Rozdział 15

769 49 33
                                    


- Adrien?

Biedronka nagle pojawiła się znikąd za jego plecami i zatrzymała się z ręką w powietrzu. Wściekłość, którą czuł, w tym momencie wyparowała z niego i odetchnął głęboko. Wiedział, że Plagg jest gdzieś w pobliżu i pilnuje, żeby żadna akuma go nie dopadła.

Obrócił się całym ciałem w jej stronę i włożył dłonie do kieszeni skórzanej kurtki.

- Co tu robisz, Biedronko? – zapytał ją, a ona nagle jakby wybudziła się z transu i wyprostowała się, przy okazji zakładając ramiona na piersi.

- To chyba moja kwestia – burknęła i podeszła do niego o parę kroków. Zatrzymała się jakiś metr od niego i zmierzyła go podejrzliwym wzrokiem. – Wszystko w porządku? Może jakoś będę mogła ci pomóc albo chociaż wysłuchać? Naprawdę nie chciałabym, abyś padł ofiarą akumy.

- Nie martw się o mnie, nic mi nie jest.

- A ten kontener to kopałeś tak dla przyjemności? – zapytała, uśmiechając się lekko.

Oderwał od niej spojrzenie i przerzucił je na duży metalowy pojemnik po swojej prawej. Zauważył porządne wgniecenie jednej ścianki i wykrzywił usta w zadowolonym grymasie. Jego twarde buty nie odniosły żadnych uszkodzeń, za to kontener trzeba będzie mocno wyklepać.

- Wiesz... obiło mi się o uszy, że jesteś chory – nagle odwrócił do niej głowę, a Biedronka urwała na chwilę i przełknęła ślinę – dlaczego więc włóczysz się po ciemnych zaułkach zamiast siedzieć w domu?

- Gdzie to słyszałaś? – zapytał może zbyt nerwowo. Zauważył jak unosi wysoko brew i postanowił zmienić ton. – Przepraszam, ale tylko moi przyjaciele o tym wiedzą.

- Usłyszałam jak twój przyjaciel Nino rozmawia o tym ze swoją dziewczyną i to tyle. W każdym razie... - przekrzywiła głowę i oblizała usta. – Widzę, że jednak nie jesteś chory.

- Musiałem zrobić sobie dzień wolny – powiedział niskim głosem, wpatrzony wciąż w jej usta. Jeszcze nie tak dawno cały czas kusiły go, lecz od jakiegoś czasu w głębi duszy marzył o dotykaniu ust innej dziewczyny.

- Mogę ci jakoś pomóc, Adrien? – Biedronka wyrwała go z zamyślenia, kiedy poczuł jej drobną dłoń na swoim przedramieniu. Na jej twarzy malował się znów lekki uśmiech osoby, która z całego serca pragnie wszystkim nieść pomoc.

Wciągnął gwałtowne powietrze i odetchnął znów głęboko, podnosząc głowę i zerkając na jasny księżyc, który wyłaniał się zza dachu budynku obok. Dziewczyna opuściła rękę z zakłopotaniem na twarzy, lecz on szybko złapał ją za nadgarstek.

Spojrzała na niego zaskoczona.

- Wiesz... w sumie może i mogłabyś mi pomóc – pociągnął ją lekko do siebie, a skołowana dziewczyna nie stawiała oporu. Oparła się dłońmi o jego klatkę piersiową i podniosła na niego szeroko otwarte oczy.

- Co ty robisz? – wyprostowała się, lecz nie zabrała rąk.

- Biedronko... - zwrócił się do niej i pochylił lekko. Wiedział, że nie potrafi nic wyczytać z jego twarzy i chyba nigdy wcześniej nie widział superbohaterki tak zaskoczonej. Uśmiechnął się teraz pod nosem i podniósł dłoń, by w następnej chwili delikatnie dotknąć jej czerwonej maski. – Wiesz, że kiedyś nie marzyłem o niczym innym jak tylko, by dowiedzieć się, kto ukrywa się pod tą maską? – odezwał się cicho, nie oczekując odpowiedzi.

- Co? – zapytała, a jej usta zostały uchylone nawet, jak już głos opuścił jej gardło.

- Kochałem się w tobie, Biedronko – wyszeptał, opierając się czołem o jej czoło i przymknął oczy. Wtedy do jego nozdrzy doleciał znajomy zapach perfum i zamarł w miejscu. Pachnie zupełnie jak Mar...

Kiedy jesteś obokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz