Próba dziewiętnasta - Pokonana

1.1K 64 87
                                    


Young's POV

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Young's POV

Sylwetka czarnowłosego czarodzieja skradała się w zaroślach meleńskiego lasu, przemykając wśród cieni drzew niczym bezszelestna pantera. Czarna, nowoczesna zbroja nie ograniczała jego ruchów, przywodzących na myśl swego rodzaju dziwny, eteryczny taniec. Fiołkowe oczy błyskały przy najmniejszym blasku księżyca, który zdołał przebić się przez gęste korony drzew przykryte skrzącym się kryształowym pyłem, zdobiącym ich liście niczym najkunsztowniejsza biżuteria.

Na chwilę przystanął pod gargantuicznym, lekko niebieskawym konarem, gdy zaszumiało mu w głowie, a jakaś nieznanego pochodzenia siła odebrała wszystkie zmysły. Złapał się za bladą twarz, próbując przypomnieć sobie lub może zrozumieć, co właściwie robił w tym ciemnym, nieprzyjaznym zagajniku. Rozejrzał się niespokojnie, gdy cel podróży czarodzieja na Melek ponownie w pełnej okazałości objawił się w jego umyśle. Potrząsnął atramentowymi lokami i, nabierając porządny haust powietrza ustami przykrytymi czarną bandaną, powrócił do realizacji swego strasznego planu.

Tym razem już nic nie mogło uratować Melek przed jego gniewem i bólem, który z nawiązką pragnął podarować wszystkim mieszkańcom znienawidzonej planety. Miejsca, w którym narodziły się zasady i idee doprowadzające jedynie do wyniszczenia kiedyś tolerancyjnych i bezpiecznych zakątków Galaktyki.

Dostęp do rdzenia planety zawsze umiejscawiano na niedostępnym, często niepozornym terenie. Jeden strumyczek energii z Kryształu Plejad mógł obrócić w pył całą planetę, pozostawiając po niej na mapie wszechświata jedynie mieniącą się plamę resztek jej istnienia. A Kim właśnie w tym momencie dzierżył Kryształ w dłoni. Bezszelestnie zmierzając w obranym wcześniej kierunku, spojrzał na bezlitosne oblicze przedmiotu, który emanował jednocześnie dostojeństwem i ukrytym okrucieństwem. Pulsował w dłoni mężczyzny, gotowy do spełnienia swego mrocznego przeznaczenia.

Tymczasem suwereni z Melek wbrew wszystkiemu, umieścili wejście do rdzenia planety w samym środku królewskiego haremu. Kiedy odkrył to jego Cień, Kylliane Arjun'Kalle, Young nie zwlekał dłużej i od razu wyruszył, aby raz na zawsze zgładzić swych największych wrogów i wyzwolić Galaktykę od ich plugawej obecności. Teraz będąc tak blisko upragnionego celu, Moc mężczyzny, mroczna i gęsta niczym rozgrzana smoła, buzowała pod jego skórą, uderzając mu do głowy. Cicho szeptała wewnątrz skupionego umysłu czarodzieja:

„Wygrałeś, już wygrałeś! Nic nie może cię powstrzymać!"

A on czuł to nadchodzące zwycięstwo każdym atomem swego ciała. I upajał się tym uczuciem, słodkim niczym boska ambrozja, które pospolici mieszkańcy Galaktyki nazwaliby zemstą.

Jednak w głowie mężczyzny jego czyny przybierały zupełnie inną formę. Były misją, zbawieniem, które przynosił mieszkańcom Troyi, przeznaczeniem, które nareszcie miało się spełnić, a on nie oczekując splendorów, mógł nawet spłonąć w tej nadchodzącej pożodze. Byleby dokonało się to, co nieuniknione.

The Witch Games - Próby mrokuWhere stories live. Discover now