Rozdział 32

756 47 41
                                    

Marinette zerwała się z łóżka, machając rękami, nad którymi w końcu odzyskała władzę. W pierwszej chwili nie zauważyła, że ktoś oberwał w głowę po jej nagłej pobudce.

- Mari, co jest, do diaska? Auu... - z bólem w głosie Alya podniosła się do pozycji siedzącej i spojrzała z wyrzutem na zszokowaną dziewczynę.

Ciemnowłosa wciąż miała przed oczami twarz Adriena, kiedy obejmował ją na Wieży Eiffela. Oderwała spojrzenie od przyjaciółki i ukryła twarz w dłoniach. Po chwili otoczyła nogi ramionami, kuląc się jak małe dziecko. Obraz smutnego Czarnego Kota także nie chciał opuścić jej myśli.

- Hej, kochana, co się dzieje? – Alya, nie przejmując się już bólem, ostrożnie przysunęła się do przyjaciółki i przytuliła się do jej pleców. Jedną ręką delikatnie pogładziła Marinette po splątanych włosach, a ciemnowłosa lekko zadrżała pod jej dotykiem. – Zły sen? Przytul się do mnie.

Marinette bez słowa odwróciła się do szatynki i wtuliła w nią, jak mała dziewczynka w ramiona matki. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Dziwaczny sen sprawił, że w jej głowie powstał jeszcze większy chaos niż do tej pory. Dorzucając jeszcze wydarzenia z wczorajszego wieczora, już w ogóle miała ochotę w końcu wyrzucić z siebie wszystkie emocje.

Dłuższa chwila minęła, zanim Marinette oderwała się od swojej przyjaciółki. Alya cierpliwie czekała aż dziewczyna się uspokoi, nie poganiając jej ani nie wymuszając rozmowy. Kiedy ciemnowłosa w końcu odsunęła się od szatynki, ta tylko z niepokojem przyglądała się młodej projektantce.

Marinette otarła dłońmi załzawione oczy, po czym opuściła ręce. W następnej chwili dostrzegła ślady rozmazanego makijażu na skórze dłoni i niespodziewanie miała ochotę wybuchnąć śmiechem na ten widok.

- Rany, muszę wyglądać żałośnie. Przepraszam cię, Alya. I dziękuję, że tu ze mną jesteś.

Druga z dziewczyn, widząc, że nastrój przyjaciółki wrócił do normy, obdarowała ją słabym uśmiechem. Złapała Marinette za rękę, chcąc zwrócić na siebie jej uwagę.

- Od tego tu jestem, Marinette, żeby cię wspierać. Tylko następnym razem, proszę, nie bij mnie po głowie.

***

Tikki słyszała, jak Marinette cicho śmieje się z Alyą, a potem obie dziewczyny zaczęły o czymś zawzięcie rozmawiać. Odetchnęła z ulgą, kiedy jej opiekunka wróciła do dawnej, wesołej siebie. Bała się, że zły nastrój może spowodować, że nieustępliwy Władca Ciem mógłby się zainteresować zaakumowaniem nastolatki, a na to nie mogła pozwolić.

Przeczuwając, że w towarzystwie swojej przyjaciółki Marinette pozostanie w dobrym humorze, podjęła szybką decyzję. Widziała, jak dziewczyny powoli wstają z łóżka i usłyszała jak zamierzają wziąć po kolei prysznic, a potem udać się na dół na śniadanie. Uznała, że nie będzie lepszej okazji.

Pamiętając wyraźnie adres Adriena, pospiesznie przeniknęła przez ścianę i udała się w stronę jego domu. Starała się niepostrzeżenie i jak najkrótszą drogą dotrzeć do zamierzonego celu. Miała nadzieję, że chłopak jeszcze śpi, ponieważ miała zamiar porozmawiać z Plaggiem, a gdyby Adrien ją zobaczył, mógłby się niepotrzebnie zaniepokoić, że z Biedronką jest coś nie tak. Na całe szczęście wciąż była w miarę wczesna godzina, jak na ten noworoczny poranek i większość ludzi najzwyczajniej w świecie wciąż smacznie spała. Zaledwie pół godziny temu słońce wstało, a na zewnątrz panowała lekka mgła, która skutecznie pomogła ukryć się kwami przed niechcianymi oczami.

Nareszcie zauważyła wyróżniającą się z otoczenia posiadłość rodziny Agreste. Pamiętając, gdzie znajduje się pokój chłopaka, natychmiast skierowała się w stronę jego okien. Po przeniknięciu przez szybę zatrzymała się jak wryta naprzeciwko łóżka chłopaka.

Kiedy jesteś obokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz