Rozdział 24

762 59 29
                                    

Marinette obudziła się tego dnia w dobrym humorze.

Wczoraj po południu Alya pomagała jej przygotowywać paczuszki z makaronikami dla każdego z ich klasy. Oprócz słodyczy każdy miał dostać także indywidualny breloczek, który Marinette kojarzył się z daną osobą. Spędziła wiele czasu nad myśleniem co by pasowało do poszczególnych osób. Niektóre rzeczy od razu przychodziły jej do głowy, a nad niektórymi spędzała nawet parę dni.

Szczególnie trudne było dla niej znalezienie breloczka dla Adriena.

Obiecała sama sobie, że podejdzie do tego tematu na spokojnie i spróbowała wyobrazić sobie jedną konkretną rzecz, która by się jej kojarzyła z chłopakiem, lecz wbrew pozorom okazało się to trudniejsze niż na początku się wydawało.

W pierwszej chwili pomyślała o modelingu i fotografiach.

Potem pomyślała o samej modzie, nawiązując do Gabriela Agreste.

Lecz po głębszym zastanowieniu odrzuciła te pomysły. Miała po prostu wrażenie, że to nie odzwierciedla prawdziwie charakteru chłopaka i jego hobby, a jedynie jego zawód i związek z firmą ojca.

Po odrzuceniu tych pomysłów uzmysłowiła sobie, że nie ma pojęcia z czym jeszcze może jej się kojarzyć chłopak.

I wtedy utknęła na parę dni z pustką w głowie.

Nawet dla Kagami miała już na samym początku przygotowany pomysł na breloczek.

Jako, że właśnie dla niej przygotowała coś nawiązującego do szermierki, to ten pomysł odpadał w odniesieniu do Adriena. Poza tym szermierka to tylko dodatkowe zajęcia chłopaka, a nie jego hobby.

Swoją drogą dziewczyna ostatnio napisała do niej, czy będą się mogły spotkać na obiecaną kawę po wigiliach klasowych. Marinette po chwili namysłu zgodziła się na spotkanie w kawiarence nieopodal szkoły, gdzie Kagami zarezerwowała dla nich stolik. Wolała zrobić rezerwację, bo przeczuwała, że po szkole wielu uczniów może także wpaść na pomysł spędzenia czasu z przyjaciółmi na dobrej kawie.

Marinette nadal czuła się zaskoczona, kiedy tylko przypominała sobie, że Azjatka sama zaproponowała spotkanie i miała dziwne wrażenie, że może się tam zdarzyć dosłownie wszystko. Tak więc starała się wczoraj razem z Alyą przygotować mentalnie na spotkanie z Kagami, lecz na koniec Marinette i tak uznała, że co ma się zdarzyć, to się zdarzy i postanowiła podejść do tego na luzie.

Tego dnia nie będzie normalnych zajęć, tylko przez parę godzin całą klasą będą siedzieć, objadać się smakołykami i obdarowywać prezentami, jeśli ktoś takie przygotował.

Marinette poprosiła mamę, aby pomogła jej przewieźć do szkoły podarunki dla klasy i kilka smacznych potraw, które obiecała przygotować na ten dzień.

Rano założyła na siebie przygotowany wcześniej komplet, na który składały się czerwona bluzka bez rękawów z kołnierzykiem przypominającym biały pompon czapki Świętego Mikołaja, do tego czarna, lekko rozkloszowana spódniczka i ciemne grube rajstopy, a na stopy włożyła skórzane botki. Włosy zebrała luźno z prawej strony twarzy i związała czerwoną wstążką. Codzienny makijaż uzupełniła delikatnie ciemniejszą czerwoną szminką, na którą nie decydowała się zbyt często.

Zadowolona ze swojego wyglądu złapała małą torebeczkę dla Tikki, a stworzonko od razu pojawiło się przy niej.

- Te wszystkie dania na pewno będą bardzo pyszne, Marinette... - zaczęła rozmarzona Tikki.

Marinette zachichotała cicho i skierowała się w stronę klapy prowadzącej na dół mieszkania.

- Obiecuję, że coś dla ciebie przemycę. Poza tym masz nasze wszystkie wypieki na co dzień, więc naprawdę nie wiem co ci tak zależy na tej wigilii. Gadasz o niej podekscytowana już od paru dni.

Kiedy jesteś obokDonde viven las historias. Descúbrelo ahora