Próba siódma - Aktorka pierwszoplanowa

1.5K 119 176
                                    

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Zara's POV

Mocne światło lampy w Głównym Centrum Odnowy Lien odbijało się od szyby komory regeneracyjnej, w której od dwunastu godzin leżał Zuho. Chwilę po zakończonym z hukiem bankiecie, Zara przetransportowała poduszkowcem przyjaciela do najbliższej placówki. Po ataku Younga poziom Mocy czarodzieja słabł z każdą sekundą, aż w końcu, na jednym z zatłoczonych nawet w nocy skrzyżowań kluczowych arterii miasta, stracił przytomność.

Dziewczyna z pomocą swojej magii wniosła blondyna na rękach do Sali Przyjęć, wołając o pomoc. Odkąd umieszczono Zuho w komorze, Zara nie odstąpiła go nawet na krok, ciągle wpatrując się w nieme, śpiące oblicze chłopaka, lewitujące w powietrzu za krystalicznym, lekko zaparowanym szkłem. Wyglądał tak krucho z bladą skórą o niezdrowym wyglądzie, zapadniętymi policzkami i rozczochranymi włosami okalającymi spocone czoło. I miał tylko ją.

A ona jedynie jego.

– Hej, Zuho, poradzimy sobie ze wszystkim, tylko wstawaj już, proszę. – Czarodziejka delikatnie pogłaskała szybę na wysokości ust przyjaciela i znów wyczekująco zaczęła wpatrywać się w twarz, niezdradzającą żadnych oznak życia. Musiał przebudzić się jak najszybciej, do wieczornego treningu w Symulacji zostało kilkanaście godzin. Powinien się na nim pojawić bez szwanku, żeby udowodnić wszystkim, jak niewielką krzywdę wyrządził mu Young swoim samczym pokazem siły. Wystarczyło jedynie, by podniósł swoje powieki o idealnym, migdałowym kształcie, aby Zara wykorzystując swoją Moc, pomogła mu wrócić do pełnej sprawności.

Tylko tyle, otwórz oczy, z resztą ci pomogę, obiecuję.

Czarodziejka miała nadzieję, że tuziny rurek podłączonych do każdej kończyny przyjaciela, setki laserów skierowanych na skronie blondyna oraz świecące niebieskim blaskiem obręcze, kręcące się wokół jego ciała wewnątrz komory, spełnią swoje zadanie i wyczekiwany moment przebudzenia nastąpi szybciej, niż twierdzili medycy kilkanaście godzin temu.

Zmęczona i zrezygnowana, poczuła, jak słone łzy zaczynają zbierać się w kącikach jej ciemnych oczu. Przymknęła na chwilę powieki i oparła się o wezgłowie fotela, umiejscowionego tuż obok komory. Nienawidziła szpitali, spędziła w nich większość najgorszych momentów w swoim życiu, patrząc na ludzkie cierpienie, którego do końca sama nie potrafiła zrozumieć. Mimowolnie jej wycieńczony umysł zaczęły nawiedzać wspomnienia z przeszłości, tak podobne do chwil, które właśnie przeżywała.

– Czy on na pewno z tego wyjdzie? – Hamid spytał mnie, patrząc z powątpiewaniem na jedną z dwóch komór regeneracyjnych, które przyjechały razem z nami na Ziemię. W środku wśród skomplikowanej aparatury leżał Zuho, cały zakrwawiony, z urwaną prawą ręką przy łokciu oraz lewą nogą na wysokości biodra.

 Jeżeli Peter podłączył wszystko dobrze, w co wierzę, to tak, nie masz się czym martwić – odpowiedziałam spokojnie, patrząc na roztrzęsionego dowódcę. Oprócz obrażeń Zuho tego dnia przez kolejną zasadzkę Innych, życie straciło kilkanaście osób. Hamid nie mógł pozwolić sobie jeszcze na utratę jednego z czarodziejów. Mężczyzna patrzył się na mnie przenikliwym spojrzeniem, wprawiając mnie w lekkie zakłopotanie.

The Witch Games - Próby mrokuWhere stories live. Discover now