Próba trzydziesta piąta - Prawdziwa gwiazda

201 20 4
                                    

Zara's POV

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zara's POV

− Proszę cię, nie musisz robić wszystkiego, co ci każą! − krzyczał za mną Zuho, gdy zmierzałam w kierunku oddziału formującego się na środku naszego obozu. Lodowaty deszcz pomieszany ze śniegiem zacinał mnie w twarz, a wiatr szarpał włosami, które próbowałam schować pod ocieplanym hełmem.

Przystanęłam z irytacją, wiedząc, że wszyscy czekają już tylko na mnie, i odwróciłam się w stronę spieszącego za mną czarodzieja.

− To ważna misja − warknęłam. Mierzył mnie błagalnym spojrzeniem, ale drobinki złota w jego tęczówkach zdradzały, że wewnątrz kipiał ze złości.

I zazdrości.

− Po pierwsze to kurewsko niebezpieczna misja − odparował, nachylając się nade mną ze złowrogim wyrazem twarzy. − Tylko oni nie chcą przyznać jak bardzo. Peter by nas nie okłamał. Zara, do cholery, wróg wie, że tu jesteśmy! Zgodnie z tym, co mówiła Lupita, mają zamiar nas schwytać! Mnie i ciebie!

− To niepotwierdzone informacje... − odsapnęłam ze złością. Kochałam go, ale jego użalanie się nad sobą, użalanie się nad naszym losem, losem czarodziejów na planecie ludzi, doprowadzało mnie momentami do szału.

− Przestań być naiwna! − syknął, chwytając mnie gniewnie za ramię. − Nigdzie cię nie puszczę.

− Zara, wszystko w porządku? − Z grupy żołnierzy na środku placu wysunął się Garret, zbliżając się pewnym krokiem w naszym kierunku.

− Ona nigdzie nie idzie! − wrzasnął Zuho, szarpiąc mną jeszcze gwałtowniej i jednym ruchem chowając mnie za swoimi plecami.

− Poruczniku Hodia! − Z szeregu wybiegła Lupita, z reprymendą na ustach mierząc naszą trójkę wściekłym spojrzeniem.

− Nie jestem waszym jebanym porucznikiem. Nie pozwolę wam narazić Zary na niewolę. Siebie też nie mam zamiaru poświęcać − kontynuował z furią, wciąż przytrzymując mnie za swoimi plecami.

Tak bardzo nie chciałam używać swojej Mocy. Pokazywać mu, jak łatwo mogłam usunąć go ze swej drogi.

− Zuho... − zaczęła Lupita, wzdychając i wyciągając ręce w stronę czarodzieja w uspokajającym geście. − To bardzo ważne byśmy zajęli tę przełęcz. To strategiczny punkt, jeśli tylko...

− Gówno mnie to obchodzi − odwarknął, zwracając gniewne spojrzenie na Garetta, który nadal jedynie przyglądał się naszej dwójce z nieodgadnionym wyrazem twarzy. − Nigdzie nie idziemy. Oboje − powtórzył twardo Zuho, nie ruszając się z miejsca.

− Ona decyduje o sobie. Nie ty − odezwał się nagle Garret opanowanym niskim głosem.

Zuho aż zatrząsł się z furii, którą wywołały w nim słowa żołnierza. Na chwilę zapadła głucha cisza przerywana jedynie zawodzeniem lodowatego wiatru. Po chwili czarodziej wolno stawiając kroki, podszedł do niewzruszonego niczym głaz Garreta i, mierząc go pogardliwym spojrzeniem, roześmiał się w twarz żołnierzowi.

The Witch Games - Próby mrokuWhere stories live. Discover now