Rozdział 30

746 57 124
                                    

Powoli odwróciła się do postaci stojącej tuż za nią.

Pierwszym, co zobaczyła, była czarna koszula i opalona skóra, wystająca spod rozpiętego kołnierzyka. Przełknęła ślinę i podniosła spojrzenie swoich fiołkowych oczu, które w następnej chwili spotkało się ze szmaragdowymi tęczówkami. Delikatny uśmiech widniał na brzoskwiniowych ustach.

Zmusiła się, żeby swobodnie wypowiedzieć następne zdanie.

- Dziękuję za ratunek, Adrien – jej cichy głos prawie został zagłuszony przez głośną muzykę i ludzi w budynku, ale chłopak i tak dobrze usłyszał tych kilka słów.

Kiwnął lekko głową i omiótł wzrokiem jej twarz, jakby sprawdzał, czy wszystko z nią w porządku. Jego oczy na krótką chwilę zatrzymały się w okolicach jej szyi, po czym wróciły do jej oczu. Tym razem jednak jego spojrzenie się zmieniło i jakby dopiero w tym momencie dostrzegł jej wygląd.

Błysk w jego oku znacznie różnił się od tego, który zauważyła u Luki.

Zauważyła też, że wypuścił powietrze z płuc przez uchylone usta, nim znowu się odezwał.

- Wyglądasz... oszałamiająco, Marinette.

Po jego słowach poczuła, jak cała krew napływa jej do policzków i nie potrafiła powstrzymać uśmiechu, który mimowolnie pojawił się na jej twarzy. Opuściła głowę, nie potrafiąc dłużej wytrzymać jego palącego spojrzenia i cofnęła się o krok.

- D-dziękuję.

Próbowała nie dać po sobie poznać lekkiego rozczarowania, które poczuła, kiedy dojrzała twarz, której w zasadzie się spodziewała, ale w głębi duszy miała nadzieję, że zobaczy kogoś innego.

- Mariii! – głos Alyi rozległ się w pobliżu, a zawołana dziewczyna od razu odwróciła się w stronę drugiego końca korytarza, skąd nadchodziła mulatka.

Sekundę później Alya wyszła zza rogu i aż przystanęła w miejscu na widok ich dwójki. Podparła się jedną ręką o ścianę i wzięła głęboki oddech. Potem powoli podeszła do nich z miną obrażonego dziecka.

- Marinette... Nino nie chce ze mną tańczyć – powiedziała z wyrzutem Alya i zawiesiła się na ramieniu ciemnowłosej. Potem spojrzała w górę i posłała Adrienowi promienny uśmiech. – Adrien! Ty go przekonasz, że już czas, żeby zaopiekował się swoją dziewczyną! A swoją drogą, czemu przyszedłeś tak późno? Większość towarzystwa już jest lekko wcięta.

Cichy chichot wydobył się z ust Alyi i Marinette miała przeczucie, że dziewczyna mówiła przede wszystkim o sobie. Przetarła sobie czoło, kiedy uświadomiła sobie, że wcale nie była od niej lepsza.

- Musiałem coś załatwić.

Starała się na niego nie patrzeć, kiedy stał tak blisko i skupiała większość swojej uwagi na przyjaciółce, która uwiesiła się na niej chyba całym ciężarem swojego ciała. Złapała ją pod ramię i pociągnęła lekko w górę, chcąc ją wyprostować, lecz dziewczyna nie ułatwiała jej sprawy.

- No weeeź, Adi. Jak już się przywitasz z chłopakami, to weź wykop tego rozgadanego gospodarza i każ mu ze mną zatańczyć.

Marinette dłonią zasłoniła usta, tłumiąc chichot. Nie słyszała jeszcze, żeby ktoś w taki sposób zwracał się do Adriena i była ciekawa, co z tego wyniknie.

- No niech ci będzie – chłopak zaśmiał się, a Marinette spojrzała na niego kątem oka i dostrzegła jego wyszczerzone białe zęby. – Pogadam z Nino. Ale musisz mi obiecać, że na razie ograniczysz drinki, bo w przeciwnym razie twój chłopak będzie cię musiał zbierać z podłogi.

Kiedy jesteś obokWhere stories live. Discover now