Rozdział 14

748 52 60
                                    


Marinette przymknęła powieki, a chwilę później poczuła dotyk jego ust.

Luka delikatnie musnął jej wargi swoimi, po czym odsunął się lekko i zetknął ich czoła. Dziewczyna westchnęła i z wciąż zamkniętymi oczami tuliła się do niego.

- Przepraszam, jeśli się pospieszyłem – powiedział cicho.

Odsunęła od niego głowę i spojrzała mu pewnie w oczy, uśmiechając się lekko. Zobaczyła w nich wahanie i obawę przed odtrąceniem, na co poczuła ból w piersi.

- Jest dobrze, Luka – położyła mu dłoń na policzku, a on wtulił się w nią i przymknął oczy. Zaraz potem na jego twarzy pojawił się mały uśmiech. – Możemy spróbować jeszcze raz – dodała cicho.

Chłopak momentalnie otworzył oczy i spojrzał na nią pytająco. Marinette tylko pokiwała lekko głową i przysunęła ponownie do niego swoją twarz.

Luka powoli pochylił się do niej, aż zetknęli się nosami, a w międzyczasie oboje znów zamknęli swoje oczy.

- Już od jakiegoś czasu chciałem to zrobić – wyszeptał, a jego rozgrzany oddech rozbił się na jej wargach.

Trzymając wciąż na nim swoją dłoń, postanowiła przesunąć ją w kierunku jego miękkich ciemnych włosów i wplątała w nie chłodne palce. Usłyszała jak chłopak zaczął głębiej oddychać i nieświadomie uniosła kącik ust. Zapach jego perfum dotarł do niej nagle i spowodował, że w jej głowie pojawiło się mnóstwo różnych myśli.

Moment później ich usta zetknęły się ponownie, tym razem spotykając się na dłużej. Lekkie muśnięcia wywoływały dreszcze na jej plecach i w końcu delikatnie otworzyła usta.

Luka nie przepuścił okazji i swoimi ustami rozchylił szerzej jej wargi, jednocześnie lekko muskając ją swoim językiem.

Marinette w tym momencie oderwała swoje usta od niego i, opierając się o jego czoło, wzięła głębszy oddech. Słyszała szum w uszach i wręcz czuła jak mocno wali jej serce. Po chwil jednak ich usta znowu się spotkały, a jego język od razu wkradł się do środka, szukając jej języka.

Złapał ją mocniej w talii, a jedną rękę skierował w górę jej pleców, powodując ponowne ciarki na jej skórze.

Ciemnowłosa czuła się niezwykle przyjemnie i z ochotą oddawała pocałunki chłopaka, który brał ile mu dała.

Po kilku długich chwilach w końcu oderwali się od siebie i z przyśpieszonymi oddechami oparli swoje czoła. Na twarzach obojga można było dojrzeć łagodne uśmiechy i małe rumieńce.

- To było... - zaczął chłopak, lecz chyba zabrakło mu słów.

Marinette zaśmiała się cicho i odsunęła się delikatnie.

- Mi też się podobało, Luka – powiedziała uśmiechając się słodko.

Wypuścił ją z objęć, przyglądając się cały czas jej twarzy. Wyciągnął dłoń i poprawił jej rozwiane kosmyki po bokach twarzy.

- Jesteś może głodny? – zapytała Marinette po dłuższej chwili, a potem dodała - W domu już pewnie czeka na mnie kolacja.

- Twoi rodzice nie będą mieli nic przeciwko?

- Nie martw się o to – złapała go za rękę i otworzyła drzwi. – Polubią cię, na pewno – powiedziała, ciągnąc go do swojego mieszkania.


***


- Wayzz... sprawy się trochę skomplikowały – powiedział cicho Plagg, siedząc razem z zielonym kwami na górnym piętrze w pokoju Adriena, gdzie chłopak miał swoją biblioteczkę.

Kiedy jesteś obokWhere stories live. Discover now