Rozdział 36

159 8 0
                                    

Sabine Cheng właśnie skończyła zaparzać herbatę, stojąc przy aneksie kuchennym, kiedy niespodziewanie usłyszała dzwonek do drzwi. Spojrzała na swojego męża, który przysypiał na kanapie przed telewizorem.

- Kogo to tam niesie w taką pogodę? Alya czegoś zapomniała? - zastanowiła się na głos, po czym podeszła do drzwi wejściowych.

Nie chcąc, aby osoba za drzwiami czekała zbyt długo, od razu otworzyła drzwi.

Nie spodziewała się jednak zobaczyć przed sobą paryskiego superbohatera.

- Dobry wieczór, pani Cheng. Przepraszam za to najście, ale muszę porozmawiać z pani córką. Czy Marinette jest w domu?

Czarny Kot stał na korytarzu z nietęgą miną. Świeży śnieg zaczynał topnieć na jego jasnych włosach.

- Dobry wieczór - przywitała się kobieta, a następnie rzuciła szybkie spojrzenie w stronę męża. Tom chyba jednak zdążył już zasnąć, bo nawet nie drgnął na dźwięk dzwonka. Odwróciła się znów do młodzieńca. - Marinette jest u siebie, ale nie jest w najlepszym stanie. Nie wiem czy będzie chciała z tobą rozmawiać.

Wykonała gest zapraszający do środka, na co Czarny Kot uśmiechnął się z wdzięcznością.

- Rozmawiałem z Alyą - powiedział, wchodząc do mieszkania. - Poza tym już od jakiegoś czasu przyjaźnię się z pani córką i bardzo martwi mnie, kiedy jest przybita.

- Przyjaźnicie się? - zapytała Sabine cicho. - Nigdy otwarcie się do tego nie przyznała.

- Patrząc na to, czym się zajmuję, wolimy oboje raczej nie obnosić się z tym zbytnio. Mam nadzieję, że pani to rozumie.

Gospodyni podeszła do kuchni i nalała gorącej herbaty do dwóch filiżanek. Podała jedną chłopakowi, po czym zacisnęła usta w cienką linię.

- Oczywiście, rozumiem. Nie chcesz, żeby groziło jej niebezpieczeństwo ze strony tego przestępcy. Chyba jednak nic się nie da zaradzić, póki się go w końcu nie pozbędziecie.

- Ma pani rację, dziękuję - podniósł filiżankę do ust i upił łyk aromatycznego napoju.

Sabine przyjrzała mu się w ciszy.

W ciągu dwóch lat od pojawienia się Władcy Ciem, a razem z nim Biedronki i Czarnego Kota, życie mieszkańców Paryża zmieniło się diametralnie. Niegdyś codziennie ktoś padał ofiarą tego człowieka, a dwójka nastolatków dzielnie z nim walczyła, dając z siebie wszystko przy każdej walce. W ciągu ostatniego półrocza liczba ofiar zmalała, ale za to byli to coraz groźniejsi przeciwnicy. Paryżanie zaczęli coraz bardziej obawiać się o życie swoje oraz superbohaterów. A po jednej z walk, kiedy magiczne moce nie odwróciły w pełni skutków ataku, wszyscy mieli wrażenie, że jedna ze stron zaczyna mieć przewagę. Bali się, że Władca Ciem zaczyna wygrywać, ale trwało to tylko do ich następnego pojedynku, kiedy ponownie młodzi bohaterowie skutecznie obronili mieszkańców miasta.

Kiedy teraz tak patrzyła na tego chłopaka, przypomniała sobie, że nie wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że pod tymi maskami nadal są ludzie. W dodatku bardzo młodzi, zaledwie w wieku jej córki i jej znajomych. Byli to ludzie, którzy na co dzień mieli swoje prywatne życie i swoje rozterki. W dodatku już od jakiegoś czasu podejrzewała, że Marinette ma przed nią tajemnice, o których nie chce jej powiedzieć. Ale to, że ten właśnie młody mężczyzna, który przed nią stoi, mógł stać się dla jej córki kimś w rodzaju przyjaciela, a może nawet i kimś więcej, tego szczerze mówiąc się nie spodziewała.

Ale nie dziwiła się temu aż tak bardzo.

Marinette była cudowna i bardzo zależało jej na ludziach. Wydoroślała i wypiękniała, a kiedy widziała ją z innymi chłopcami...

Kiedy jesteś obokNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ