Katherine Arden ,,Dziewczyna z wieży"

71 6 9
                                    


Po tragicznych wydarzeniach w Leśnej Ziemi, Wasia opuszcza dom i w męskim przebraniu udaje się do Moskwy, gdzie spotyka swoją siostrę Olgę, żonę księcia moskiewskiego, i brata Saszę, mnicha – wojownika. Dziewczyna musi ukrywać swoją tożsamość, ponieważ dla młodej kobiety jedynym wyjściem jest mąż lub klasztor, a ona pragnie być niezależna. Jednocześnie na moskiewskie ziemie napadają Tatarzy i bandyci. Wydaje się, że to po prostu konsekwencja rozgrywek politycznych, jednak wkrótce Wasia zaczyna podejrzewać, że stoją za tym siły magiczne.

Jak zachwycałam się ,,Niedźwiedziem i Słowikiem", tak druga część urzekła mnie równie mocno. Po części rozumiem osoby, którym się nie podobała ta książka, bo rzeczywiście akcja toczy się dość wolno i nie ma tu nagłych zwrotów akcji, ale mi to kompletnie nie przeszkadza. Może i nie wydarzyło się tu za wiele, ale i tak nie mogłam się oderwać, bo dla mnie najważniejszy był słowiański klimat, przemiana bohaterki oraz motywy dojrzewania, rodziny, miłości czy akceptacji, które Katherine Arden opisała po prostu pięknie. Mitologia słowiańska została wykorzystana w naprawdę wspaniały sposób, dzięki czemu ,,Dziewczyna z wieży" przypomina baśń, ale baśń mroczną chwilami brutalną, w której nie ma pięknych księżniczek i dobrych wróżek, ale są skrywane namiętności, fanatyzm religijny i trudne relacje międzyludzkie. Przy pierwszym tomie pisałam, że całość przypomina mi ,,Mgły Avalonu" ze względu na wypieranie dawnych wierzeń przez chrześcijaństwo, walkę bohaterki o zachowanie starych tradycji oraz samą postać niezależnej, silnej kobiety, która nie chce być rządzoną przez mężczyzn. Jednak zaryzykuję się napisać, że książki Arden są lepsze. Nie mamy tu schematy dobre pogaństwo i złe chrześcijaństwo, mamy po prostu ludzi – złych i dobrych po obu stronach, bo o ile pop Konstanty jest budzącym grozę fanatykiem, tak Sasza czy Sergiusz jako zakonnicy są postaciami stricte pozytywnymi, a i sama Wasia wierzy w Boga, tylko w trochę inny sposób. Morozko jako przedstawiciel pogańskiej magii jest sprzymierzeńcem Wasi, ale pojawiają się też demony o wiele mniej sympatyczne. A sama bohaterka kieruje się nie koniecznością wypełnienia narzuconej jej misji, ale chęcią, aby odkryć samą siebie i żyć po swojemu. To tylko moje luźne skojarzenia, ale te dwie rzeczy bardzo mi się w ,,Dziewczynie z wieży" podobały.

Wiem, że wiele osób narzekało, że w pierwszym i drugim tomie było za mało magii i przygód, a za dużo polityki i intryg. Mi się to akurat podobało, bo podczas czytania pierwszego tomu trochę się bałam, że mimo obiecanego ,,mroku" książka okaże się zbyt prosta i dziecinna, a wątki dworskie utwierdziły mnie w przekonaniu, że jednak będę miała do czynienia z czymś dojrzalszym. Co prawda, postacie Wielkiego Księcia i jego poddanych są wymyślone, ale całość jest inspirowana Rusią za czasów Iwana Groźnego. Nie jestem w stanie stwierdzić na ile jest to wierny obraz, ale po posłowiu wychodzę z założenia, że autorka zrobiła dobry research. Na moskiewskim dworze żyje Olga, siostra Wasi, która jest kobietą zupełnie inną niż Wasilisa – rodzinną, posłuszną, prawdziwą damą, która chce wypełnić swoje zadanie i wydać na świat syna. Początkowo wydaje się, że różnice między siostrami oraz ich bratem Saszą doprowadzą do nieuchronnych konfliktów, ale z czasem okazuje się, że miłość między rodzeństwem jest silniejsza niż dzielące ich różnice. Wasia jest czarownicą, Olga typową żoną i matką, a Sasza oddanym Bogu zakonnikiem, ale to co ich łączy to ogromne rodzinne uczucie i umiejętność poświęcenia się dla siebie.

Wasia jest bardzo ciekawą bohaterką. To dziewczyna odważna i pewna, że wie, czego chce, jednak jej młodość i chęć niezależności chwilami odbiera jej zdrowy rozsądek. Dla Wasi najważniejsze jest, by sama mogła decydować o sobie, nie chce poddawać się ani moskiewskim panom, ani pradawnym mocom, którym ma służyć. Nie jest to jednak żadna przesadzona ,,strong women", która zawsze wszystko wie. To dziewczyna wrażliwa, dobra, kochająca, ale często też popełniająca błędy. Przez całą powieść Wasia uczy się na czym polega jej wyjątkowość i że chociaż może ona sama o sobie decydować, to musi też ponosić konsekwencje swoich wyborów. Na swojej drodze spotka też miłość, ale nie jest to miłość rodem z romansów dla nastolatek. Morozko traktuje Wasię bardzo specyficznie, potrafi raz okazać jej uczucie, a potem potraktować ozięble. Na ich drodze stoi też nieśmiertelność Morozki, która jednak może się skończyć, gdy wygaśnie wiara w duchy i demony. Jest to uczucie opisane w sposób ,,chemiczny", przesycony magią i przyciąganiem, ale nie jest na pierwszym planie i nie rzutuje na reszcie powieści. Morozko jest postacią naprawdę intrygującą, a sposób w jaki odkrywa człowieczeństwo w swojej ,,nieludzkości" jest naprawdę ciekawy. O Oldze i Saszy już mówiłam, natomiast warto też wspomnieć o Maszy, wychowanej w kobiecych komnatach, nie zdającej sobie sprawy, że mogłaby być jako kobieta niezależna, ale skrycie marzącej o tym by być jak jej ciocia Wasia. Czarnym charakterem jest bez wątpienie Konstanty, którego fanatyzm wręcz przeraża, ale jednak w pewnym momencie można mu współczuć – bo jego obsesja na punkcie Wasi całkowicie wywraca jego życie. Ciekawymi postaciami są również zakonnik Sergiusz, Wielki Książę Dymitr i Kasjan, jednak nie napiszę o nich więcej, bo byłyby to spoilery. Musicie mi jednak zaufać, że to naprawdę świetnie opisani bohaterowie.


,,Dziewczyna z wieży" to zdecydowanie ,,moja książka", mająca w sobie wszystko, co kocham w literaturze. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu, bo kocham tę historię i ten świat, i jestem przekonana, że zakończenie również mnie nie rozczaruje.


Ocena: 10/10

Cytat godny uwagi:

,, Za każdym razem, gdy podążasz jakąś drogą, musisz żyć ze wspomnieniem tej drugiej: życia, którego nie wybrałaś."

W książkowym świecieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz