Pamiętam jak kilka lat temu wychodziła ekranizacja tej książki, a ja oczywiście zapragnęłam go obejrzeć i przeczytać powieść, bo byłam wtedy pod urokiem ,,Wichrowych Wzgórz", więc wątki zakazanej miłości, trudnych wyborów i tragicznych uczuć niesamowicie mnie fascynowały. Na szczęście, nie miałam wówczas okazji zapoznać się z tą historią i dobrze, bo na pewno właściwie bym jej nie oceniła i nie zrozumiała.
Chloe była szczęśliwą żoną i matką dwóch córeczek... Do dnia, gdy jej mąż Adrien oznajmia, że już jej nie kocha i odchodzi do innej kobiety. Załamana Chloe nie może pogodzić się z rozstaniem, a zdradę męża uważa za coś potwornego i świadczącego o niewdzięczności. Niespodziewanie do kobiety wyciąga rękę jej teść Pierre, którego zawsze uważała za surowego i niezdolnego do uczuć. Opowiada jej swoją historię sprzed lat, gdy on również, jako mąż i ojciec dwójki dzieci, zakochał się w młodszej kobiecie, którą ostatecznie utracił.
Anna Gavalda rzuca inne światło na znany schemat obyczajowy – małżeństwo w średnim wieku, kryzys, młoda kochanka i romans. Jednak francuska pisarka nie tworzy historii o dobrych, nieszczęśliwych żonach i podłych, zdradliwych mężach. Mimo że nie ma tu jednoznacznych ocen, dla mnie dość jasne było, że Gavalda popiera rady Pierre'a, a jego wcześniejszą postawę wobec Matyldy uważa za tragizm. Moim zdaniem autorka zwróciła uwagę na to, że myśląc o zdradach, rozwodach i rozpadach rodzin często zapominamy o jednej kwestii – miłości. Dlaczego wychodzimy z założenia, że każdy romans pozamałżeński bierze się z nudy i pustej żądzy, a nie po prostu porywu miłości? Dlaczego trudno nam uwierzyć, że dojrzałego mężczyznę i młodą kobietę może połączyć prawdziwe uczucie? Gavalda w przepiękny sposób opisała więź między Pierrem i Matyldą, ich wzajemne przyciąganie, ale też porozumienie. W żaden sposób nie czułam niczego, co mogłoby mnie zgorszyć czy oburzyć. Gavalda rozszerza swoją perspektywę również o przytoczenie przemyśleń Matyldy, która kocha Pierre'a, chciałaby związać się z nim na stałe, ale zawsze będzie tą drugą. I chociaż jest kobietą szczerą i uczciwą, długo nie potrafi zrezygnować z miłości.
Ale Gavalda pozwala też mówić Chloe, to ona jest narratorką powieści. I chociaż dla mnie nadal właściwa perspektywą była perspektywa Pierre'a, również Chloe przedstawia swoje racje. To kobieta silna, inteligentna i myśląca, ale nieco zagubiona w roli żony i matki, nie do końca potrafiąca uwierzyć, że jest kimś więcej. Wiem, że część osób uznała za minus sposób narracji, opowiedzenie historii praktycznie za pomocą samych dialogów oraz przemyśleń Chloe. Jednak dla mnie to miało swój przekaz, dzięki temu autorka pozwoliła bohaterom mówić, przekazać swoje emocje i odczucia, bez zbędnego tła. Bo najważniejsze dzieje się w ludzkich sercach. A czy człowiek, któremu zawalił się świat, byłby w stanie zwracać uwagę na to, jaki kolor mają firanki w salonie?
Czy czegoś mi zabrakło? Perspektywy Adriena. Poza tym, że dowiadujemy się, że okazał ojcu swoje cierpienie i żal związany z porzuceniem żony, nie znamy jego uczuć i motywacji. Według Pierre'a, Adrien naprawił jego błąd sprzed lat, wybrał miłość zamiast bezpiecznego związku, jednak z samej książki nie wynika, czy mężczyznę i jego nową partnerkę łączy coś wyjątkowego.
Polecam Wam ,,Kochałem ją". Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych temat zdrady będzie oburzający i odpychający, ale warto poznać tą książkę i zobaczyć, że czasem nie wszystko jest czarno-białe.
Ocena: 9/10
Cytat godny uwagi:
,, Moja miłość była jak choroba. Nie chciałem jej, nie wierzyłem w nią, spadła na mnie wbrew mojej woli i nie mogłem się przed nią obronić(...)"
Ps. Ponieważ kończy mi się zapas recenzji, jak zawsze zachęcam do pisania, o jakich książkach lub gatunkach chcielibyście poczytać :)
