Rozdział 55.

2.1K 239 262
                                    

Miłego dziubaski ♥

Rozdział nudny w chuj, wyszedł taki sobie, ale następny będzie lepszy

Perspektywa: Dylan.

Następnego dnia postanowiłem razem z Brettem udać się na posterunek, w którym pracują nasze kochane skarby. Z racji, iż byliśmy z natury wścibskimi personami, spoko pomysłem wydało się być podglądanie pracowników.

Nie żebyśmy nie podglądali  Tommy'iego i Liama, a zwłaszcza podczas kąpieli.

Nudziło nam się w sumie, więc fajnie by było trochę ich poobserwować i pośmiać się z innych dzielnie pracujących policjantów i policjantek. Z tego, co opowiadali nam nasi chłopcy, to ciekawy system pracy tutaj obowiązuje.

Około godziny szesnatej wyszliśmy z domu i niepostrzeżenie zakradliśmy się na Komendę. Najpierw poszliśmy na górę, aby zobaczyć co ciekawego robi szef komendy. Całe szczęście, że robotnicy pozostawili rusztowanie i bezszelestnie możemy się po nim poruszać i zaglądając w okna, co znacznie ułatwiło nam zadanie.

Cóż, zaczynałem żałować, że w ogóle wpadliśmy na ten pomysł. Zza okna widzieliśmy, jak Derek siedzi na krześle z opuszczonymi spodniami i w najlepsze sobie trzepie do nagiego zdjęcia tego całego Sebastiana, wzdychając przy tym nieokiełznanie. Spojrzałem wymownie na Bretta i tylko zaczęliśmy się do siebie szczerzyć, przybierając lenny face. Zgodnie stwierdziliśmy, że pójdziemy dalej.

W pomieszczeniach obok nikogo nie było, więc udaliśmy się na rusztowanie po przeciwnej stronie. Tam spotkaliśmy kręcącego się niespokojnie Sebastiana, który nie mógł skupić się na pracy. Wyglądał na zestresowanego i co chwilę się uśmiechał. Ciekawe dlaczego.

Dalej w następnych pokojach nic w sumie się ciekawego nie działo. Naszych ptysiów jeszcze nie było. Liam pewnie znowu śpi, a Tommy próbuje go dobudzić. Widzieliśmy teraz w sumie jakąś babkę, która jest chyba fanką seksu na biurko, inna typiarka pracowała na dwa biurka, jak by za wykonane obowiązki płacili w złocie i nie w głowie jej pewnie takie ekscesy. Ava Paige zamiast skupić się na analizowaniu wolała oglądać jakiś wyciskacz łez, zajadając się chipsami i lodami. Zauważyliśmy, że nie tylko Liam jest fanem gotowania w pracy i opychania się na potęgę. Generalnie najciekawszym widokiem z tych wszystkich był jednak Derek, który namiętnie trzepał kapucyna.

Uhuhu, czyżby szykował się skandal na komendzie?

Na sam jednak koniec zostawiliśmy sobie Martina z Woodem, którzy na chwilę gdzieś wyszli. Korzystając, że nikogo nie było w okolicy, weszliśmy do łazienki znajdującej się obok biura Thomasa i Liama, bo było tam wygodne okno umiejscowione w niewidocznym miejsc. Niestety kurwa, ale to był ogromny błąd wchodząc do tej toalety. Najgorsza decyzja, jaką kiedykolwiek mogłem kurwa podjąć. 

Już mniej głupim pomysłem było udawanie sędziego i skazywanie ludzi na kary śmierci jakiś wiek temu.

Czując unoszący się fetor, omal nie zemdlałem. Mój wyczulony na zapachy węch przeżywał w tym momencie tortury.

Jak można się tak śmierdząco zesrać?!

- Kurwa jak jebie. - skomentował Brett, omal nie wyrzygując świeżo wypitej krwi i ekspresem wybiegliśmy z pomieszczenia, chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza. Wszystko zrozumiem, ale kurwa osoby, która postawiła takiego klocka w sraczu, to nigdy nie pojmę.

Ludzie są serio obrzydliwi. Całe szczęście, że Thomas dba o higienę i dietę. 

Postanowiliśmy z przyjacielem przyjrzeć się tej pracy tych oszołomów z okna, ale z zachowaniem odpowiedniego dystansu, bo stanie przy oknie, jak i wejście do pomieszczenia, a co gorsza do kibla może się dla nas skończyć tragicznie. Już wystarczy nam zapachowych wrażeń. Mimo, że umarłem dwa wieki temu, mój nos przez te lata nie poczuł takie odoru, jak teraz.

W objęciach nocy ✔ | Dylmas, Briam & DerestianWhere stories live. Discover now