~

Siedząc w nocy napisałam dla was nowy rozdział. Patrzcie jak się poświęcam ;)

Krótki rozdział, ale za to jaki...

Do następnego  :)

Stand & driftWhere stories live. Discover now