Próba czwarta - Samotna wilczyca

1.7K 135 244
                                    

Zara's POV

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zara's POV

Witaj w domu, księżniczko. Uśmiechnęłam się szyderczo pod nosem na te słowa przyjaciela, chociaż nie mijały się one z prawdą. Teoretycznie rzecz ujmując, Gwiezdny Pałac był nie tylko miejscem spotkań Unii Czarodziejów, ale także należał do Głównych Konsulów, czyli moich rodziców. Ponadto mój ojciec, który pochodził z Lien, dzierżył tytuł króla planety, a to, czyniło mnie księżniczką.

To wszystko oczywiście teoretycznie. Bo w praktyce, nawet mieszkając na Lien, zanim odesłano mnie na Ziemię, uczyłam się w kilkunastu szkołach z internatem, skupionych na rozwijaniu zdolności strategicznych, militarnych i magicznych o niezwykle ostrym rygorze, umiejscowionych w różnych lokalizacjach na planecie, a w Pałacu nie miałam nawet własnego pokoju. Co więcej, odwiedziłam go może kilka razy. Zanim zaczął się ten szkolny horror, do piątego roku życia, wychowywała mnie babcia na Freedomie.

Czy to takie dziwne, że wcale nie chciałam tu wracać?

Zara spojrzała na widok auli rozpościerający się przed jej oczami. Wyglądała imponująco. Znajdowali się przy zdobionym złotymi rzeźbami wejściu do pomieszczenia, które miało kształt gigantycznej kuli. Lewa strona wnętrza była lustrzanym odbiciem prawej, na każdej z nich znajdowało się dziewięć kamiennych platform, wznoszących się ku górze, które odzwierciedlały hierarchię panującą w Unii Czarodziejów. Na siedmiu pierwszych znajdowało się po dziesięć ogromnych tronów, ozdobionych w zależności od tego, z jakiej planety pochodziła osoba, która na nich zasiadała. Przedostatnia platforma miała ich osiem, natomiast ostatnia, usytuowana najwyżej, posiadała dwa wydzielone miejsca.

Po lewej stronie auli, miejsce jej oraz Younga.

Centralnie naprzeciwko, po prawej stronie, dwa trony należące do ich rodziców.

Umiejscowienie obecnych oraz przyszłych władców planet odzwierciedlało istniejący stan rzeczy, natomiast nadchodzące Igrzyska miały tę rzeczywistość odmienić. Jedyna kwestia, która powinna pozostać niezmienna, to Lien stojące na czele Unii. A Zara mogła poświęcić wszystko, żeby do tego doprowadzić.

Zuho złapał za rękę zamyśloną dziewczynę i pociągnął delikatnie w kierunku wejścia.

– Czy, jaśnie pani, sobie poradzi? Bo niestety twój wierny sługa musi zająć miejsce w najniższym rzędzie – powiedział z uśmiechem i pokrzepiająco ścisnął jej dłoń.

– Dlatego masz zrobić wszystko, żeby na kolejnej Inauguracji siedzieć tuż obok mnie. – Zara musnęła ustami jego policzek, i przekraczając próg, skierowała się na schody, prowadzące na najwyższą platformę. Gdy postawiła pierwszy krok, na sali zapadła nienaturalna cisza. Najprawdopodobniej wszyscy czarodzieje biorący udział w Igrzyskach znajdowali się już na swoich miejscach i teraz z zainteresowaniem, wpatrywali się w kroczącą ku górze Zarę. Obecni władcy mieli dołączyć odrobinę później. Praktycznie nikt, nigdy nie widział córki Głównego Konsula, dlatego jej przybycie uchodziło za nie lada sensację. Po chwili większość zaczęła szeptać między sobą lub udawać, że nie zwraca na dziewczynę uwagi. Zara szła z podniesioną głową, ale ukradkiem rozglądała się po sali.

The Witch Games - Próby mrokuWhere stories live. Discover now