Rozdział 18

764 54 67
                                    


Marinette z uśmiechem oderwała usta od swojego chłopaka i z wciąż przymkniętymi oczami, oparła się o niego swoim czołem.

- Chyba powinnam... - nie dokończyła zdania, bo gwałtownie została wyrwana z uścisku Luki. Od razu otworzyła oczy, by przekonać się, co nagle sprawiło, że chłopak się od niej odsunął, lecz zaraz znów zapragnęła je zamknąć, gdy okazało się, kto im teraz towarzyszy.

- Och, przepraszam, nie zauważyłem was – powiedział Adrien z niewinną miną. Trzymał telefon na wysokości piersi i był zwrócony w kierunku drzwi do klasy.

Wnioskując po pozie, w jakiej wciąż stał Luka, Marinette domyśliła się, że blondyn musiał zahaczyć barkiem o jej chłopaka i w efekcie czego, siła uderzenia sprawiła, że się z nim rozdzieliła. Kiedy jednak przyjrzała się swojemu chłopakowi, zauważyła jak zaciska zęby. Nie rozumiejąc o co mu chodzi, uspokajająco położyła mu dłoń na ramieniu.

- Masz jakiś problem, Agreste? – zwrócił się do Adriena, który nagle spoważniał i schował telefon do kieszeni ciemnych dżinsów.

- Przecież przeprosiłem, nie wpadłem na was specjalnie.

Marinette przerzucała spojrzenie z jednego chłopaka na drugiego i poczuła się nieswojo.

- Luka, chyba już... - w tym momencie zadzwonił dzwonek zwiastujący początek pierwszej lekcji.

- Wiesz, to nie wyglądało na wypadek.

- Daj spokój, Couffaine. Idziesz, Marinette? – Adrien zwrócił się do niej z dziwnym wyrazem twarzy, całkowicie olewając oburzoną minę Luki. Zdezorientowana Marinette najwidoczniej nie rozumiała, co się właśnie stało.

- Ale gdzie? – zapytała blondyna, jednocześnie odsuwając się od swojego chłopaka.

- No do klasy – zauważyła jak kącik ust Adriena lekko się podniósł. – Właśnie zaczęła się lekcja.

- A, tak, jasne – poprawiła swoją torbę na ramieniu i już miała podejść do niego, by razem z nim wejść do klasy, gdy nagle przypomniała sobie o obecności ciemnowłosego chłopaka. Zatrzymała się w pół kroku i odwróciła do Luki, który wyglądał na niezadowolonego z całej tej sytuacji. – Widzimy się później, Luka.

Dała mu szybkiego buziaka w policzek i bez słowa podeszła do Adriena, który posyłał w jej stronę rozbawione spojrzenie. Stał już przy drzwiach z ręką na klamce i widocznie na nią czekał.

- Jesteś niemożliwa, Marinette – powiedział tajemniczo, po czym otworzył drzwi i przytrzymał je dla niej.

- O co ci chodzi? – zapytała skołowana, nie ruszając się z miejsca.

- O nic – jego uśmiech się powiększył. – Po prostu tęskniłem za szkołą i wami wszystkimi.

- Co?

- Wchodzicie czy nie? – usłyszeli nagle zniecierpliwiony głos nauczycielki, dochodzący z wnętrza klasy.

Marinette poczuła jak na policzki wychodzą jej nieproszone rumieńce wstydu i pospiesznie udała się do swojej ławki, nie patrząc już więcej w stronę Adriena.

Blondyn jednakże uśmiechnął się pod nosem zadowolony z zagrania, jakie mu się udało, i spokojnie zajął swoje miejsce obok Nino. Przywitał się z przyjacielem i wypakował potrzebne rzeczy z plecaka.

Uznał, że dzisiaj chyba przyda mu się małe odreagowanie po wydarzeniach ostatnich dni.


***


- To, co rano zrobiłeś wtedy przed klasą, było wredne, wiesz, Adrien? – Plagg odezwał się cicho, kiedy chłopak wszedł do kabiny w łazience. Właśnie trwała ostatnia krótka przerwa przed ostatnią lekcją tego dnia.

Kiedy jesteś obokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz