Rozdział 25

771 54 38
                                    

Marinette uśmiechnęła się lekko do Alyi i złapała za płaszczyk, który do tej pory wisiał na wieszaku w rogu klasy.

- Wiesz co moja babcia ma na myśli. Chciałaby mnie w końcu zabrać ze sobą w jakąś podróż.

- Ale wtedy nie byłoby cię przez prawie cały miesiąc! Mari, ja bym nie wytrzymała tyle bez ciebie.

- Oj, na pewno nie byłoby aż tak źle...

Marinette założyła płaszcz i poprawiła kołnierz zamyślona. W dłoniach zaczęła mielić swój ulubiony szalik w ciemnoszmaragdowym kolorze.

Z jednej strony bardzo chciałaby pojechać z babcią i pozwiedzać świat, ale z drugiej... nie mogła tak po prostu zostawić Paryża na pastwę Władcy Ciem. Poza tym nie wiedziałaby jak to wytłumaczyć swojemu partnerowi w walce. Co z kolei prowadziło do kolejnej kwestii jaką byłoby rozdzielenie z chłopakiem na długi okres czasu, a ona już teraz potrafiła za nim zatęsknić po zaledwie paru dniach...

- Marinette, kiedy wyjedziesz...

- Ktoś wyjeżdża?

Nino nagle pojawił się tuż przy dziewczynach, tym samym przerywając Alyi w pół zdania. Marinette, zauważając przed sobą dwie pary męskich butów, poderwała gwałtownie głowę do góry i jej spojrzenie od razu przyciągnęła uśmiechnięta twarz jednego z chłopaków.

- Marinette planuje wyjazd na wakacje razem ze swoją babcią – wyjaśniła chłopakom Alya.

Ciemnowłosa jednak nie potrafiła odwrócić wzroku od twarzy Adriena, z której momentalnie zniknął uśmiech.

- Co? – Zapytał cicho i wlepił w nią spojrzenie. – Wyjeżdżasz?

Marinette poczuła jak ręce zaczynają jej drżeć i odchrząknęła cicho, próbując pozbyć się niespodziewanej suchości w gardle, która pojawiła się pod wpływem intensywnego spojrzenia chłopaka. Nie potrafiąc dłużej patrzeć mu w oczy postanowiła założyć w końcu szalik, lecz ten niespodziewanie wypadł z jej rozdygotanych rąk.

Nie zdążyła nawet pochylić się, kiedy Adrien płynnym ruchem podniósł upuszczony materiał prawie nie odrywając od niej spojrzenia. Chłopak chyba nieświadomie przeciągnął opuszkami palców po gładkim materiale, nadal trzymając go w dłoniach.

- Marinette?

Słysząc jego niepewny głos dziewczyna poczuła w obowiązku wytłumaczyć się chłopakowi z tego, co usłyszał. W międzyczasie żadne z nich nie zauważyło, że ich najbliżsi przyjaciele zdążyli zostawić ich samych.

- To jeszcze nie jest pewne. W święta pewnie będę o tym rozmawiać z babcią.

- Rozumiem – odpowiedział cicho.

Marinette przerzuciła spojrzenie na szalik, który chłopak cały czas trzymał, a Adrien jakby ocknął się i wyciągnął szybko rękę z materiałem w jej stronę.

- Proszę.

Dziewczyna dość niepewnie wyciągnęła swoją rękę i złapała za szalik. Zaraz potem przez gładki materiał wyczuła dotyk długich palców chłopaka i wstrzymała oddech.

Adrien jednak nie miał zamiaru tak szybko odpuszczać i lekko musnął jej palce swoimi.

Marinette w odpowiedzi posłała mu dziwne spojrzenie, w którym dostrzegł smutek. Zacisnął usta i wyciągnął drugą rękę i zaraz potem w miękkim zielonym materiale odnalazł jej całą dłoń, którą objął delikatnie.

Przez dłuższą chwilę oboje wpatrywali się w siebie, nie zdając sobie sprawy z otoczenia. Ich klasę opuściły już prawie wszystkie osoby, zostało tylko parę dziewczyn, ukradkiem spoglądających w ich stronę, a które wcześniej zaoferowały się jako pomoc w sprzątaniu sali.

Kiedy jesteś obokWhere stories live. Discover now